Władcy ognia
(Reign of Fire)
Rob Bowman
‹Władcy ognia›
Opis dystrybutora
Londyn, rok 2084. Dwunastoletni Quinn nieświadomie budzi z odwiecznego snu zionącego ogniem smoka. W ciągu 20 lat bestia i jej potomstwo niszczą niemal cały świat. Dorosły Quinn jest szefem straży pożarnej, odpowiedzialnym za walkę ze skutkami smoczego ataku. Przede wszystkim jednak próbuje utrzymać przy życiu małą społeczność ludzką, wiodocą nędzną egzystencję w ruinach starego zamczyska. Pewnego dnia zjawia się butny Amerykanin - Van Zan, który twierdzi, że zna sposób na pokonanie bestii i ocalenie rodzaju ludzkiego.
Teksty w Esensji
Filmy – Recenzje
Utwory powiązane
Filmy
MC – Michał Chaciński [4]
Zapowiadało się ciekawie, wyszło średnio. Mam wrażenie, że nie wykorzystano żadnej ciekawszej koncepcji - ani militarnej konfrontacji ze smokami, ani apokaliptycznych wydarzeń (zniszczenie Londynu, Paryż w ogniu), ani motywu polowania. Filmowi brakuje przede wyszystkim jakiejś wizji, która odróżniałaby go od konkurencji. Bez tego mamy tylko przewidywalną, chwilami nielogiczną historyjkę opowiedzianą w stylu godnym raczej telewizji, niż kina. W rezultacie im dalej, tym robi się nudniej. Finał to już zwykła papka, która nie robi praktycznie żadnego wrażenia.
Fajne smoki, fajny Bale, fajna scenografia, fajny komizm zamierzony, fajny komizm niezamierzony, fajny ser szwajcarski w miejsce fabuły… No, fajna bajka. Mówta co chceta, ja po prostu nadzwyczaj lubię postapokaliptyczne opowiastki (tak, podobał mi się nawet „Wodny świat”, bo co?). Relaks 100%.
KS – Kamila Sławińska [3]
Nie mam pojęcia, po co zrobiono ten film. Ani pod względem efektów specjalnych, ani pomysłu na ukazanie świata po atomowej apokalipsie nie wnosi on kompletnie nic. Przypuszczam, że film ten powstał, jak wiele innych ostatnimi czasy, kiedy udręczony niemocą twórczą scenarzysta postanowił wymieszać w jednym filmie wątki z 'Mad Maxa' i z 'Dragonheart', niespecjalnie dokładając coś od siebie. Z walorów wizualnych: ładne wybuchy i Izabela Scorupco, niestety kompletnie ubrana. W sumie jednak to niegroźna guma do żucia dla oczu.
KW – Konrad Wągrowski [5]
Przygodowy film dla starszej młodzieży. Pomysł niezły, wykonanie średnie, scenariusz przewidywalny, efekty specjalne na normalnym, dobrym poziomie. Można obejrzeć w celach relaksacyjnych.