Transformers 3
(Transformers: The Dark of the Moon)
Michael Bay
‹Transformers 3›
Opis dystrybutora
Autoboty dowiadują się o statku Cybertronian, ukrytym na księżycu. Rozpoczyna się wyścig z Decepticonami o znalezienie go i odkrycie jego sekretów, które mogą przesądzić o wyniku ostatecznej bitwy między robotami.
Teksty w Esensji
Filmy – Recenzje
Filmy – Publicystyka
Filmy – Wieści
Utwory powiązane
Niby jest lepiej niż w dwójce, ale jakoś trudniej to znieść po raz trzeci. Znowu kompletnie tracę zainteresowanie w połowie „zapierającej dech w piersiach” sekwencji finałowej walki. Może dlatego, że Bay coraz słabiej udaje, że poszczególne elementy są mu potrzebne jako części składowe filmu. Wątek Sama Witwicky’ego dałoby się bez trudu wyciąć, bo błądzi ciągle gdzieś obok prawdziwej akcji. Z ujęć nóg Rosie Huntington-Whiteley można spokojnie zmontować gorący teledysk, a epizody Malkovicha czy Turturro dopięto jak kwiatek do kożucha. W sumie bardzo męcząca rozrywka.
BH – Błażej Hrapkowicz [1]
Nie jestem zajadłym wrogiem Baya. Nie szukam w jego filmach żadnej „głębi”. Lubię pierwszą część „Transformers”. Ale trzecia to udręka. Ekspozycja jest rozciągnięta w nieskończoność, a i tak nie wiadomo, o co chodzi. Fabułę Bay klei w biegu, kręcąc po drodze sceny, które nie mają żadnej, ale to żadnej dramaturgii. Rozwlekła i nieskładna fuszerka, a na domiar złego wulgarne i obrzydliwe bezguście: jakby zaśliniony nastolatek gapił się na tancerkę go-go w podrzędnym nocnym klubie. Werdykt: rzyg do n-tej potęgi.