Akcja skupia się na grupie mężczyzn uczestniczących w eksperymencie, polegającym na tym, że dobrowolnie pozwalają się zamknąć w więzieniu. Jednym w uczestników eksperymentu jest dziennikarz, którzy filmuje wszystko ukrytą w okularach kamerą. Kiedy dziennikarz zaczyna prowokować "strażników", naukowcy postanawiają nie interweniować.

Myśl przewodnia „Eksperymentu” może kojarzyć się z „Dogville”. I tu i u von Triera mamy prezentację ludzkiego zezwierzęcenia, kiedy tylko w grę wchodzi władza. I tu i tam normalnym ludziom pod jej wpływem odbija szajba. I tam byłem i tu jestem w stanie przymknąć oko na te nieco jałowe wnioski, bowiem ubrane są w iście doskonałą formę. Bardzo dobre kino, aż dziw bierze, że niemieckie.

Wyśmienity wariacja na temat dramatu więziennego. Film zdecydowanie nie jest studium psychologicznym, lecz thrillerem (twórcy sugerują luźniejsze potraktowanie tematu dość wcześnie, w momencie, gdy główny bohater wnosi do więzienia gadżet rodem z Jamesa Bonda - okulary z wbudowaną weń kamerą). Dzięki temu i kilku innym zabiegom scenariuszowym uczestnicy eksperymentu posuwają się znacznie dalej niż miało to miejsce w rzeczywistości, co oczywiście podnosi dramaturgię. Świetna reżyseria i aktorstwo. Dzięki wyjątkowo silnej atmosferze zaszczucia, na kinowej sali panuje absolutna cisza. Mimo że twórcy uciekają od głębszych rozważań, nie znaczy że ich nie ma. "Eksperyment" ukazuje jak łatwo zmienia nas poczucie władzy czy nawet strój. Jak łatwo wywołać z nas potwory. Aryjski typ urody głównego antagonisty oraz kraj pochodzenia filmu tworzą dodatkowe znaczenia. Jeden z najlepszych filmów sensacyjnych ostatnich lat.

Nienowa to myśl, że najstraszniejszą z bestii jest człowiek - toteż tym bardziej należy doceniać umiejętność opowiedzenia historii z takim morałem w inteligentny i budzący emocje sposób. A to się Hirschbiegelowi udało, oj, udało! Film wciska w siedzenie, skłania do obgryzania paznokci z nerwów i chowania się pod fotel nawet tych, co zwykle na najkrwawszych horrorach uśmiechają się pod wąsem. Luźno oparty na prawdziwej historii niesławnego eksperymentu, przeprowadzonego w latach 60. na Uniwersytecie Stanforda, niemiecki thriller nie tylko robi ogromne wrażenie za sprawą emocjonujących zwrotów akcji, ale i dostarcza szarym komórkom materiału do rozmyślań nad tym, co też może stać się z normalnymi, miłymi, młodymi ludźmi, jeśli dać im mundury i świadomość władzy nad innymi ludźmi. Zdecydowanie najlepszy film akcji, jaki widziałam w ciągu ostatnich kilku lat.

Dobry, trzymający w napięciu thriller, na dodatek ze społecznym przesłaniem. Przyznać trzeba, że fakt, że zrobili go Niemcy, dodaje mu smaczku i silniej wpływa na widza.