Miłość na żądanie
(Jeux d'enfants)
Yann Samuell
‹Miłość na żądanie›
Opis dystrybutora
Julien i Sophie mają po 8 lat i są najlepszymi przyjaciółmi. Pewnego dnia Julien dowiaduje się, że jego matka jest śmiertelnie chora. Tego dnia chłopak staje także w obronie Sophie, którą obraził jeden z kolegów. Od tej chwili Julien i Sophie przysięgają sobie, że zawsze już będą razem i przez całe życie będą wszystkich prowokować. Przez całe lata Julien i Sophie czerpią maniakalną przyjemność z prześcignięcia się w robieniu najbardziej szalonych rzeczy: oszukują, obrażają autorytety, wstrzymują ruch uliczny całując się z zapamiętaniem, próbują zrujnować jedno czy dwa małżeństwa. Są nieobliczalni, tak jak i łącząca ich miłość.
Utwory powiązane
Filmy
Pamiętam, jak się grało we wczesnych latach licealnych w butelkę i pamiętam te zabawy jako przeważnie przyjemne (to jeszcze zależało od „jakości” koleżanek biorących udział), aczkolwiek szybko nudzące. Z tym filmem jest podobnie – pomysł ma ciekawy, ale cholernie ograniczony – od początku do samiuśkiego końca mamy w kadrze parę socjopatów raniących się wzajemnie debilnymi żądaniami. Wszystkie poboczne zdarzenia i postacie są podporządkowane tejże toksycznej grze i tak naprawdę nie mają – ani dla scenarzysty, ani dla bohaterów – większego znaczenia. Co innego forma – wyraźnie postameliowa, mamiąca pełną paletą barw, miksem sekwencji realnych z fantastycznymi, teledyskowym montażem i animowanymi wstawkami. Po seansie można się więc poczuć jak ktoś, kto dostał w prezencie megaekskluzywne wydanie DVD (złote pudełko, 15 płyt, 137 dodatków), popodniecał się pół dnia i dopiero potem się zorientował, że wszystko okej, tylko samego filmu brak…
KW – Konrad Wągrowski [4]
Wbrew pozorom ten film ma dużo więcej wspólnego z "Amelią" niż tylko stylizację. Wyrasta on bowiem z tej samej przesłanki - chęci stworzenia oryginalnej w formie i treści komedii romantycznej. To co się udało w przypadku "Amelii" tu już nie ma jednak miejsca. Po pierwsze - sama fabuła jest zbyt wydumana, sens i zasady gry prowadzonej przez bohaterów nie są wcale jasne. Po drugie - zbrakło tu ciepłego humoru "Amelii", a próba zastąpienia go obrazoburczymi żartami natury erotycznej czy społecznej spełza na niczym, bo raczej nie śmieszą, budząc częściej zażenowanie. Po trzecie - postacie w filmie są wyjątkowo antypatyczne. Po czwarte wreszcie - film udaje tylko, że ma coś interesującego do powiedzenia, w rzeczywistości pozostając przeraźliwie pustym.