Porzuceni i samotni faceci odnajdą tu siebie, a kobiety mają wreszcie szansę otrzymać odpowiedzi na odwieczne pytania: „O czym on myśli?!” i „Dlaczego on nie dzwoni?!”

Znasz go, dziewczyno.

Jest zabawnym, słodkim facetem o wielkich, błyszczących oczach, który zadaje ci milion pytań i wydaje się zahipnotyzowany każdą twoją odpowiedzią. Spędzasz z nim najwspanialszą, najdłuższą randkę swego życia. Zaklina się, że kocha zwierzęta i uwielbia się przytulać. A jego mieszanie jest takie czyste… Mógłby być tym jedynym…

Potem nie dzwoni, nie pisze. Widzi cię na ulicy i ukrywa się za drzewem.

Ten facet jest draniem! A oto opowieść o nim.

Po licznych „kobiecych” serialach w typie „Seksu w wielkim mieście” mamy w końcu widok z drugiej strony łóżka. W „Draniu: Wyznaniach toksycznego kawalera” Rick Marin oferuje nam dogłębne spojrzenie na powierzchowną męską naturę.

W tym błazeńskim, miejscami okrutnym, lecz – ostatecznie – niezwykle wzruszającym pamiętniku Marin nawet w najmroczniejszych momentach okazuje się mistrzem lekkiego dowcipu. Bohater, stanowiący skrzyżowanie Hugh Hefnera z Hugh Grantem, ma cechy zarówno niepoprawnego łajdaka, jak i czułego romantyka. Swoje dni spędza na zabawie i randkach z kolejnymi kobietami, wmawiając czytelnikowi (i sobie), że poszukuje miłości.

Jest to historia jednego mężczyzny, jednak wielu przedstawicieli „płci brzydkiej” uzna ją za własną. Kobiety natomiast znajdą tu odpowiedzi na swoje pytania, szczególnie na to najważniejsze: „O czym on myśli?”. Tacy właśnie są faceci i o tym właśnie myślą.