Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 2 czerwca 2024
w Esensji w Esensjopedii

Komiksy

Magazyn CCXXXVI

Podręcznik

Kulturowskaz MadBooks Skapiec.pl

Nowości

komiksowe

więcej »

Zapowiedzi

komiksowe

więcej »

Jean ‘Moebius’ Giraud
‹Mistrzowie Komiksu: Biały koszmar. Szalony erektoman›

EKSTRAKT:70%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułBiały koszmar. Szalony erektoman
Tytuł oryginalnyCauchemar Blanc. Le bandard fou
Scenariusz
Data wydania19 maja 2008
RysunkiJean ‘Moebius’ Giraud
Wydawca Egmont
CyklMistrzowie Komiksu
ISBN978-83-237-2453-7
Cena 49,00
GatunekSF
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup

Wzwód, który może wywołać wojnę
[Jean ‘Moebius’ Giraud „Mistrzowie Komiksu: Biały koszmar. Szalony erektoman” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
„Biały koszmar” to kolejny – po „Feralnym Majorze” oraz dwuczęściowym „Świecie Edeny” – wydany przez Egmont album prezentujący dokonania Moebiusa (czyli Jeana Girauda), jednego z największych mistrzów współczesnego komiksu. Tym razem otrzymaliśmy zbiór kilkunastu shortów oraz jedną dłuższą opowieść. Wszystkie historie powstały w latach 70. ubiegłego wieku i pierwotnie prezentowane były w różnych magazynach komiksowych.

Sebastian Chosiński

Wzwód, który może wywołać wojnę
[Jean ‘Moebius’ Giraud „Mistrzowie Komiksu: Biały koszmar. Szalony erektoman” - recenzja]

„Biały koszmar” to kolejny – po „Feralnym Majorze” oraz dwuczęściowym „Świecie Edeny” – wydany przez Egmont album prezentujący dokonania Moebiusa (czyli Jeana Girauda), jednego z największych mistrzów współczesnego komiksu. Tym razem otrzymaliśmy zbiór kilkunastu shortów oraz jedną dłuższą opowieść. Wszystkie historie powstały w latach 70. ubiegłego wieku i pierwotnie prezentowane były w różnych magazynach komiksowych.

Jean ‘Moebius’ Giraud
‹Mistrzowie Komiksu: Biały koszmar. Szalony erektoman›

EKSTRAKT:70%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułBiały koszmar. Szalony erektoman
Tytuł oryginalnyCauchemar Blanc. Le bandard fou
Scenariusz
Data wydania19 maja 2008
RysunkiJean ‘Moebius’ Giraud
Wydawca Egmont
CyklMistrzowie Komiksu
ISBN978-83-237-2453-7
Cena 49,00
GatunekSF
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup
Jean Giraud to jeden z gigantów współczesnego komiksu, którego bez obaw można by postawić w jednym rzędzie obok Hugona Pratta, Milona Manary, Grzegorza Rosińskiego czy Enkiego Bilala. Rozgłos zyskał powstającą od połowy lat 60. westernową serią „Blueberry”. W następnej dekadzie coraz więcej prac Francuza zahaczało jednak o tematykę fantastyczną. By nie wprowadzać w błąd swoich dotychczasowych fanów, znających go przede wszystkim z przygód porucznika amerykańskiej kawalerii Mike’a Blueberry’ego, nowe dziełka zaczął publikować pod pseudonimem. I właśnie wówczas światu objawił się najpierw Gyr (w 1971), a następnie (od 1974 roku)… Moebius.
W „Białym koszmarze” zebrano dziesięć krótkich historyjek, opublikowanych pierwotnie w latach 1971-1979 na łamach „Pilote annuel” i „Pilote”, „Ah Nana”, „L’Écho des Savanes” oraz przede wszystkim współzałożonego przez Moebiusa magazynu „Metal Hurlant”. Drugą część albumu wypełnia natomiast nieco dłuższa opowieść, zatytułowana przewrotnie „Szalony Erektoman”, której pierwodruk miał miejsce w 1974 roku w „Les Éditions du fromage”. Kto wcześniej zaczytywał się w „Blueberrym”, musiał teraz przecierać oczy ze zdumienia. I nie chodziło tylko o zupełnie odmienną tematykę opowieści; szok mogły wywołać już same rysunki – oniryczne, psychodeliczne, w wielu przypadkach całkowicie odmienne od klasycznej kreski, której Giraud hołdował w swoich wczesnych pracach. Ten sposób rysowania Francuz doprowadził w przeszłości do perfekcji, co widać wyraźnie na planszach jego najbardziej znanych dzieł z kolejnych dekad – „Feralnego Majora” i „Świata Edeny”. Opowieści z „Białego koszmaru” świetnie zresztą nadają się do prześledzenia tej warsztatowej (r)ewolucji. A byłoby to jeszcze łatwiejsze, gdyby historyjki ułożono chronologicznie…
Pierwsza część albumu to przysłowiowy miszmasz. Jest tu dosłownie wszystko: realistyczna nowelka o uprzedzeniach rasowych i wynikającej z tego przemocy wobec obcych (tytułowy „Biały koszmar”), pozbawione słów, ale niemniej działające na wyobraźnię, fantasmagoryczne przypowieści o kondycji człowieka („Absoluten szczelny” i „Rock City”), podlane ironią i groteską historie science fiction, w których autor konfrontuje ludzkość z przedstawicielami innych cywilizacji, co najczęściej kończy się tragicznie dla przedstawicieli homo sapiens („Opowieść wigilijna”, „Rudobrody i Mózgotwór-Pirat”, „Artefakt”), są również dwie humorystyczne opowieści, które uznać można za naigrywanie się z feminizmu („Na Feniksonie jest królewicz z bajki” oraz „Tarta z jabłkami”). Tę część albumu uzupełniają jeszcze dwie oniryczne historyjki fantastyczno-naukowe jak z sennego koszmaru („Podejście do Centauri”, do którego scenariusz napisał Philippe Druillet, oraz „Wariacja numer 4070 na ten temat”). Jak zawsze w przypadku shortów, o ich wartości decyduje zgrabna puenta, zawierająca – mniej lub bardziej poważne – intrygujące przesłanie. Giraud – jako Gyr i Moebius – radzi sobie z tym całkiem nieźle. Jego puenty są najczęściej dowcipne i przewrotne, a gdy trzeba – przejmujące lub nawet mrożące krew w żyłach.
Nieco inaczej ma się rzecz z „Szalonym Erektomanem”. Powagi nie ma tu za grosz. Od początku do końca jest to anarchistyczna drwina z ludzkich fobii i obsesji. Zabawny jest już sam punkt wyjścia opowieści – głównemu bohaterowi przytrafia się niekontrolowany megawzwód, który ściąga na jego głowę ogromne kłopoty. Z jednej strony ściga go tajna policja, chcąca zmusić Erektomana do obowiązkowego corocznego spółkowania z rozpłodówką, z drugiej – zagina na niego parol znana w całym Wszechświecie „cesarzowa rozkoszy”, señora Kowalska, mająca nadzieję, że będzie on w stanie zaspokoić jej wyuzdane żądze. Aż trudno uwierzyć, że całość może zakończyć się nawet wojną międzygalaktyczną… „Szalony Erektoman” nie wszystkim się jednak spodoba. Dowcip jest momentami dość ciężki, a fabuła tak luźna, że niekiedy czytelnik może się zastanawiać, czy autor na pewno ma wszystkie klepki na miejscu. Jeżeli jednak przyłożymy do tej opowieści nieco inną miarę, uznając ją za przejaw niczym nieskrępowanej wyobraźni autora, docenimy przede wszystkim jej prowokacyjny i wywrotowy charakter.
Graficznie album prezentuje Moebiusa w jego okresie przejściowym, gdy stopniowo odchodzi on od klasycznego rysunku, poszukując nowej formy wyrazu. Jedną nogą tkwi jeszcze w przeszłości, drugą jednak podnosi już, aby za chwilę wykonać odważny krok naprzód. Dla fanów Francuza studiowanie tej artystycznej metamorfozy może być niezwykle fascynującym zajęciem, dla całej reszty już niekoniecznie. Jeśli więc kogoś nie interesują Moebiusowe imponderabilia, lepiej niech sięgnie po „Feralnego Majora” bądź „Świat Edeny” – albumy, w których mamy do czynienia z w pełni już ukształtowanym nowym stylem autora. Niekiedy co prawda drażniącym, ale już całkowicie własnym.
koniec
30 lipca 2008

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Normanie, powtarzasz się
Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

2 VI 2024

„Zielony Goblin powraca” to oryginalnie 850 numer „Amazing Spider-Man”. U nas wszedł w skład dziesiątego tomu serii ukazującej się w ramach linii Marvel Fresh.

więcej »

Galaktyczny syndrom sztokholmski
Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

1 VI 2024

Marvel to mistrz rozmieniania się na drobne. Jeśli jakiś pomysł zaskoczył, możemy być pewni, że za chwilę powstanie milion kopiujących go komiksów. Tak właśnie stało się z Mroczną Phoenix, której potęga przez kolejne pokolenia scenarzystów jest uszczuplana. Na przykład w takich historiach jak „Avengers: Wejście Feniksa”.

więcej »

Góra, czyli punkt kulminacyjny
Marcin Osuch

31 V 2024

Makoto Fukamachi, japoński fotograf uczestniczący w wyprawach wysokogórskich, podąża śladami Habu Jojiego, jednego z najwybitniejszych himalaistów z Kraju Kwitnącej Wiśni. Spotykając się z kolejnymi osobami, które miały do czynienia z Jojim, Fukamachi odkrywa przed czytelnikami historię tego tajemniczego człowieka. Tom pierwszy „Szczytu bogów” kończy się, gdy wspinacz wchodzi na arenę międzynarodową.

więcej »

Polecamy

Ambasadorka pokoju

Niekoniecznie jasno pisane:

Ambasadorka pokoju
— Marcin Knyszyński

Jedenaście lat Sodomy
— Marcin Knyszyński

Batman zdemitologizowany
— Marcin Knyszyński

Superheroizm psychodeliczny
— Marcin Knyszyński

Za dużo wolności
— Marcin Knyszyński

Nigdy nie jest tak źle, jak się wydaje
— Marcin Knyszyński

„Incal” w wersji light
— Marcin Knyszyński

Superhero na sterydach
— Marcin Knyszyński

Nowe status quo
— Marcin Knyszyński

Fabrykacja szczęśliwości
— Marcin Knyszyński

Zobacz też

Tegoż twórcy

Dla fanów frankofonów
— Dagmara Trembicka-Brzozowska

Prequel, a udany
— Marcin Osuch

Raz lepiej, raz gorzej
— Dagmara Trembicka-Brzozowska

Ku Klux Klan kontra zombie
— Marcin Knyszyński

Geniusze i przeciętniacy
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Srebrzysty paladyn
— Marcin Knyszyński

Blast It!
— Marcin Knyszyński

Moebius: Fragmenty duszy
— Marcin Knyszyński

Moebius: Betonowy pterodaktyl, niesforne ciało jamiste i fabryka belgijskich gąbek
— Marcin Knyszyński

Moebius: Major znowu się zgubił…
— Marcin Knyszyński

Tegoż autora

Nad piękną i modrą Odrą
— Sebastian Chosiński

Braterski hołd
— Sebastian Chosiński

Jazzowe oblicze noise’u i post-rocka
— Sebastian Chosiński

Kto nie ryzykuje, ten… w spokoju nie żyje
— Sebastian Chosiński

W starym domu nie straszy
— Sebastian Chosiński

Czas zatrzymuje się dla jazzmanów
— Sebastian Chosiński

Płynąć na chmurach
— Sebastian Chosiński

Ptaki wśród chmur
— Sebastian Chosiński

„Czemu mi smutno i czemu najsmutniej…”
— Sebastian Chosiński

Pieśni wędrujące, przydrożne i roztańczone
— Sebastian Chosiński

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.