Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 3 czerwca 2024
w Esensji w Esensjopedii

Hawkwind
‹Out & Intake›

EKSTRAKT:70%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułOut & Intake
Wykonawca / KompozytorHawkwind
Data wydaniakwiecień 1987
Wydawca Flicknife Records
NośnikWinyl
Czas trwania39:43
Gatunekrock
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
W składzie
Dave Brock, Huw Lloyd-Langton, Harvey Bainbridge, Nik Turner, Alan Davey, Martin Griffin, Danny Thompson Jr., Paul Cobbold
Utwory
Winyl1
1) Turner Point02:20
2) Waiting for Tomorrow04:45
3) Cajun Jinx05:02
4) Solitary Mind Games05:09
5) Starflight01:48
6) Ejection02:16
7) Assassins of Allah03:56
8) Flight to Maputo05:15
9) Confrontation03:02
10) 5/402:11
11) Ghost Dance03:55
Wyszukaj / Kup

Non omnis moriar: „Odrzuty”, których chce się słuchać

Esensja.pl
Esensja.pl
Muzyczna archeologia? Jak najbardziej. Ale w pełni uzasadniona. W myśl Horacjańskiej sentencji: „Nie wszystek umrę” chcemy w naszym cyklu przypominać Wam godne ocalenia płyty sprzed lat. Albumy, które dawno już pokrył kurz, a ich autorów pamięć ludzka nierzadko wymazała ze swoich zasobów. Dzisiaj studyjno-koncertowa składanka londyńskiej formacji Hawkwind.

Sebastian Chosiński

Non omnis moriar: „Odrzuty”, których chce się słuchać

Muzyczna archeologia? Jak najbardziej. Ale w pełni uzasadniona. W myśl Horacjańskiej sentencji: „Nie wszystek umrę” chcemy w naszym cyklu przypominać Wam godne ocalenia płyty sprzed lat. Albumy, które dawno już pokrył kurz, a ich autorów pamięć ludzka nierzadko wymazała ze swoich zasobów. Dzisiaj studyjno-koncertowa składanka londyńskiej formacji Hawkwind.

Hawkwind
‹Out & Intake›

EKSTRAKT:70%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułOut & Intake
Wykonawca / KompozytorHawkwind
Data wydaniakwiecień 1987
Wydawca Flicknife Records
NośnikWinyl
Czas trwania39:43
Gatunekrock
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
W składzie
Dave Brock, Huw Lloyd-Langton, Harvey Bainbridge, Nik Turner, Alan Davey, Martin Griffin, Danny Thompson Jr., Paul Cobbold
Utwory
Winyl1
1) Turner Point02:20
2) Waiting for Tomorrow04:45
3) Cajun Jinx05:02
4) Solitary Mind Games05:09
5) Starflight01:48
6) Ejection02:16
7) Assassins of Allah03:56
8) Flight to Maputo05:15
9) Confrontation03:02
10) 5/402:11
11) Ghost Dance03:55
Wyszukaj / Kup
Dyskografia Hawkwind to nie tylko kilkadziesiąt oficjalnych płyt studyjnych i koncertowych, ale także niezliczona ilość składanek, które można podzielić na dwie grupy: te, które ukazywały się na bieżąco, czyli w epoce, oraz zawierające materiał archiwalny, których lista poszerza się praktycznie każdego roku. Znacznie wartościowsze są te pierwsze. Głównie dlatego, że publikując je, zespół starał się wypełnić lukę pomiędzy kolejnymi regularnymi krążkami. I tak „Zones” (1983) umiliło czas oczekiwania na nowy longplay londyńskiej formacji, którym okazał się „The Chronicle of the Black Sword” (1985), natomiast „Out & Intake” (1987) pozwolił łatwiej przetrwać czas pomiędzy koncertowym albumem „Live Chronicles” (1986) a studyjnym „The Xenon Codex” (1988). W obu przypadkach mamy do czynienia z wydawnictwami, które w znaczący sposób uzupełniają dorobek grupy. Chociaż w przypadku „Out & Intake” Dave Brock nie ukrywał, że chodziło jedynie o wyciągnięcie kasy od fanów…
Ta wydana przez londyńską wytwórnię Flicknife Records w kwietniu 1987 roku płyta zawiera utwory pochodzące w zasadzie z trzech źródeł. Najstarsze dwa zarejestrowane zostały najprawdopodobniej w czerwcu i lipcu 1982 roku w walijskim w Rockfield Studio podczas sesji do longplaya „Choose Your Masques” (1982), trzy kolejne pochodziły z jesiennej trasy koncertowej, podczas której zespół promował ten właśnie krążek, a sześć najmłodszych była efektem sesji nagraniowej, jaka miała miejsce w 1986 roku (w tym samym miejscu co cztery lata wcześniej). Co ciekawe, sesja ta nie zaowocowała żadnym osobnym wydawnictwem. Co zresztą, wsłuchując się w te kompozycje, można łatwo zrozumieć. Sprawiają one bowiem wrażenie nie tyle pełnoprawnych numerów co dopiero szkiców, względnie zespołowych improwizacji, z których po odpowiednim nakładzie pracy mogłoby się w przyszłości wykluć coś konkretniejszego. Nie zmienia to jednak faktu, że stają się one intrygującym dopełnieniem portretu grupy.
Pomiędzy 1982 a 1986 rokiem zmienił się skład Hawkwind. Dlatego w tych nagraniach – obok stałych jej członków, czyli Dave’a Brocka (śpiew, gitara rytmiczna, syntezatory), Huw Lloyda-Langtona (gitara solowa, śpiew, chórki) i Harveya Bainbridge’a (gitara basowa, syntezatory, chórki) – słyszymy jeszcze basistę Alana Daveya (1986) oraz perkusistów Martina Griffina (1982) i Danny’ego Thompsona Jr. (1986). Dodatkowo w nagraniach najstarszych pojawia się jeszcze stary znajomy Nik Turner (saksofon, flet, śpiew), a w dwóch spośród sześciu najnowszych – grający na organach Paul Cobbold, który w tym czasie był producentem i realizatorem dźwięku w Rockfield Studio, a wcześniej dał się poznać między innymi jako muzyk sesyjny i członek progresywnych zespołów Karakorum (1969-1973) oraz Hobo (połowa lat 70.).
Utwory, które trafiły na „Out & Intake”, nie zostały ułożone chronologicznie, ale wymieszane. Album otwiera nagrany w studiu instrumentalny „Turner Point” (1982), który de facto jest improwizacją Brocka (syntezatory) i Griffina (perkusja), którzy dopuścili jeszcze do głosu grającego freejazzową partię saksofonu Nika Turnera. Dave natomiast dorzucił od siebie przeróżne efekty elektroniczne: od piania koguta, poprzez walenie młotem, aż po dźwięki dzwonu. Ot, intrygująca ciekawostka, łącząca stylistykę motorycznego space rocka z jazzem i elektroniką. „Waiting for Tomorrow” został zarejestrowany w listopadzie 1982 roku podczas trasy promującej „Choose Your Masques”. Grając go „na żywo”, muzycy zbliżyli się do melodyjnego progresywnego hard rocka, w którym na plan pierwszy wybijają się zwłaszcza dwa instrumenty – klawisz (Brock) oraz zapętlona gitara (Lloyd-Langton). „Cajun Jinx” (1986) to pierwsza z nowych produkcji Hawkwind. Jako że podpisani pod nią jako autorzy są – z wyjątkiem Huwa – wszyscy obecni członkowie grupy, można chyba uznać, że tworzyli oni ten utwór ad hoc, w zaciszu studia. Co im wyszło? Pięciominutowa kompozycja składająca się z dwóch części: nastrojowej syntezatorowej introdukcji oraz fragmentu właściwego, któremu gatunkowo najbliżej jest do… nowej fali.
„Solitary Mind Games” to drugi – po „Waiting for Tomorrow” – utwór Lloyda-Langtona z koncertu zarejestrowanego jesienią 1982 roku. Nastrojowy śpiew ginie jednak w powodzi elektronicznych dźwięków i syntetycznego rytmu, które jednak nic specjalnego nie wnoszą. Zazwyczaj kompozycje gitarzysty solowego wyróżniały się smakiem i melodyjnością, tym razem trudno czymkolwiek zachwycić się. Niespełna dwuminutowy „Starflight” to tak naprawdę rozpisany na dwa syntezatory (z wsamplowanym głosem z taśmy) wstęp do nowej wersji piosenki „Ejection”, pochodzącej z solowego debiutu płytowego Roberta Calverta „Captain Lockheed and the Starfighters” (1974), w którego nagraniu kilkanaście lat wcześniej wzięli udział wszyscy ówcześni muzycy formacji (Brock, Turner, Lemmy, Del Dettmar i Simon King). W wersji anno Domini 1986 numer ten przybrał postać zadziornego rock and rolla zaśpiewanego z prawdziwie punkrockową ekspresją. Dave’owi et consortes zdarzało się już takie rzeczy nagrywać wcześniej.
Stronę B winylowego krążka otwiera jeszcze jedna odkurzona po latach staroć. Pod szyldem „Assassins of Allah” kryje się bowiem dobrze już znany wielbicielom Hawkwind z longplaya „Quark, Strangeness and Charm” (1977) – utwór „Hassan I Sahba”. Motoryczny, z orientalizującymi partiami wokalnymi, na dodatek ozdobiony solówkami gitary i klawiszy – wyróżnia się spośród wszystkich sześciu kompozycji z 1986 roku. Zaskoczeniem jest na pewno pochodzący z tej samej sesji improwizowany „Flight to Maputo”, w którym z kolei pojawiają się wtręty afrykańskie (wszak Maputo to stolica Mozambiku), za które odpowiada nie tylko bębniarz (Danny Thompson Jr.), ale również klawiszowcy (Brock i Bainbridge). Ostatnim nowym numerem jest „Confrontation” – instrumentalny, chociaż z wieloma wsamplowanymi głosami, z czasem coraz bardziej energetyczny, który kończy się niemal punkowo. „5/4” to pochodząca z 1982 roku kompozycja Lloyda-Langtona, która po nagraniu trafiła do szuflady. W sumie można to zrozumieć – sprawia ona bowiem wrażenie zaledwie szkicu, którego fragmenty mogłyby posłużyć w przyszłości jako podstawa do pełnoprawnej kompozycji. Cały album zamyka natomiast nieznany wcześniej koncertowy „Ghost Dance” – dynamiczny, z orientalizującymi wokalizami i świszczącymi syntezatorami. Całkiem możliwe, że narodził się w trakcie trasy promującej „Choose Your Masques”, w czasie której muzyków Hawkwind wspomagał Nik Turner, tutaj pełniący głównie rolę jednego z wokalistów.
koniec
3 czerwca 2023
Skład:
Dave Brock – śpiew, gitara rytmiczna, syntezatory
Huw Lloyd-Langton – gitara solowa, śpiew, chórki
Harvey Bainbridge – gitara basowa (1,2,4,10,11), syntezatory, chórki
Alan Davey – gitara basowa (3,5-9)
Martin Griffin – perkusja (1,2,4,10,11)
Danny Thompson Jr. – perkusja (3,5-9)

gościnnie:
Nik Turner – saksofon, flet, śpiew (1,2,4,10,11)
Paul Cobbold – organy (3,8)

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Non omnis moriar: Gdyby Corea urodził się w Słowacji…
Sebastian Chosiński

1 VI 2024

Muzyczna archeologia? Jak najbardziej. Ale w pełni uzasadniona. W myśl Horacjańskiej sentencji: „Nie wszystek umrę” chcemy w naszym cyklu przypominać Wam godne ocalenia płyty sprzed lat. Albumy, które dawno już pokrył kurz, a ich autorów pamięć ludzka nierzadko wymazała ze swoich zasobów. Dzisiaj solowy debiut słowackiego pianisty jazzowego Gabriela Jonáša.

więcej »

Nie taki krautrock straszny: Odlicz jeszcze raz: Eins, zwei, drei, vier, fünf…
Sebastian Chosiński

27 V 2024

Przed tygodniem zachwycałem się w tym miejscu koncertowym albumem Can „Live in Brighton 1975”. Dzisiaj chronologicznie przyszła kolej na zarejestrowany mniej więcej pół roku później „Live in Stuttgart 1975”. Niestety, tym razem zachwytów nie będzie. Zwłaszcza nad drugim dyskiem w tym dwupłytowym zestawie.

więcej »

Non omnis moriar: „Praska Wiosna”, praska jesień
Sebastian Chosiński

25 V 2024

Muzyczna archeologia? Jak najbardziej. Ale w pełni uzasadniona. W myśl Horacjańskiej sentencji: „Nie wszystek umrę” chcemy w naszym cyklu przypominać Wam godne ocalenia płyty sprzed lat. Albumy, które dawno już pokrył kurz, a ich autorów pamięć ludzka nierzadko wymazała ze swoich zasobów. Dzisiaj album z „trzecionurtowymi” kompozycjami Pavela Blatnego w wykonaniu Orkiestra Jazzowa Radia Czechosłowackiego.

więcej »

Polecamy

Murray Head – Judasz nocą w Bangkoku

A pamiętacie…:

Murray Head – Judasz nocą w Bangkoku
— Wojciech Gołąbowski

Ryan Paris – słodkie życie
— Wojciech Gołąbowski

Gazebo – lubię Szopena
— Wojciech Gołąbowski

Crowded House – hejnał hejnałem, ale pogodę zabierz ze sobą
— Wojciech Gołąbowski

Pepsi & Shirlie – ból serca
— Wojciech Gołąbowski

Chesney Hawkes – jeden jedyny
— Wojciech Gołąbowski

Nik Kershaw – czyż nie byłoby dobrze (wskoczyć w twoje buty)?
— Wojciech Gołąbowski

Howard Jones – czym właściwie jest miłość?
— Wojciech Gołąbowski

The La’s – ona znowu idzie
— Wojciech Gołąbowski

T’Pau – marzenia jak porcelana w dłoniach
— Wojciech Gołąbowski

Zobacz też

Z tego cyklu

Gdyby Corea urodził się w Słowacji…
— Sebastian Chosiński

„Praska Wiosna”, praska jesień
— Sebastian Chosiński

Płyń, Pavel, płyń!
— Sebastian Chosiński

Jak to jest płynąć „trzecim nurtem”…
— Sebastian Chosiński

Siła jazzowych orkiestr
— Sebastian Chosiński

Brom w wersji fusion
— Sebastian Chosiński

Praga pachnąca kanadyjską żywicą
— Sebastian Chosiński

Znad Rubikonu do Aszchabadu
— Sebastian Chosiński

Gustav, Praga, Brno i Jerzy
— Sebastian Chosiński

Jazzowa „missa solemnis”
— Sebastian Chosiński

W trakcie

zobacz na mapie »
Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.