Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 10 maja 2024
w Esensji w Esensjopedii

Gustav Brom Orchestra
‹Polymelomodus›

EKSTRAKT:90%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułPolymelomodus
Wykonawca / KompozytorGustav Brom Orchestra
Data wydania31 grudnia 1977
Wydawca Supraphon
NośnikWinyl
Czas trwania41:56
Gatunekfunk, jazz, rock
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
W składzie
Vítězslav Vavrda, Václav Skála, Jan Hubáček, Milan Vidlák, Igor Vavrda, Gustav Brom młodszy, Jan Formánek, Mojmir Bártek, František Navrátil, Miloslav Petr, Zdeněk Novák, Josef Audes, Václav Holub, Jindřích Šmek, Jaromír Hnilička, Gustav Brom
Utwory
Winyl1
1) Polymelomodus07:12
2) Festival13:35
3) Bounty06:47
4) Romance nad mží03:53
5) Sedimentace05:32
6) Udělej to ještě jednou [Do It Again]04:57
Wyszukaj / Kup

Non omnis moriar: Brom w wersji fusion

Esensja.pl
Esensja.pl
Muzyczna archeologia? Jak najbardziej. Ale w pełni uzasadniona. W myśl Horacjańskiej sentencji: „Nie wszystek umrę” chcemy w naszym cyklu przypominać Wam godne ocalenia płyty sprzed lat. Albumy, które dawno już pokrył kurz, a ich autorów pamięć ludzka nierzadko wymazała ze swoich zasobów. Dzisiaj najbardziej jazzrockowy longplay czechosłowackiej Orkiestry Gustava Broma.

Sebastian Chosiński

Non omnis moriar: Brom w wersji fusion

Muzyczna archeologia? Jak najbardziej. Ale w pełni uzasadniona. W myśl Horacjańskiej sentencji: „Nie wszystek umrę” chcemy w naszym cyklu przypominać Wam godne ocalenia płyty sprzed lat. Albumy, które dawno już pokrył kurz, a ich autorów pamięć ludzka nierzadko wymazała ze swoich zasobów. Dzisiaj najbardziej jazzrockowy longplay czechosłowackiej Orkiestry Gustava Broma.

Gustav Brom Orchestra
‹Polymelomodus›

EKSTRAKT:90%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułPolymelomodus
Wykonawca / KompozytorGustav Brom Orchestra
Data wydania31 grudnia 1977
Wydawca Supraphon
NośnikWinyl
Czas trwania41:56
Gatunekfunk, jazz, rock
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
W składzie
Vítězslav Vavrda, Václav Skála, Jan Hubáček, Milan Vidlák, Igor Vavrda, Gustav Brom młodszy, Jan Formánek, Mojmir Bártek, František Navrátil, Miloslav Petr, Zdeněk Novák, Josef Audes, Václav Holub, Jindřích Šmek, Jaromír Hnilička, Gustav Brom
Utwory
Winyl1
1) Polymelomodus07:12
2) Festival13:35
3) Bounty06:47
4) Romance nad mží03:53
5) Sedimentace05:32
6) Udělej to ještě jednou [Do It Again]04:57
Wyszukaj / Kup
W którymś momencie nawet w tych najbardziej zasłużonych i zgranych ze sobą zespołach, jeśli istnieją przez dekady, zaczyna się – mająca różne przyczyny – wymiana pokoleniowa. Orkiestrę Gustava Broma spotkało to na dużą skalę w pierwszej połowie lat 70. ubiegłego wieku. Choć trzeba lojalnie przyznać, że częściowo wiązało się to nie tylko z odświeżeniem, ale również znaczącym poszerzeniem składu. W krótkim czasie w czechosłowackim big bandzie pojawiło się kilku zupełnie nowych artystów, w tym między innymi trębacze Jindřích Šmek i Václav Holub, saksofonista Miloslav Petr, puzonista Gustav Brom młodszy (syn dyrygenta), gitarzysta Igor Vavrda, pianista Milan Vidlák, kontrabasista Jan Hubáček oraz Vítězslav Vavrda (brat Igora). Kto zatem pozostał ze starej gwardii? Niezawodny trębacz i kompozytor Jaromír Hnilička, saksofoniści Josef Audes (barytonowy), Zdeněk Novák (tenorowy) oraz František Navrátil (altowy i sopranowy), puzoniści Mojmir Bártek i Jan Formánek oraz perkusjonista Václav Skála.
Jak więc widać, w połowie lat 70. Orkiestra Gustava Broma stała się prawdziwą mieszanką doświadczenia i rutyny z młodością. Co musiało znaleźć odzwierciedlenie w jej muzyce. Najlepiej słychać to na albumie „Polymelomodus”, który jest nie tylko jedną z najlepszych produkcji w całej kilkudziesięcioletniej historii big bandu, zagraną na światowym poziomie, ale także zdecydowanie najbardziej jazzrockową. Sesja odbyła się w Studiu Radia Czechosłowackiego w Brnie; jej początek wyznaczono na 20 listopada, a zakończenie – na12 grudnia 1976 roku. Longplay ukazał się natomiast w roku następnym tradycyjnie nakładem Supraphonu. Choć do pracy nad nowym materiałem dopuszczono wielu młodych instrumentalistów, głównymi dostarczycielami materiału byli starzy wyjadacze, to jest Mojmir Bártek (kompozycja tytułowa), Jaromír Hnilička („Festival” i „Bounty”) oraz Josef Audes („Romance nad mží”). Tylko jeden numer był dziełem muzyka nowego pokolenia, konkretnie Milana Vidláka („Sedimentace”).
Na „Polymelomodus” nie ma słabego momentu. Żaden z sześciu utworów nie zaniża poziomu. Każdy broni się nawet po niemal pięciu dekadach od nagrania. Najlepiej świadczy o tym właśnie numer tytułowy: energetyczny i porywający, ale też w paru momentach subtelny i delikatny (głównie za sprawą fletu Zdenka Nováka). Zaczyna się od rockowego uderzenia gitarzysty i dęciaków. Kiedy dołączają do nich perkusjonalia, robi się z kolei odrobinę latynoamerykańsko. Dominuje jednak jazzrockowa energia. Ilość dźwięków jest przytłaczająca, lecz jednocześnie wszystko brzmi nadzwyczaj przejrzyście. Słychać wyraźnie każdy instrument, co pozwala cieszyć się solowymi popisami Nováka, Bárteka czy Audesa, po partii którego zespół zatacza koło i powraca do punktu wyjścia z zadziorną gitarą Igora Vavrdy.
Ponad trzynastominutowy „Festival” to jeszcze jedna do kolekcji suita Jaromíra Hnilički. Tym razem wprawdzie nie „trzecionurtowa”, lecz łącząca w sobie elementy fusion, awangardy i funku. Składa się z czterech nienazwanych z osobna części. Pierwsza jest najdelikatniejsza (za sprawą fletu), ale zarazem bardzo niepokojąca (vide nakładające się na siebie dęciaki). W drugiej po w miarę stonowanej awangardowej introdukcji następuje jazzrockowe uderzenie (z „plumkającą” w tle gitarą), z którego z czasem wyłaniają się solówki puzonisty (Mojmir Bártek) i trębacza (oczywiście sam Hnilička). Trzeci rozdział tej opowieści zaczyna się od pojedynczych dźwięków syntezatorów, przez które przebija się saksofon altowy (František Navrátil), prowadzący słuchaczy do czadowego końca. Ale to wcale nie finał suity. Jest jeszcze część czwarta, z jednej strony podniosła, z drugiej – rozkołysana (z uwagi na funkująco-jazzrockowe wtręty gitary i fortepianu elektrycznego oraz solówkę Audesa na saksofonie barytonowym). Ba! pojawia się nawet improwizacja Navrátila, po której na deser otrzymujemy jeszcze krótki popis perkusisty.
Jeszcze więcej funku Hnilička zaserwował słuchaczom w otwierającym stronę B utworze „Bounty”. Na funkowy groove nałożone zostają tu wirtuozerskie solówki Milana Vidláka na pianie Fendera i Igora Vavrdy na gitarze. Nie brakuje też jednak doskonałych wtrętów dęciaków, głównie saksofonu barytonowego Audesa i trąbki Hnilički. Numer ten aż kipi od emocji i energii. Do tego stopnia, że tuż po nim umieszczono zaskakująco „pościelową” kompozycję Josefa Audesa „Romance nad mží”. Ale i tu słyszalna jest ewolucja: od ballady w stylu lat 30., poprzez orkiestrowe rytmy taneczne z lat 50., aż po mocne uderzenie dęciaków w klimacie fusion z lat 70. „Sedimentace” Vidláka to z kolei dynamiczne połączenie tanecznych rytmów z funkiem. Za te pierwsze odpowiadają głównie perkusjonalia Václava Skáli, za drugie – inaczej być nie mogło – sekcja rytmiczna w osobach Jana Hubáčka i Vítězslava Vavrdy. Najciekawszym fragmentem utworu jest jednak duet gitary z pianem elektrycznym.
Na zwieńczenie albumu Gustav Brom wybrał jedyny pożyczony utwór. Co ciekawe, dokonał wyboru w kontekście lat 70. jak najbardziej zrozumiałego, ale na pewno dla dawnych wielbicieli Orkiestry zaskakującego. Nie sięgnął bowiem po żaden klasyk jazzowy, lecz wielki przebój rockowy. To „Do It Again” (w wersji czeskiej zyskał on tytuł „Udělej to ještě jednou”) z repertuaru amerykańskiej formacji Steely Dan. Skomponowany przez Donalda Fagena i Waltera Beckera numer otwierał ich wydany w 1972 roku płytowy debiut – „Can’t Buy a Thrill”. W wersji bigbandowej zachowany został oczywiście główny motyw, tyle że przetransponowano go na dęciaki, a pojawiające się oryginalnie solówki Denny’ego Diasa na elektrycznym sitarze oraz Donalda Fagena na organach Yamahy oddano w ręce Igora Vavrdy, który dzięki swojej gitarze uczynił je jeszcze bardziej rockowymi w brzmieniu. I choć początkowo zabieg polegający na wykorzystaniu „Do It Again” może wydawać się nieco kontrowersyjny, trzeba przyznać, że sprawdził się wyśmienicie. Album zakończono kompozycją, która nie tylko długo pozostaje w pamięci, ale przede wszystkim sprawia, że chce się wracać do „Polymelomodus”. Nawet po półwieczu!
koniec
27 kwietnia 2024
Skład:
Gustav Brom – lider
Jaromír Hnilička – trąbka, melofon, muzyka (2,3)
Jindřích Šmek – trąbka, melofon
Václav Holub – trąbka, melofon
Josef Audes – saksofon barytonowy, muzyka (4)
Zdeněk Novák – saksofon tenorowy, flet
Miloslav Petr – saksofon tenorowy
František Navrátil – saksofon altowy, saksofon sopranowy
Mojmir Bártek – puzon, muzyka (1)
Jan Formánek – puzon
Gustav Brom młodszy – puzon
Igor Vavrda – gitara elektryczna, fortepian elektryczny
Milan Vidlák – fortepian elektryczny, fortepian, syntezator
Jan Hubáček – kontrabas, gitara basowa
Václav Skála – instrumenty perkusyjne
Vítězslav Vavrda – perkusja

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Nie taki krautrock straszny: Od krautu do minimalistycznego ambientu
Sebastian Chosiński

6 V 2024

Pierwsza nagrana po rozstaniu z wokalistą Damo Suzukim płyta Can była dla zespołu próbą tego, na co go stać. Co z tej próby wyszło? Cóż, „Soon Over Babaluma” nie jest może arcydziełem krautrocka, ale muzycy, którzy w składzie pozostali, czyli Michael Karoli, Irmin Schmidt, Holger Czukay i Jaki Liebezeit, na pewno nie musieli wstydzić się jej.

więcej »

Non omnis moriar: Siła jazzowych orkiestr
Sebastian Chosiński

4 V 2024

Muzyczna archeologia? Jak najbardziej. Ale w pełni uzasadniona. W myśl Horacjańskiej sentencji: „Nie wszystek umrę” chcemy w naszym cyklu przypominać Wam godne ocalenia płyty sprzed lat. Albumy, które dawno już pokrył kurz, a ich autorów pamięć ludzka nierzadko wymazała ze swoich zasobów. Dzisiaj longplay z serii Supraphonu „Interjazz” z nagraniu dwóch czechosłowackich orkiestry pod dyrekcją Jana Ptaszyna Wróblewskiego i Gustava Broma.

więcej »

Nie taki krautrock straszny: Eins, zwei, drei, vier, fünf…
Sebastian Chosiński

29 IV 2024

Wydawana od trzech lat seria koncertów Can z lat 70. ubiegłego wieku to wielka gratka dla wielbicieli krautrocka. Przed niemal trzema miesiącami ukazał się w niej album czwarty, zawierający koncert z paryskiej Olympii z maja 1973 roku. To jeden z ostatnich występów z wokalistą Damo Suzukim w składzie.

więcej »

Polecamy

Murray Head – Judasz nocą w Bangkoku

A pamiętacie…:

Murray Head – Judasz nocą w Bangkoku
— Wojciech Gołąbowski

Ryan Paris – słodkie życie
— Wojciech Gołąbowski

Gazebo – lubię Szopena
— Wojciech Gołąbowski

Crowded House – hejnał hejnałem, ale pogodę zabierz ze sobą
— Wojciech Gołąbowski

Pepsi & Shirlie – ból serca
— Wojciech Gołąbowski

Chesney Hawkes – jeden jedyny
— Wojciech Gołąbowski

Nik Kershaw – czyż nie byłoby dobrze (wskoczyć w twoje buty)?
— Wojciech Gołąbowski

Howard Jones – czym właściwie jest miłość?
— Wojciech Gołąbowski

The La’s – ona znowu idzie
— Wojciech Gołąbowski

T’Pau – marzenia jak porcelana w dłoniach
— Wojciech Gołąbowski

Zobacz też

W trakcie

zobacz na mapie »
Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.