EKSTRAKT: | 80% |
---|---|
WASZ EKSTRAKT: | |
Zaloguj, aby ocenić | |
Tytuł | Nasze pokolenia. Nagrania archiwalne z 1970 roku |
Wykonawca / Kompozytor | Antykwa |
Data wydania | 4 grudnia 2023 |
Wydawca | Kameleon Records |
Nośnik | CD |
Czas trwania | 49:21 |
Gatunek | rock |
Zobacz w | Kulturowskazie |
Wyszukaj w | Skąpiec.pl |
Wyszukaj w | Amazon.co.uk |
W składzie |
Ryszard Zamojski, Jerzy Mroczka, Krzysztof Zwierzyński, Bronisław Zwierzyński, Zbigniew Czarniecki, Adam Jodliński |
Utwory | |
CD1 | |
1) Aż staniesz się nasieniem | 10:23 |
2) Refleksje | 04:52 |
3) Motyw prowokacyjny | 05:30 |
4) Ikarem nie jesteś | 04:42 |
5) Rapsod wrześniowy | 07:02 |
6) Tryptyk BCA | 06:26 |
7) Nasze pokolenia | 10:22 |
Non omnis moriar: Zapomniany rozdział historii polskiej psychodeliiMuzyczna archeologia? Jak najbardziej. Ale w pełni uzasadniona. W myśl Horacjańskiej sentencji: „Nie wszystek umrę” chcemy w naszym cyklu przypominać Wam godne ocalenia płyty sprzed lat. Albumy, które dawno już pokrył kurz, a ich autorów pamięć ludzka nierzadko wymazała ze swoich zasobów. Dzisiaj archiwalne nagrania zapomnianego polskiego zespołu Antykwa.
Sebastian ChosińskiNon omnis moriar: Zapomniany rozdział historii polskiej psychodeliiMuzyczna archeologia? Jak najbardziej. Ale w pełni uzasadniona. W myśl Horacjańskiej sentencji: „Nie wszystek umrę” chcemy w naszym cyklu przypominać Wam godne ocalenia płyty sprzed lat. Albumy, które dawno już pokrył kurz, a ich autorów pamięć ludzka nierzadko wymazała ze swoich zasobów. Dzisiaj archiwalne nagrania zapomnianego polskiego zespołu Antykwa. Antykwa |
EKSTRAKT: | 80% |
---|---|
WASZ EKSTRAKT: | |
Zaloguj, aby ocenić | |
Tytuł | Nasze pokolenia. Nagrania archiwalne z 1970 roku |
Wykonawca / Kompozytor | Antykwa |
Data wydania | 4 grudnia 2023 |
Wydawca | Kameleon Records |
Nośnik | CD |
Czas trwania | 49:21 |
Gatunek | rock |
Zobacz w | Kulturowskazie |
Wyszukaj w | Skąpiec.pl |
Wyszukaj w | Amazon.co.uk |
W składzie |
Ryszard Zamojski, Jerzy Mroczka, Krzysztof Zwierzyński, Bronisław Zwierzyński, Zbigniew Czarniecki, Adam Jodliński |
Utwory | |
CD1 | |
1) Aż staniesz się nasieniem | 10:23 |
2) Refleksje | 04:52 |
3) Motyw prowokacyjny | 05:30 |
4) Ikarem nie jesteś | 04:42 |
5) Rapsod wrześniowy | 07:02 |
6) Tryptyk BCA | 06:26 |
7) Nasze pokolenia | 10:22 |
Gdybym w połowie lat 70. ubiegłego wieku mieszkał w Republice Federalnej Niemiec i był fanem krautrocka, nie omieszkałbym wybrać się na koncert Can. Może nawet pojechałbym (i częściowo popłynął promem) do Brighton, choć pewnie nie byłoby to tanie. Po występnie musiałbym jednak uznać, że opłacało się. „Live in Brighton 1975” to najlepszy koncertowy zapis, jaki pozostawił po sobie zespół z Kolonii.
więcej »Muzyczna archeologia? Jak najbardziej. Ale w pełni uzasadniona. W myśl Horacjańskiej sentencji: „Nie wszystek umrę” chcemy w naszym cyklu przypominać Wam godne ocalenia płyty sprzed lat. Albumy, które dawno już pokrył kurz, a ich autorów pamięć ludzka nierzadko wymazała ze swoich zasobów. Dzisiaj kolejny longplay, tym razem wydany w RFN, na którym Orkiestra Gustava Broma wykonuje utwory Pavla Blatnego.
więcej »W połowie lat 70. zespół Can zmienił wydawcę. Amerykanów z United Artists zastąpili Brytyjczycy z Virgin. Pierwszym albumem, jaki ujrzał światło dzienne z nowym logo na okładce, był „Landed” – najsłabszy z wszystkich dotychczasowych w dorobku formacji z Kolonii.
więcej »Murray Head – Judasz nocą w Bangkoku
— Wojciech Gołąbowski
Ryan Paris – słodkie życie
— Wojciech Gołąbowski
Gazebo – lubię Szopena
— Wojciech Gołąbowski
Crowded House – hejnał hejnałem, ale pogodę zabierz ze sobą
— Wojciech Gołąbowski
Pepsi & Shirlie – ból serca
— Wojciech Gołąbowski
Chesney Hawkes – jeden jedyny
— Wojciech Gołąbowski
Nik Kershaw – czyż nie byłoby dobrze (wskoczyć w twoje buty)?
— Wojciech Gołąbowski
Howard Jones – czym właściwie jest miłość?
— Wojciech Gołąbowski
The La’s – ona znowu idzie
— Wojciech Gołąbowski
T’Pau – marzenia jak porcelana w dłoniach
— Wojciech Gołąbowski
Płyń, Pavel, płyń!
— Sebastian Chosiński
Jak to jest płynąć „trzecim nurtem”…
— Sebastian Chosiński
Siła jazzowych orkiestr
— Sebastian Chosiński
Brom w wersji fusion
— Sebastian Chosiński
Praga pachnąca kanadyjską żywicą
— Sebastian Chosiński
Znad Rubikonu do Aszchabadu
— Sebastian Chosiński
Gustav, Praga, Brno i Jerzy
— Sebastian Chosiński
Jazzowa „missa solemnis”
— Sebastian Chosiński
Prośba o zmiłowanie
— Sebastian Chosiński
Strzeż się jazzowej policji!
— Sebastian Chosiński
UWAGA, MILICJA!: Jak własowiec, to musi być bydlę
— Sebastian Chosiński
Nie taki krautrock straszny: Eins, zwei, drei, vier, fünf, sechs, sieben…
— Sebastian Chosiński
East Side Story: Pięciokąt miłosny
— Sebastian Chosiński
Perły ze skazą: Los bezprizornego człowieka
— Sebastian Chosiński
PRL w kryminale: Pecunia non olet
— Sebastian Chosiński
Tu miejsce na labirynt…: Zimowy lament w cieniu Jupitera
— Sebastian Chosiński
Jazzowe oblicze noise’u i post-rocka
— Sebastian Chosiński
Klasyka kina radzieckiego: Co tam dolary, gdy można zarabiać ruble!
— Sebastian Chosiński
„Kobra” i inne zbrodnie: Wiem, ale nie powiem
— Sebastian Chosiński
Tu miejsce na labirynt…: Z Beskidów widać Jukatan, Afrykę i Japonię
— Sebastian Chosiński
A weź no stary... przestań... Recenzja jest chybiona co najmniej w połowie, niestety... Tak ten krążek odebrałeś, jak odebrałeś... i pewnie przesłuchałeś niewiele razy, co?... Mimo wszystko myślałem, że bardziej to wszystko rozumiesz i czujesz, a tu od razu te same, co u innych - stereotypowe porównania, a nawet mnie tym Breakoutem mocno zaskoczyłeś (tak samo Nurtem), bo to, że saksofon w zespole to od razu nie znaczy, że Nahorny i Breakout, a jak flet to że od razu Jethro Tull... No ale wiem, że bez porównań nie da się w naszym kraju obejść, bo ludzie tak piszą zazwyczaj (w komentarzach na forach również).
Poza tym jest tu kilka zdań z którymi się zwyczajnie nie zgadzam... Zawiodłeś mnie trochę, ale trudno... Dobrze się stało i dzięki Ci za to, że poleciłeś album Antykwy... Oby tylko twoi czytelnicy nie zniechęcili się do tej płyty o nietuzinkowej, muzycznej głębi - dzięki twojej recenzji ;). Bo ma ona naprawdę wiele zalet dla tych, którzy te dźwięki w pełni docenią :)...
I to także jest jakiś przełom w "badaniach", bo okazuje się, że to nie Romuald & Roman i Zdrój Jana, tak naprawdę grali rocka psychodelicznego w Polsce tylko Antykwa właśnie (blisko 50 minut muzyki, którą muzycy nagrali W DWIE NOCE to nie tak mało, zważywszy na to, że Dżamble, Klan, czy Nurt nagrały tylko po jednym longplayu i to o trochę krótszym czasie)...
Menedżer tego pierwszego, Tomasz Tłuczkiewicz powiedział w wywiadzie, który znajduje się w booklecie ich kompaktowej płyty z serii "Z Archiwum Polskiego Radia" (2 CD), że zarówno On, jak i zespół nie za bardzo wiedzieli, co to jest ta psychodelia i zdawali się na efekty sceniczne Stanisława Losego, że to jest tak naprawdę psychodelia... Owszem. Może w trzech, czy czterech utworach studyjnych wrocławskiego bandu pojawia się trochę psychodelii, ale tylko jej śladowe ilości...
A z kolei lider Zdroju Jana, Jacek Ukleja w wywiadach telewizyjnych i radiowych - po latach prostował legendę jakoby Zdrój grał psychodelię... Owszem, jakieś śladowe ilości i tam znajdziemy, ale Ukleja sugerował, że był to generalnie brudny rock, czy nawet protopunk (grali też ballady oczywiście). Jak się po latach okazało - wzbogacony o folk-rockowy blok zachodnich evergreenów, śpiewanych przez Ich gitarzystę Jerzego Wójcika...
Z kolei 74 Grupy Biednych (no wiem - OFAB w Kaliszu, wiem), a tym bardziej progresywnego i czasami może trochę psychodelicznego - Klanu (najbardziej na "Mrowisku"), bym w to nie mieszał. Bo każdy z tych zespołów miał swój odrębny styl i przekaz a muzyka i sztuka w ogóle to nie wyścigi... Nie dostrzegłeś też na czym polegała rola gitarzysty Bronisława Zwierzyńskiego w muzyce Antykwy... Tylko od razu szukałeś solisty - Kozakiewicza najlepiej, co nie? ;).
Ps. Nie miej mi za złe tego co napisałem... Po prostu liczyłem na większe zrozumienie tematu, a przez to na coś więcej.
Pozdr.