Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 20 maja 2024
w Esensji w Esensjopedii

Bester Quartet
‹Piazzolla Angels›

EKSTRAKT:80%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułPiazzolla Angels
Wykonawca / KompozytorBester Quartet
Data wydania25 października 2021
Wydawca For Tune
NośnikCD
Czas trwania50:59
Gatunekfolk, jazz
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
W składzie
Jarosław Bester, Dawid Lubowicz, Maciej Adamczak, Ryszard Pałka, Astor Piazzolla
Utwory
CD1
1) Zita04:08
2) Oblivion07:54
3) La muerte del ángel04:54
4) Milonga del ángel06:04
5) Fracanapa03:51
6) Resurreción del ángel08:22
7) Las ciudades04:46
8) Invierno porteño06:56
9) Por una cabeza04:04
Wyszukaj / Kup

Anioły także tańczą tango
[Bester Quartet „Piazzolla Angels” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
„Bajgelman. Get to Tango” to nie jedyna płyta krakowskiego zespołu Bester Quartet, na której usłyszeć możemy tanga. Niespełna rok później krakowscy artyści wydali bowiem album z własnymi wersjami kompozycji Astora Piazzolli (i Carlosa Gardela) – „Piazzolla Angels”. Jeśli więc jesteście wielbicielami tej pochodzącej z Argentyny i Urugwaju muzyki, płyta opublikowana przez For Tune powinna stać się dla Was lekturą obowiązkową.

Sebastian Chosiński

Anioły także tańczą tango
[Bester Quartet „Piazzolla Angels” - recenzja]

„Bajgelman. Get to Tango” to nie jedyna płyta krakowskiego zespołu Bester Quartet, na której usłyszeć możemy tanga. Niespełna rok później krakowscy artyści wydali bowiem album z własnymi wersjami kompozycji Astora Piazzolli (i Carlosa Gardela) – „Piazzolla Angels”. Jeśli więc jesteście wielbicielami tej pochodzącej z Argentyny i Urugwaju muzyki, płyta opublikowana przez For Tune powinna stać się dla Was lekturą obowiązkową.

Bester Quartet
‹Piazzolla Angels›

EKSTRAKT:80%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułPiazzolla Angels
Wykonawca / KompozytorBester Quartet
Data wydania25 października 2021
Wydawca For Tune
NośnikCD
Czas trwania50:59
Gatunekfolk, jazz
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
W składzie
Jarosław Bester, Dawid Lubowicz, Maciej Adamczak, Ryszard Pałka, Astor Piazzolla
Utwory
CD1
1) Zita04:08
2) Oblivion07:54
3) La muerte del ángel04:54
4) Milonga del ángel06:04
5) Fracanapa03:51
6) Resurreción del ángel08:22
7) Las ciudades04:46
8) Invierno porteño06:56
9) Por una cabeza04:04
Wyszukaj / Kup
Zrealizowany na specjalne zamówienie przez zespół Bester Quartet w 2018 roku projekt poświęcony przedwojennemu żydowskiemu kompozytorowi Dawidowi Bajgelmanowi „Bajgelman. Get to Tango” zaowocował w przyszłości dwiema kolejnymi płytami lidera tej krakowskiej formacji. Otworzył bowiem akordeoniście Jarosławowi Besterowi drogę do współpracy z wokalistą Jorgosem Skoliasem, czego skutkiem stał się album „Rebetiko Poloniko” (2019), jak również sprawił, że muzyk ten postanowił wniknąć głębiej w twórczość mistrza bandoneonu, twórcy tak zwanego „nuevo tango” – Astora Piazzolli (1921-1992). Okazja ku temu nadarzała się zresztą doskonała, ponieważ na 2021 rok przypadała setna rocznica urodzin Argentyńczyka. Chcąc ją uczcić, Bester postanowił dokonać subiektywnego wyboru kilku jego utworów i – po odpowiednim zaaranżowaniu – nagrać je ze swoim Kwartetem.
Sesja nagraniowa, w której tym razem wziął udział sam Bester Quartet, bez pomocy gości, miała miejsce w katowickim studiu MaQ Records w ciągu dwóch lipcowych dni ubiegłego roku (trzynastego i czternastego). Jej efekty wielbiciele grupy poznali natomiast pod koniec października, kiedy to nakładem wytwórni For Tune ukazał się krążek „Piazzolla Angels”. Lider tradycyjnie zagrał na akordeonie, Dawid Lubowicz na skrzypcach i dodatkowo mandolinie, Maciej Adamczak – na kontrabasie, a Ryszard Pałka – na perkusji i instrumentach perkusyjnych. Na dziesięć zawartych na albumie kompozycji dziewięć pochodziło z repertuaru Piazzolli; wyjątkiem był – dodany w formie bonusu (chociaż nie został w ten opisany) – utwór innego argentyńskiego mistrza tanga Carlosa Gardela (1890-1935). Chodzi o „Por una cabeza”, chyba – przynajmniej od pierwszej połowy lat 90. ubiegłego wieku – najsłynniejsze tango świata, rozsławione dzięki takim filmom, jak „Zapach kobiety” (1992), „Lista Schindlera” (1993) czy „Prawdziwe kłamstwa” (1994).
Kiedy Gardel zginął w katastrofie lotniczej nad Kolumbią, Piazzolla miał zaledwie czternaście lat. A jednak zdążyli się poznać. Miało to miejsce w 1934 roku w Stanach Zjednoczonych podczas kręcenia muzycznego melodramatu „Dzień, w którym mnie pokochasz” autorstwa Johna Reinhardta, emigranta z Austrii. Carlos zagrał w nim główną rolę, nastoletni Astor pojawia się natomiast w jednym z epizodów. Los sprawił, że w kolejnych dekadach Piazzolla stał się najsłynniejszym poza Ameryką Południową i rodzinną Argentyną spadkobiercą tradycji muzycznej stworzonej przez Gardela. Choć, w przeciwieństwie do swojego mistrza, bywał za życia poddawany krytyce, a nawet spotykał się z przejawami agresji. Wynikało to z bardzo otwartego podejścia Astora do natury tanga, które starał się łączyć z innymi gatunkami – głównie jazzem i muzyką klasyczną – co nie zawsze podobało się ortodoksom. Cóż, to wiadome, że nikt nie jest prorokiem we własnym kraju.
Od lat 70. XX wieku Piazzolla stał się gwiazdą światowego formatu; niezrównanym mistrzem gry na bandoneonie, który jest rodzajem harmonii. Akordeon, na którym gra Jarosław Bester, można uznać za instrument pokrewny, ale nie tożsamy. Zabierając się za pracę nad albumem „Piazzolla Angels”, lider Bester Quartet musiał więc przearanżować oryginalne kompozycje. Wykorzystał to także do tego, by – przynajmniej w kilku przypadkach – przydać im jeszcze bardziej jazzowego charakteru. Choć już sam Piazzolla wprowadzał do swoich kompozycji, co wcześniej w tangu było nie do pomyślenia, improwizacje. Dziewięć wybranych przez Bestera utworów pochodzi z różnych okresów twórczości Argentyńczyka, przeważają jednak te z lat 70. i 80.; to wtedy ukazywały się na płytach. Są jednak i takie, które swoją premierę miały dopiero na wydawnictwach pośmiertnych. Cóż, dyskografia Piazzolli to prawdziwy labirynt, po którym swobodnie poruszać mogą się jedynie najwięksi znawcy jego biografii i dokonań artystycznych.
W porównaniu z oryginałami polski zespół przydał tym kompozycjom werwy, skoczności, niekiedy jazzowej zadziorności. Wiele utworów opartych jest na popisach solowych bądź duetach akordeonisty i skrzypka, czasami dochodzi jeszcze mandolina, chociaż w porównaniu ze skrzypcami jest mimo wszystko dla Lubowicza instrumentem „drugiego wyboru”. Tango argentyńskie kojarzy nam się przede wszystkim z muzyką liryczno-nostalgiczną, ale i ona nierzadko skrzyła się emocjami, otwierając tym samym możliwość płynnego przechodzenia do fragmentów żywiołowych, bardzo rytmicznych. Słychać to wyraźnie także na „Piazzolla Angels”, gdzie obok kompozycji energetycznych (vide utrzymane w szybkim tempie otwierająca płytę „Zita”, wypełniony improwizacjami „La muerte del ángel”, mocno inspirowane jazzem „Fracanapa” i „Las ciudades”) pojawiają się rzewne i liryczne („Oblivion”, „Milonga del ángel”, również niestroniący od jazzu „Invierno porteño”), a niekiedy nawet niepokojące („Resurreción del ángel”). Wspólnym mianownikiem dla nich wszystkich są zapadające w pamięć piękne melodie.
A jeśli komuś atrakcji jest mało, to przypominam, że na finał otrzymujemy jeszcze wspaniałe, monumentalne „Por una cabeza” Carlosa Gardela, który to utwór świat poznał w 1935 roku za sprawą filmu „Tango Bar” (wyreżyserowanego zresztą przez tego samego Johna Reinhardta). To w nim – utworze, nie filmie – na plan pierwszy wybija się, obok akordeonu, mandolina, której rozbudowana i zagrana z rozmachem solówka jest prawdziwą „wisienką na torcie”.
koniec
6 września 2022

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Tu miejsce na labirynt…: Zimowy lament w cieniu Jupitera
Sebastian Chosiński

17 V 2024

Bywają takie formacje – także w świecie jazzu – które działają od wielu lat, ale niekoniecznie przekłada się to na bogactwo ich dyskografii. Takim właśnie przykładem może być prowadzony przez saksofonistę Johana Jutterströma szwedzki sekstet STHLM svaga, który doczekał się właśnie dopiero drugiej w swoim dorobku płyty – „Plays Carter, Plays Mitchell, Plays Shepp”. W jej tytule nieprzypadkowo pojawiają się nazwiska wielkich mistrzów jazzu.

więcej »

Jazzowe oblicze noise’u i post-rocka
Sebastian Chosiński

16 V 2024

Próchno powoli, ale bardzo konsekwentnie buduje swoją pozycję na undergroundowej scenie. Po świetnie przyjętej ubiegłorocznej pełnowymiarowej płycie „P3” teraz wydaje aneks do niej – EP-kę zatytułowaną „3P”. W nagraniach tych trio zostało wsparte przez gości: duet Wczasy, trio Dynasonic oraz – co ucieszyło mnie najbardziej – jazzowego trębacza Wojciecha Jachnę.

więcej »

Tu miejsce na labirynt…: Z Beskidów widać Jukatan, Afrykę i Japonię
Sebastian Chosiński

14 V 2024

Na każdą kolejną płytę jazzowo-folkowego projektu Into the Roots, któremu patronuje trębacz Piotr Damasiewicz (nierzadko, a ostatnimi laty coraz chętniej sięgający także po inne instrumenty), czekam z dużą niecierpliwością. Za każdym razem zastanawia mnie bowiem, co jeszcze nowego można odkryć na eksploatowanym od dawna polu artystycznym. Trzeci album zespołu – „Świtanie” – udowadnia, że jednak można. I to całkiem sporo.

więcej »

Polecamy

Murray Head – Judasz nocą w Bangkoku

A pamiętacie…:

Murray Head – Judasz nocą w Bangkoku
— Wojciech Gołąbowski

Ryan Paris – słodkie życie
— Wojciech Gołąbowski

Gazebo – lubię Szopena
— Wojciech Gołąbowski

Crowded House – hejnał hejnałem, ale pogodę zabierz ze sobą
— Wojciech Gołąbowski

Pepsi & Shirlie – ból serca
— Wojciech Gołąbowski

Chesney Hawkes – jeden jedyny
— Wojciech Gołąbowski

Nik Kershaw – czyż nie byłoby dobrze (wskoczyć w twoje buty)?
— Wojciech Gołąbowski

Howard Jones – czym właściwie jest miłość?
— Wojciech Gołąbowski

The La’s – ona znowu idzie
— Wojciech Gołąbowski

T’Pau – marzenia jak porcelana w dłoniach
— Wojciech Gołąbowski

Zobacz też

Tegoż twórcy

Mała chmurka nad wielkim gettem
— Sebastian Chosiński

Tegoż autora

Jazzowe oblicze noise’u i post-rocka
— Sebastian Chosiński

Kto nie ryzykuje, ten… w spokoju nie żyje
— Sebastian Chosiński

W starym domu nie straszy
— Sebastian Chosiński

Czas zatrzymuje się dla jazzmanów
— Sebastian Chosiński

Płynąć na chmurach
— Sebastian Chosiński

Ptaki wśród chmur
— Sebastian Chosiński

„Czemu mi smutno i czemu najsmutniej…”
— Sebastian Chosiński

Pieśni wędrujące, przydrożne i roztańczone
— Sebastian Chosiński

W kosmosie też znają jazz i hip hop
— Sebastian Chosiński

Od Bacha do Hindemitha
— Sebastian Chosiński

W trakcie

zobacz na mapie »
Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.