Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 12 maja 2024
w Esensji w Esensjopedii

Andy Watts
‹The Way Back from Here›

EKSTRAKT:70%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułThe Way Back from Here
Wykonawca / KompozytorAndy Watts
Data wydania23 lutego 2024
NośnikCD
Czas trwania33:36
Gatunekjazz, rock
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
W składzie
Andy Watts, Filippo Galli, Joe Edwards, Richie Sweet
Utwory
CD1
1) A Strange Beginning05:41
2) An Unsure Thing05:23
3) The Way Back from Home07:26
4) Out of Season04:32
5) Exit Strategy04:18
6) Working as Intended06:17
Wyszukaj / Kup

Przez morza i oceany…
[Andy Watts „The Way Back from Here” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
Kilkanaście lat temu Andy Watts przybył z Nowej Zelandii do Anglii i osiadł w Londynie. Szybko zaaklimatyzował się w multietnicznym światku artystycznym brytyjskiej stolicy, stając się jedną z podpór formacji London Afrobeat Collective. Dzisiaj przyszła kolej na jego debiut solowy – wydany własnym sumptem album „The Way Back from Here”.

Sebastian Chosiński

Przez morza i oceany…
[Andy Watts „The Way Back from Here” - recenzja]

Kilkanaście lat temu Andy Watts przybył z Nowej Zelandii do Anglii i osiadł w Londynie. Szybko zaaklimatyzował się w multietnicznym światku artystycznym brytyjskiej stolicy, stając się jedną z podpór formacji London Afrobeat Collective. Dzisiaj przyszła kolej na jego debiut solowy – wydany własnym sumptem album „The Way Back from Here”.

Andy Watts
‹The Way Back from Here›

EKSTRAKT:70%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułThe Way Back from Here
Wykonawca / KompozytorAndy Watts
Data wydania23 lutego 2024
NośnikCD
Czas trwania33:36
Gatunekjazz, rock
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
W składzie
Andy Watts, Filippo Galli, Joe Edwards, Richie Sweet
Utwory
CD1
1) A Strange Beginning05:41
2) An Unsure Thing05:23
3) The Way Back from Home07:26
4) Out of Season04:32
5) Exit Strategy04:18
6) Working as Intended06:17
Wyszukaj / Kup
Bardzo długą drogę – w sensie symbolicznym i dosłownym – przeszedł trębacz (kornecista) Andy Watts do chwili swojego solowego debiutu płytowego. Jest przecież Nowozelandczykiem i to właśnie na Antypodach zaczynał karierę muzyczną, współpracując między innymi z rockowym Chris Knox and The Nothing („Chris Knox and The Nothing”, 2005) i funkowym The Hot Grits („It’s Too Drunk to Be This Early”, 2008). Pod koniec tamtej dekady postanowił jednak porzucić rodzinną wyspę i spróbować szczęścia w Europie. Jako najlepsze dla siebie miejsce do życia wybrał Londyn, gdzie związał się z nawiązującą do afrykańskich rytmów miniorkiestrą London Afrobeat Collective. Wydał z nią, jak dotąd, cztery pełnowymiarowe albumy: „London Afrobeat Collective” (2010), „Food Chain” (2015), „Humans” (2019) oraz – premiera najnowszego miała miejsce w tegoroczne Walentynki – „Esengo” (2024).
Poza tym Watts grywa w klubach z własnym kwartetem jazzowym, aczkolwiek gdy przyszło mu pracować nad materiałem na debiutancki krążek, liczbę współpracowników ograniczył do minimum. Sam zarejestrował ścieżki kornetu, co akurat oczywiste, ale również gitary basowej; na dodatek „pobawił” się elektroniką i wykorzystał drony. Jedynym stałym kooperantem okazał się włoski perkusista Filippo Galli, który jeszcze dekadę temu grał w hardrockowym Saturday Overdose, by ostatnio zasilić szeregi bopowego Marco Tranchina Smät Five. Jedynie w dwóch (na sześć) utworach pojawiają się goście: gitarzysta Joe Edwards (w otwierającym longplay „A Strange Beginning”) oraz kolega z London Afrobeat Collective, perkusjonista Richie Sweet (w trzecim w kolejności, tytułowym „The Way Back from Home”). Od strony stylistycznej Watts wykracza daleko poza jazz, implementując do swojej muzyki również elementy afrobeatu (co nie dziwi, prawda?) czy rocka. A nie zapominajmy, jak ważną rolę odgrywa tu także elektronika.
Nowozelandczyk stawia przede wszystkim na melodyjność, co jednak nie znaczy, że rezygnuje całkowicie z dźwiękowego „brudu”. Gdy jest to – z jego punktu widzenia – konieczne, pojawiają się różnego rodzaju brzęczenia czy brumienia, zazwyczaj w dalekim tle, ale wyławialne dla ucha. Wybrany na otwarcie płyty „A Strange Beginning” ma w sobie dużo zadzioru elektronicznego i energii (vide rockowa perkusja); elementem łagodzącym emocje jest natomiast kornet, którego podniosła partia stanowi szkielet kompozycji. Dopiero w finale Watts ustępuje nieco pola gitarzyście Joemu Edwardsowi, tworząc z nim zgrany, powłóczysty duet. W „An Unsure Thing” Andy stara się – dla odmiany – skłonić słuchacza do kontemplacji, parafrazując znane powiedzenie rosyjskie: uszczypnąć go w duszę. Stąd przejmująca partia instrumentu dętego, któremu w tle towarzyszą stonowane efekty elektroniczne i działająca hipnotycznie sekcja rytmiczna.
W kompozycji tytułowej Watts, jak można mniemać, pragnie oddać hołd swojej ojczyźnie. Stąd majestatycznie, wręcz hejnałowo, brzmiący kornet, którego ścieżki zostają w miarę upływu czasu nałożone na siebie, co jeszcze bardziej wzmacnia wrażenie potęgi. Ten utwór jest jak gigantyczny okręt, który płynie przez morza i oceany, by ostatecznie zacumować w porcie Wellington. Chyba że Andy miał akurat na myśli powrót do Londynu po jednej z wizyt w ojczyźnie. „Out of Season” ma konstrukcję pętli: zapętlone – przynajmniej na początku – są partie perkusji i kornetu. Dopiero po kilkudziesięciu sekundach dęciak zrywa się z uprzęży i rozpoczyna swój żywiołowy marsz – coraz szybszy i coraz energiczniejszy, aż do przesilenia, po którym na placu boju pozostają Filippo Galli i obsługujący komputer Nowozelandczyk.
W „Exit Strategy” Watts natomiast wycisza emocje, choć pojawiający się na tle powolnie płynącej sekcji rytmicznej i dronów kornet ewoluuje, by w części finałowej zaskoczyć optymistycznymi tonami. Jeśli uznamy, że w dziele artystycznym, jakim jest album muzyczny, najważniejsze są zwłaszcza dwa fragmenty – początek i zwieńczenie (bo to ono decyduje o tym, z jakimi uczuciami pozostanie słuchacz) – trzeba by przyznać, że o ile otwarcie „The Way Back from Home” jest w stanie podnieść na duchu, o tyle zakończenie w postaci ponad sześciominutowego „Working as Intended” nie niesie ze sobą zbyt dużo nadziei. Elektronicznie tło brzmi wręcz depresyjnie; jedynym „jaśniejszym” elementem tej opowieści staje się dęciak, chociaż i w jego przypadku przetworzone komputerowo i nałożone na siebie jego ścieżki wywołują dreszczyk.
Może to i dobrze – wszak świat, w którym przyszło nam żyć, niewiele ma w ostatnim czasie do zaoferowania pozytywów. Tworzenie fałszywego obrazu mogłaby w wyobraźni wielu odbiorców lekko zgrzytać. Ale jeżeli ktoś będzie z tego powodu cierpiał, mam dla niego dobrą propozycję: niech sięgnie po „Esengo”, najnowszą produkcję London Afrobeat Collective – tam nikt nikogo dołować nie będzie.
koniec
20 lutego 2024
Skład:
Andy Watts – kornet, gitara basowa, efekty elektroniczne, drony, muzyka, produkcja
Filippo Galli – perkusja

gościnnie:
Joe Edwards – gitara elektryczna (1)
Richie Sweet – instrumenty perkusyjne (3)

Komentarze

28 II 2024   19:26:37

Fantastyczny album! Wielkie dzieki za recenzje!

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Tu miejsce na labirynt…: W cieniu Purpurowego Słońca
Sebastian Chosiński

10 V 2024

Po reinterpretacji dokonań twórczych Krzysztofa Komedy i Sun Ra panowie z EABS postanowili zmierzyć się z kolejną jazzową legendą – utworami zmarłego przed sześcioma laty trębacza Tomasza Stańki. Tym razem jednak wrocławski kwintet zdecydował się zmierzyć z konkretną płytą. Tak narodził się album „Reflections of Purple Sun”.

więcej »

Tu miejsce na labirynt…: Mroczne zaułki Malmö
Sebastian Chosiński

9 V 2024

To najbardziej nietypowa płyta pochodzącej z Malmö Agusy. Nietypowa, ponieważ zawierająca muzykę skomponowaną do niezależnego filmu kryminalnego autorstwa Augustina Sjöberga, który jest znajomym lidera zespołu, gitarzysty Mikaela Ödesjö. I chociaż wypełnia ją ten sam co zawsze progresywny folk, musicie przygotować się na jedną, ale za to zasadniczą zmianę – utwory są znacznie krótsze, niż bywało dotąd.

więcej »

Tu miejsce na labirynt…: Wpływ tykwy na rozwój światowej muzyki
Sebastian Chosiński

7 V 2024

Będący wirtuozem kory Dawda Jobarteh przybył do Europy z Gambii. Duńczyk Stefan Pasborg to z kolei jazzman, którego fascynują rytmy afrykańskie. Mieszkając w Kopenhadze, prędzej czy później – musieli się spotkać. Po kilku latach od wydania albumu „Duo” odnowili współpracę, by pograć razem „na żywo”. Efektem tego stał się najnowszy krążek tego niezwykłego jazzowo-folkowo-rockowego duetu – „Live in Turku”.

więcej »

Polecamy

Murray Head – Judasz nocą w Bangkoku

A pamiętacie…:

Murray Head – Judasz nocą w Bangkoku
— Wojciech Gołąbowski

Ryan Paris – słodkie życie
— Wojciech Gołąbowski

Gazebo – lubię Szopena
— Wojciech Gołąbowski

Crowded House – hejnał hejnałem, ale pogodę zabierz ze sobą
— Wojciech Gołąbowski

Pepsi & Shirlie – ból serca
— Wojciech Gołąbowski

Chesney Hawkes – jeden jedyny
— Wojciech Gołąbowski

Nik Kershaw – czyż nie byłoby dobrze (wskoczyć w twoje buty)?
— Wojciech Gołąbowski

Howard Jones – czym właściwie jest miłość?
— Wojciech Gołąbowski

The La’s – ona znowu idzie
— Wojciech Gołąbowski

T’Pau – marzenia jak porcelana w dłoniach
— Wojciech Gołąbowski

Zobacz też

Tegoż autora

Kto nie ryzykuje, ten… w spokoju nie żyje
— Sebastian Chosiński

W starym domu nie straszy
— Sebastian Chosiński

Czas zatrzymuje się dla jazzmanów
— Sebastian Chosiński

Płynąć na chmurach
— Sebastian Chosiński

Ptaki wśród chmur
— Sebastian Chosiński

„Czemu mi smutno i czemu najsmutniej…”
— Sebastian Chosiński

Pieśni wędrujące, przydrożne i roztańczone
— Sebastian Chosiński

W kosmosie też znają jazz i hip hop
— Sebastian Chosiński

Od Bacha do Hindemitha
— Sebastian Chosiński

Z widokiem na Manhattan
— Sebastian Chosiński

W trakcie

zobacz na mapie »
Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.