Autostopem przez galaktykę
(The Hitchhiker’s Guide to the Galaxy)
Garth Jennings
‹Autostopem przez galaktykę›

WASZ EKSTRAKT: 0,0 %  |
---|
Zaloguj, aby ocenić |
---|
|
Tytuł | Autostopem przez galaktykę |
Tytuł oryginalny | The Hitchhiker’s Guide to the Galaxy |
Dystrybutor | Forum Film |
Data premiery | 10 czerwca 2005 |
Reżyseria | Garth Jennings |
Zdjęcia | Igor Jadue-Lillo |
Scenariusz | Douglas Adams, Karey Kirkpatrick |
Obsada | Martin Freeman, Mos Def, Sam Rockwell, Zooey Deschanel, Bill Nighy, Warwick Davis, John Malkovich, Stephen Fry, Richard Griffiths, Kelly Macdonald, Ian McNeice, Helen Mirren, Steve Pemberton, Alan Rickman, Jason Schwartzman |
Muzyka | Joby Talbot |
Rok produkcji | 2005 |
Kraj produkcji | USA, Wielka Brytania |
Czas trwania | 110 min |
WWW | Strona |
Gatunek | komedia, przygodowy, SF |
Zobacz w | Kulturowskazie |
Wyszukaj w | Skąpiec.pl |
Wyszukaj w | Amazon.co.uk |
Opis dystrybutora
Jedynym ratunkiem dla ziemianina Arthura Denta jest ucieczka w kosmos. Kiedy świat przestaje istnieć, Arthur rozpoczyna zupełnie nowe życie, podróżując po wszechświecie. Poznaje sens życia, przy czym wszystko, co powinien wiedzieć, zawiera się w jednej książce, zatytułowanej "Autostopem przez galaktykę".
Inne wydania
Teksty w Esensji
Filmy – Recenzje

Filmy – Publicystyka

Utwory powiązane
Filmy

MC – Michał Chaciński [8]
Właściwie nie wiem jak to możliwe, że udało się to zekranizować. Pewnie, że stratnie, pewnie że z pominięciem (w większości) kapitalnych fraz Adamsa. Ale nie dość, że został na ekranie duch, to jeszcze została osobowość, którą widać nawet w kapitalnie niesztucznych efektach specjalnych. No i ta perfekcyjna ekipa, w której największym zaskoczeniem jest fakt, że Bill Nighy zdołał mnie wzruszyć, a nie rozbawić. Ja chcę więcej!
Film Jenningsa jest jak świetny dowcip spalony przez kogoś, kto kompletnie nie umie opowiadać dowcipów. Dialogi są zabawne, ale nie śmieszą; dzieje się bardzo dużo, ale momentami jest nudno; jest sporo chwytów dramaturgicznych, ale nie ma za grosz dramaturgii; jest inteligentnie, ale smętnie, na zasadzie błyskotliwych teorii podawanych nużącym głosem przez znienawidzonego profesora od fizyki. Mieć coś do powiedzenia to jedno, ale prawdziwą sztuką jest umieć to interesująco przekazać.
No jednak nie. Zbyt dużo rzeczy mi się nie podobało. Film wielokrotnie jest przeszarżowany, w połowie gubi tempo, całkowicie zmieniono i tym samym skopano zakończenie (nie starczyło odwagi na tak otwarty koniec), śmieszą głównie czytane z offu fragmenty prozy Adamsa, a oryginalne pomysły można policzyć na palcach jednej ręki. Trochę się czepiam – ale nie potrafię spojrzeć na ten film nie porównując ich do najśmieszniejszych książek, które udało mi się przeczytać. Udał się Marvin, Vogoni, no i teksty Adamsa nadal śmieszą.
WO – Wojciech Orliński [8]
Duch Douglasa Adamsa jednak czuwał nad tym produktem. Są drobne dłużyzny, ale jednak nastrój powieści (czy raczej serialu radiowego) przetrwał adaptację na kolejne medium. Sam Rockwell to naprawdę wybitny aktor!
KS – Kamila Sławińska [8]
Każdy fan Trylogii w Pięciu Częściach wie, że tej fenomenalnej, prześmiesznej, mądrej, oryginalnej i wzruszającej książki zekranizować po prostu się nie da – zbyt wiele z jej siły i wdzięku tkwi w słowie. Słowie, które w wersji filmowej może stać się co najwyżej nużącym głosem z offu – co, jak przekonać się mogli widzowie angielskiej miniserii telewizyjnej – na ekranie po prostu nie działa. Nowy film stara się być bliski duchowi książki raczej niż jej literze – i rezultat, jakkolwiek nie do końca satysfakcjonujący dla fanów prozy Adamsa, okazuje się wdzięczny i niegłupi. Brawa za casting: obsada naprawdę doskonale dobrana, postacie barwne i pełne życia, a Marvin mówiący głosem Alana Rickmana to strzał w dziesiątkę. Brawa za efekty i projekty kosmicznych stworzeń – Dogoni wyglądają tak, jak Dogoni powinni, a wycieczka po fabryce planet zapiera dech w piersiach. Po seansie miałam co prawda uczucie pewnego niedosytu, ale może to i lepiej – po powrocie sięgnęłam po książkę, by z tym większą frajda czytać po raz n-ty ulubione fragmenty. I po raz pierwszy od nie wiem już kiedy modlę się, żeby zrobili sequel.
KW – Konrad Wągrowski [7]
Kawał solidnej roboty, świetna ekipa i fenomenalna scenografia, zwłaszcza w sekwencjach końcowych. Po stronie minusów, gubienie tempa w środkowej części opowieści (to co się sprawdza w książce, niekoniecznie w filmie) i niewykorzystanie postaci Forda Prefecta. Dobry, inteligentny i dowcipny film, ale, przynajmniej przy pierwszym pokazie, nie rzuca na kolana.