Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 28 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii

Garth Jennings
‹Autostopem przez galaktykę›

EKSTRAKT:80%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułAutostopem przez galaktykę
Tytuł oryginalnyThe Hitchhiker’s Guide to the Galaxy
Dystrybutor Forum Film
Data premiery10 czerwca 2005
ReżyseriaGarth Jennings
ZdjęciaIgor Jadue-Lillo
Scenariusz
ObsadaMartin Freeman, Mos Def, Sam Rockwell, Zooey Deschanel, Bill Nighy, Warwick Davis, John Malkovich, Stephen Fry, Richard Griffiths, Kelly Macdonald, Ian McNeice, Helen Mirren, Steve Pemberton, Alan Rickman, Jason Schwartzman
MuzykaJoby Talbot
Rok produkcji2005
Kraj produkcjiUSA, Wielka Brytania
Czas trwania110 min
WWW
Gatunekkomedia, przygodowy, SF
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup

42
[Garth Jennings „Autostopem przez galaktykę” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
Świeżość i błyskotliwość nie często idą w parze z wielkimi, widowiskowymi produkcjami. „Autostopem przez galaktykę” Gartha Jenningsa wyróżnia się pośród innych filmów fantastycznej przygody ciętym, absurdalnym humorem rodem z Wielkiej Brytanii i oryginalnym ujęciem filmowej podróży po galaktyce.

Ewa Drab

42
[Garth Jennings „Autostopem przez galaktykę” - recenzja]

Świeżość i błyskotliwość nie często idą w parze z wielkimi, widowiskowymi produkcjami. „Autostopem przez galaktykę” Gartha Jenningsa wyróżnia się pośród innych filmów fantastycznej przygody ciętym, absurdalnym humorem rodem z Wielkiej Brytanii i oryginalnym ujęciem filmowej podróży po galaktyce.

Garth Jennings
‹Autostopem przez galaktykę›

EKSTRAKT:80%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułAutostopem przez galaktykę
Tytuł oryginalnyThe Hitchhiker’s Guide to the Galaxy
Dystrybutor Forum Film
Data premiery10 czerwca 2005
ReżyseriaGarth Jennings
ZdjęciaIgor Jadue-Lillo
Scenariusz
ObsadaMartin Freeman, Mos Def, Sam Rockwell, Zooey Deschanel, Bill Nighy, Warwick Davis, John Malkovich, Stephen Fry, Richard Griffiths, Kelly Macdonald, Ian McNeice, Helen Mirren, Steve Pemberton, Alan Rickman, Jason Schwartzman
MuzykaJoby Talbot
Rok produkcji2005
Kraj produkcjiUSA, Wielka Brytania
Czas trwania110 min
WWW
Gatunekkomedia, przygodowy, SF
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup
Film, który budzi uśmiech nie tylko podczas seansu, ale także po nim, na pewno nie jest czymś zwyczajnym. Film skrzący się wyrafinowanym humorem i wypełniony dziwacznymi pomysłami, które układają się w prześmiewczy portret człowieka, okazuje się być nie tylko czymś niezwyczajnym, ale jednocześnie zapadającym w pamięć, ewenementem. Ekranizacja książek Douglasa Adamsa wymaga od widza otwartości na najbardziej oryginalne idee i pokaźną dawkę surrealizmu, ale w zamian daje bardzo wiele: nietypową, kosmiczną zabawę okraszoną kilkoma pytaniami bez odpowiedzi z zakresu – tym razem – ziemskich problemów.
„Autostopem przez galaktykę” wciąga widza w wir szalonych zdarzeń. Aby dobrze się bawić, potrzebny jest dystans i przygotowanie na coś zupełnie nowego. Kiedy w amerykańskich superprodukcjach bohaterowie walczą zazwyczaj o cały świat, indywidualiści z brytyjskiej galaktyki Adamsa/Jenningsa zaplątują się w kilka bezsensownych przygód, uciekając przed pętami logiki i zapominając o wszelkiej świętości, by pod koniec uświadomić sobie pośród gwiezdnego chaosu, co tak naprawdę jest ważne. Lecz mimo kilku mniej niepoważnych momentów, „Autostopem…” jest przede wszystkim inteligentną rozrywką, jaką rzadko możemy się cieszyć.
Fabuła filmu łączy ironiczne spojrzenie na rzeczywistość z grą wyobraźni. Główny bohater, Arthur Dent, to przeciętny Ziemianin, który jednak jest gotów na wielkie czyny i poświęcenie w obronie swojego starannie skonstruowanego światka: kładzie się nawet przed buldożerem, który ma brutalnie odebrać mu jedyną własność, czyli mały domek na angielskiej prowincji. Podobny dowód odwagi na wiele się nie zdaje, kiedy do zburzenia całej Ziemi zostaje tylko 12 minut, o czym informuje Denta jego przyjaciel-kosmita, Ford Prefect. Od tej chwili wydarzenia prą naprzód z nieziemską prędkością, nie dając okazji do zastanowienia się nad absurdalnością przedstawionych sytuacji. Świat, z którym zapoznaje widza Jennings, przekonuje szczegółowością, nieobliczalnością i beztroską oprawą. Atmosfera szalonej przygody w innym wymiarze filmowego humoru tworzy jeden z najlepszych składników galaktycznego koktajlu. Jednak, żeby poddać się tej starannie wypracowanej atmosferze, trzeba mieć nieco więcej poczucia humoru niż Vogoni, odstraszający, kosmiczni biurokraci.
W filmie Jenningsa można napotkać wszystko: firmę zajmującą się budową planet, maniakalno-depresyjnego robota, specjalną broń wynalezioną dla gospodyń domowych, która ułatwia porozumiewanie się z mężczyznami (a dlaczego, trzeba przekonać się samemu), czy wreszcie myszy jako najwyższe intelektualnie istoty. Powyższe składniki brzmią kiczowato i co najmniej niezbyt mądrze, ale w filmie tworzą zabawną mieszankę w realiach rządzących się własnymi zasadami. Całą historię spajają barwne, dalekie od szablonów postacie, grane przez mało znanych aktorów o nieopatrzonych twarzach. Martin Freeman kreuje zupełnie zwyczajnego i niezbyt rozgarniętego Arthura Denta z wielką naturalnością, budząc sympatię w widzach. Filmowi Trillian i Ford nie mają wielkiego pola do popisu, bo wśród reszty postaci najbardziej wybija się komicznie apatyczny robot Marvin, przemawiający charakterystycznym głosem Alana Rickmana. Niestety, blado wypada Sam Rockwell w roli pustego egocentryka Zaphoda, który szarżując aktorsko, balansuje na granicy żałosnego pajacowania i przekracza ją zbyt często. Nie jest to jednak wielki defekt obsady, bo Rockwell czasem irytuje, ale jednocześnie wprowadza do fabuły nieco ożywienia. Oczywiście, postać galaktycznego prezydenta z założenia jest przerysowana, dlatego jej odbiór zależy od widza.
Statek wisi nad łąką w sposób w jaki cegła nigdy nie zawiśnie.
Statek wisi nad łąką w sposób w jaki cegła nigdy nie zawiśnie.
Jak przystało na nowoczesną produkcję „Autostopem…” zostało doskonale opracowane pod względem wizualnym. Efekty komputerowe i różnorodna scenografia wtapiają się w historię, nie dominują nad nią i nad bohaterami. Stylistyka obrazu staje się miłym dla oka, integralnym składnikiem filmowej rzeczywistości, przekształcając galaktyczną przestrzeń purenonsensu w ekstrawaganckie widowisko. Czysto techniczna strona filmu to wypracowany już do perfekcji mechanizm produkcji filmowej, a zarazem wizualna gra twórców. Adams połączył kosmiczne niesamowitości ze zwyczajnością ziemskich zjawisk, a Jennings zdołał to sprawnie przedstawić. Zderzenie tych dwóch światów prowadzi do afirmacji życia, którego człowiek wyraźnie nie docenia. Ponadto, w warstwie ilustracyjnej historii Adamsa łatwo dostrzec dopracowaną estetykę barw, szczególną dla każdej planety odwiedzanej przez bohaterów.
Oprócz czystej, radosnej zabawy ozdobionej abstrakcyjnymi dodatkami, „Autostopem…” to także pytanie: „czym tak naprawdę jest życie?”. Bo pod powłoką beztroskiej przygody kryje się wyraźna krytyka szarej rzeczywistości, od chorej biurokracji po problem władzy, i naprawdę ważnych elementów życia. Brytyjczycy lubią w swoich komediach nawiązywać do aktualnych tematów, żeby nie tworzyć obrazów zupełnie pustych, ale szybko wracają do szlaku wytyczonego przez specyficzny humor. Dlatego zaraz po poważniejszej scenie następuje mix zwariowanych wydarzeń, przedzielanych radami z przewodnika współtworzonego przez Forda Prefecta. Ów przewodnik to nie byle co, bo w końcu daje jedną z najważniejszych rad w całej galaktyce – „Nie panikuj!”. Przestrzeże też przed okropną poezją Vogonów i wytłumaczy, co to jest Głęboka Myśl. Przewodnikowe definicje urozmaicają fabułę, wprowadzają w nietypowe uniwersum filmu oraz stają się kolejnym źródłem śmiechu. Wystarczy dodać do tego pastisze takich produkcji jak „Gwiezdne Wojny” i patetyczną muzykę Joby’ego Talbota, a otrzymamy obraz świetnej, filmowej podróży w nieznane rejony brytyjskiej komedii.
Chociaż niektórzy mogą czuć się po „Autostopem przez galaktykę” jak po spożyciu słynnego w galaktyce trunku, Pangalaktycznego Gardłogrzmota, który sprawia, że czujesz jakby ktoś wytłukiwał twój mózg ogromną sztabą złota owiniętą w plasterki cytryny, to wszyscy otwarci na nowości i brytyjskie, ironiczne poczucie humoru powinni poczuć się w galaktyce absurdu lepiej niż w bezbarwnej rzeczywistości.
koniec
17 czerwca 2005

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Fallout: Odc. 4. Tajemnica goni tajemnicę
Marcin Mroziuk

26 IV 2024

Możemy się przekonać, że dla Lucy wędrówka w towarzystwie Ghoula nie jest niczym przyjemnym, ale jej kres oznacza dla bohaterki jeszcze większe kłopoty. Co ciekawe, jeszcze większych emocji dostarczają nam wydarzenia w Kryptach 33 i 32.

więcej »

Klasyka kina radzieckiego: Said – kochanek i zdrajca
Sebastian Chosiński

24 IV 2024

W trzeciej części tadżyckiego miniserialu „Człowiek zmienia skórę” Bension Kimiagarow na krótko rezygnuje z socrealistycznej formuły opowieści i przywołuje dobre wzorce środkowoazjatyckich easternów. Na ekranie pojawiają się bowiem basmacze, których celem jest zakłócenie budowy kanału. Ten wątek służy również scenarzystom do tego, by ściągnąć kłopoty na głowę głównego inżyniera Saida Urtabajewa.

więcej »

Fallout: Odc. 3. Oko w oko z potworem
Marcin Mroziuk

22 IV 2024

Nie da się ukryć, że pozbawione głowy ciało Wilziga nie prezentuje się najlepiej, jednak ważne okazuje się to, że wciąż można zidentyfikować poszukiwanego zbiega z Enklawy. Obserwując rozwój wydarzeń, możemy zaś dojść do wniosku, że przynajmniej chwilowo szczęście opuszcza Lucy, natomiast Maximus ląduje raz na wozie, raz pod wozem.

więcej »

Polecamy

Knajpa na szybciutko

Z filmu wyjęte:

Knajpa na szybciutko
— Jarosław Loretz

Bo biblioteka była zamknięta
— Jarosław Loretz

Wilkołaki wciąż modne
— Jarosław Loretz

Precyzja z dawnych wieków
— Jarosław Loretz

Migrujące polskie płynne złoto
— Jarosław Loretz

Eksport w kierunku nieoczywistym
— Jarosław Loretz

Eksport niejedno ma imię
— Jarosław Loretz

Polski hit eksportowy – kontynuacja
— Jarosław Loretz

Polski hit eksportowy
— Jarosław Loretz

Zemsty szpon
— Jarosław Loretz

Zobacz też

Inne recenzje

Nie panikuj
— Karina Murawko-Wiśniewska, Michał R. Wiśniewski

Tegoż twórcy

Teatr mój widzę ogromny
— Karolina Ćwiek-Rogalska

Tegoż autora

Szybciej. Głośniej. Więcej zębów
— Ewa Drab

Samochody (nie) latają
— Ewa Drab

Kreacja automatyczna
— Ewa Drab

PR rządzi światem
— Ewa Drab

(I)grać i (wy)grać z czasem
— Ewa Drab

Llewyn Davis jest palantem
— Piotr Dobry, Ewa Drab, Grzegorz Fortuna

Wszyscy jesteśmy oszustami
— Ewa Drab

Rzut kośćmi i sekrety Freuda
— Ewa Drab

Kto się boi Vina Diesla?
— Ewa Drab

Duch z piwnicy
— Ewa Drab

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.