Moje życie beze mnie
(My Life Without Me)
Isabel Coixet
‹Moje życie beze mnie›
WASZ EKSTRAKT: 0,0 % |
---|
Zaloguj, aby ocenić |
---|
|
Tytuł | Moje życie beze mnie |
Tytuł oryginalny | My Life Without Me |
Dystrybutor | Vivarto |
Data premiery | 4 maja 2007 |
Reżyseria | Isabel Coixet |
Zdjęcia | Jean-Claude Larrieu |
Scenariusz | Isabel Coixet |
Obsada | Sarah Polley, Amanda Plummer, Scott Speedman, Leonor Watling, Deborah Harry, Maria de Medeiros, Mark Ruffalo, Julian Richings, Sonja Bennett, Alfred Molina |
Muzyka | Alfonso Vilallonga |
Rok produkcji | 2003 |
Kraj produkcji | Hiszpania, Kanada |
Czas trwania | 106 min |
WWW | Strona |
Gatunek | dramat |
Zobacz w | Kulturowskazie |
Wyszukaj w | Skąpiec.pl |
Wyszukaj w | Amazon.co.uk |
Opis dystrybutora
Opowieść o 23-letniej matce dwojga dzieci, która pewnego dnia dowiaduje się, że jest śmiertelnie chora i nie zostało jej zbyt wiele życia. Kobieta postanawia nie popadać w rozpacz i robi listę rzeczy, które koniecznie musi zrobić, zanim umrze.
Teksty w Esensji
Filmy – Recenzje
Utwory powiązane
‹Zakochany Paryż›
–
Olivier Assayas,
Frédéric Auburtin,
Emmanuel Benbihy,
Gurinder Chadha,
Sylvain Chomet,
Ethan Coen,
Joel Coen,
Isabel Coixet,
Wes Craven,
Alfonso Cuarón,
Gérard Depardieu,
Christopher Doyle,
Richard LaGravenese,
Vincenzo Natali,
Alexander Payne,
Bruno Podalydès,
Walter Salles,
Oliver Schmitz,
Nobuhiro Suwa,
Daniela Thomas,
Tom Tykwer,
Gus Van Sant
MC – Michał Chaciński [4]
Za i przeciw mam mniej więcej tyle samo. Przeciw: punktem wyjścia jest niestety banał, z którym postacie walczą przez cały seans. Za: świetne aktorstwo (Polley jak zawsze znakomita) i pomysł, że ktoś skazany na kilka miesięcy życia postanawia zrobić nie tylko parę rzeczy oczywistych, ale i parę egoistycznych. Szkoda tylko, że po każdej ciekawszej scenie pojawia się od razu jazda obowiązkowa z „filmu o umieraniu na raka” niczym w telewizyjną środę wieczorem. Do tego, niestety, banał w końcu wygrywa.
Proponowany tytuł alternatywny: „Ze śmiercią jej do twarzy”. To, że można świetnie się bawić i jeszcze lepiej wyglądać tuż przed zgonem, wiemy już z „Pukając do nieba bram”, który to był lekki, zabawny, romantyczny, nie przykrywał swej płycizny płaszczykiem kina artystycznego i jeszcze można było sobie fajnych coverów Dylana posłuchać. Tutaj możemy sobie co prawda popatrzeć na Debbie Harry, która nawet lepiej gra niż śpiewa, ale co z tego, skoro cały film jest równie kiczowaty co niegdysiejszy imidż wokalistki Blondie, a nawet w połowie nie tak
seksowny.
KS – Kamila Sławińska [9]
Idealny film dla tych, co chcą się w kinie powzruszać, popłakać – a potem nie mieć do siebie pretensji, że dali się złapać na tanie sentymenty. Z wielkim taktem opowiedziana i subtelnie zagrana opowieść o tym, co w życiu liczy się najbardziej, i jak z tego kruchego, ulotnego, niespodziewanie krótkiego życia wyciągnąć jak najwięcej, nie krzywdząc przy tym nikogo. Jeden z tych małych, stonowanych filmów, o których myśli się miesiącami, i o których ma się ochotę rozmawiać z naprawdę bliskimi ludźmi – jednym słowem, perełka. Jedyne, czego nie pojmuję, to dlaczego przeleżała na półce polskich dystrybutorów prawie pięć lat, zanim ktoś dostrzegł jej wartość.
Film o ludziach, którzy żyją najwidoczniej tylko po to, żeby opowiedzieć cudowną i poetycką historię ze swojego życia. Sprawiają oni wrażenie jakby w pralni, w supermarkecie zdarzały im się same przypowieści. Tu nikt się z nikim nie komunikuje. Tu wszyscy zachowują się tak jakby „Podręcznik wojownika światła” wypłukał im wszystkie komórki mózgowe, dlatego świat widzą bez pęknięć, bez szczelin. Wszędzie otacza ich piękno. Wszyscy tacy cudni, tacy wyjątkowi. W tym świecie żyje się wedle jednego przykazania: „idź przez życie z dobrą minką, bądź jak jesteś zuch dziewczynką”. Świat w tej interpretacji to twór dla onanistów – cokolwiek się zdarzy i tak poczujesz się dobrze.
MW – Michał Walkiewicz [2]
Litości! Kiedy wreszcie wychowana pod skrzydłami Almodovara Coixet przestanie do znudzenia wałkować te same melodramatyczne klisze i docu-soapowe historyjki ubierać w subtelny kostium kina poetyckiego? Od tego są „Prawdziwe historie”. Wiem, że to jej czwarty film, który powstał przed „Życiem ukrytym w słowach” i nowelką z „Paris, je t’aime”, ale zastanawiam się, ile jeszcze potrwa to bicie piany. W moim prywatnym rankingu „chochołów” Coixet wskoczyła na pierwsze miejsce, zrzucając z niego Inarritu.
KW – Konrad Wągrowski [7]
Nie wiem czemu, ale przemawia do mnie smutna estetyka filmów pani Coixet. Nie są to może jakieś wielkie historie, ale zwykle opowiedziane tak, że jakieś lekkie przynajmniej wzruszenie za gardło chwyta. W „Moim życiu beze mnie” najważniejsze nie jest porządkowanie życia przez śmiertelnie chorą osobę, ale świadomość wyroku na kimś, kto – nie ze swej winy – nie miał wielkich szans na zakosztowanie w życiu zbyt wielu rzeczy i nigdy to już nie będzie mu to dane. Krótko mówiąc – film o śmierci będący apoteozą drobiazgów życia. Dużo bardziej przekonujące od pretensjonalnego Ozona „Czas, który pozostał”, w sumie na ten sam temat.
Egoistyczna, kameralna baśń o umieraniu bez roztkliwiania się nad sobą. Treść kontrowersyjna, zgodzić się z nią trudno ze względu na pewną łatwość rozwiązań, ale jeśli przyjmiemy baśniowość konwencji… Dwudziestokilkuletnia matka dwójki małych dziewczynek dowiaduje się, że jest śmiertelnie chora i zostało jej bardzo mało czasu. Postanawia spędzić swoje ostatnie dni tak, by zakosztować wszystkiego, co do tej pory w życiu ją ominęło. Zgodnie z założeniem nikogo przy tym nie krzywdzi. Nierealistyczna treść w zadziwiający sposób współgra z bardzo realistyczny sposobem przedstawienia świata otaczającego bohaterkę. Świetnie zagrana główna rola przez Sarah Polley uwiarygodnia to, co widzimy na ekranie. Udało się Isabel Coixet uniknąć tanich wzruszeń. Film skłania do refleksji, które mogą towarzyszyć długo po wyjściu z kina.