Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 28 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii

Ostatni samuraj (The Last Samurai)

Edward Zwick
‹Ostatni samuraj›

WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułOstatni samuraj
Tytuł oryginalnyThe Last Samurai
Dystrybutor Warner Bros, Warner Home Video
Data premiery30 stycznia 2004
ReżyseriaEdward Zwick
ZdjęciaJohn Toll
Scenariusz
ObsadaTom Cruise, Ken Watanabe
MuzykaHans Zimmer
Rok produkcji2003
Kraj produkcjiJaponia, Nowa Zelandia, USA
Czas trwania154 min
WWW
Gatunekhistoryczny, przygodowy
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup
Opis dystrybutora
Japonia lata 70. XIX wieku. Kapitan Nathan Algren (Tom Cruise), ceniony oficer amerykańskiej armii zostaje zatrudniony przez cesarza, aby stworzyć pierwszą w historii kraju nowoczesną armię. Podczas gdy cesarz pragnie wytępić starożytnych japońskich wojowników, kapitan Algren ku swojemu zaskoczeniu jest pod ogromnych wrażeniem spotkanych samurajów. W środku zmagań między dwoma światami, na przełomie dwóch er, amerykański oficer będzie miał tylko swój honor za przewodnika.
Teksty w Esensji
Filmy – Recenzje      

Utwory powiązane
Filmy (9)       [rozwiń]






Tetrycy o filmie [6.00]

MC – Michał Chaciński [4]
Zakłamany film, który pod pozorem pochwały honoru i tradycji sprzedaje pochwałę amerykańskiego styly życia, a już na pewno amerykańskiego stylu kręcenia filmów. Obraźliwych koncepcji jest tu co nie miara. Zapity Jankes w kilka mięsięcy osiąga to, do czego japońscy wojownicy dochodzili przez dekady. Daje lekcję samurajskiego honoru samemu cesarzowi. Pozornie wychodzi na twardziela, w rzeczywistości okazując swoim wybawicielom zupełny brak szacunku. Do tego, cholera, przeżywa, kiedy oni wszyscy padli. Dodaj do tego standardowo łzawe chwyty Eda Zwicka (dziesięciominutowa śmierć w zwolnionym tempie w takt wzniosłej muzyki) i wyjdzie fim, na którym chce się z rozpaczy otworzyć wnętrzności.

PD – Piotr Dobry [7]
Film przekłamany? Zgoda. Mało realistyczny? Zgoda. Nijak odzwierciedlający rzeczywisty kodeks samurajów? Zgoda raz jeszcze. Ale poza tym dostajemy zapierającą dech w piersiach scenę batalistyczną, świetną choreografię i kostiumy godne Oscara. No i Tom Cruise wreszcie nie jest egzaltowanym lalusiem, co więcej – przez cały film chyba tylko raz się uśmiecha. I mimo iż Ken Watanabe kradnie mu cały show, to i tak widać wysiłek włożony w rolę. Summa summarum, bardzo przyzwoita rozrywka, a jak ktoś chce się uczyć historii Japonii na hollywoodzkich blockbusterach, to już jego problem.

TK – Tomasz Kujawski [7]
Przez cały film miałem wrażenie, że oglądam remake "Tańczącego z wilkami", w którym Indianie zostali zastąpieni samurajami. Amerykański oficer opuszcza armię, by przyłączyć się do eksterminowanych autochtonów, gdzie poznaje ich kulturę i pomaga w walce. Jako widowisko sprawdza się to jednak całkiem przyzwoicie – ale na to akurat skazany chyba jest każdy film, w którym Hans Zimmer ilustruje muzycznie scenę bitwy. Poza tym świetny Ken Watanabe.

KS – Kamila Sławińska [5]
Film zaczyna się od intro tak idiotycznie napuszonego, że potem może być już tylko lepiej – no i nawet jest. Parę ładnie zrealizowanych scen batalistycznych, przyjemne zdjęcia. Znowu wychodzi na to, że cała Japonia czekała tylko, by Tom Cruise przybył i urządził cesarzowi wykład o etyce samurajskiej oraz nauczył dzieci gra w baseball, ale czegóż można się spodziewać po hollywoodzkiej superprodukcji. Kto wie, gdyby nie Tom, może dałoby się ten film oglądać z przyjemnością. Swoją droga żal mi trochę Cruise’a. Facet najwyraźniej się stara jak może. W każdej scenie wymagającej ukazania silnych emocji bohatera krzyczy, ile tylko sił w wątłej piersi. Marszczy się. Napina. I co? I nic, niestety - mimo tych wysiłków Ken Watanabe nadal jest o niebo lepszy w każdej scenie. Koledzy po fachu mówią, że Cruise to wyjątkowo ciężko pracujący aktor, ale najwyraźniej tytaniczny wysiłek nie zastąpi widać odrobiny talentu.

KŚ – Kamil M. Śmiałkowski [5]
Bez jaj. Cruise - samuraj? Aż tak naiwny nie jestem, by to łyknąć. Zresztą i tak kolega Japończyk ukradł mu film. A całość to słaba podróbka "Tańczącego z wilkami" z ninja w roli wilków.

KW – Konrad Wągrowski [8]
Film hollywoodzki, ale hollywoodzki w najlepszym wydaniu. Oczywiście - nie należy oczekiwać uroku filmów Kurosawy. Nie należy też traktować obrazu jako lekcji historii o XIX wiecznej Japonii (choć główna oś konfliktu to fakt historyczny). Nie należy oczekiwać realizmu - wioski japońskie przypominają raczej skanseny. Ale za to można oczekiwać sprawnie zrealizowanego widowiska o dobrym scenariuszu, reżyserii, znakomitych zdjęciach i nie pozbawionego nastroju. A finałowa bitwa jest niewątpliwie jedną z lepiej zrealizowanych scen batalistycznych w ostatnich latach. Dodatkowy punkt za samą Japonię i ładne zaznaczenie tego jak karabin maszynowy kończy erę bohaterów.

Oceń lub dodaj do Koszyka w

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Copyright © 2000-2024 – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.