Brzdąc
(The Kid)
Charlie Chaplin
‹Brzdąc›
Opis dystrybutora
Samotna matka zostawia noworodka na tylnym siedzeniu eleganckiego samochodu, licząc na to, że bogaci ludzie zapewnią maleństwu dostatnie wychowanie. Jednak samochód zostaje skradziony i złoczyńcy podrzucają niemowlę w zaułku koło śmietnika. Dziecko znajduje włóczęga Charlie. Zajmuje się nim troskliwie, ale w niekonwencjonalny sposób...
Inne wydania
Teksty w Esensji
Filmy – Publicystyka
Utwory powiązane
A ja, Konradzie, zaryzykowałem seans po latach. I nie żałuję, bo wbrew obawom „Brzdąc” nie stracił nic ze swego niepowtarzalnego uroku. A być może nawet zyskał, bo oglądanie go po raz pierwszy na dużym ekranie było dla mnie chyba jeszcze bardziej wzruszającym przeżyciem niż telewizyjny seans w czasach, kiedy sam byłem brzdącem. Viva Vivarto!
To dla mnie kwintesencja Chaplina. Są tu genialne poetyckie wstawki (scena niebiańska), jak zwykle kapitalny komizm, spora dawka wzruszeń, no i ten lewicowy duch, który każe się zastanowić nad losem słabego i wykluczonego szaraka.
MW – Michał Walkiewicz [9]
Nie potrafię przyłożyć racjonalnej miary do klasyki, a co dopiero do klasyki przedwojennej. Po prostu oglądam owe filmy ze świadomością obcowania z arcydziełem i choćbym zjadł milion kotletów i pomagało mi milion atletów, nie przestawię się na bardziej rewizjonistyczne myślenie. Wytrzymuje próbę czasu, czy nie, śmieszny jest ten „Brzdąc” i tyle.
KW – Konrad Wągrowski [9]
Pamiętam do dziś, jak oglądałem „Brzdąca” w PRL-owskiej telewizji w latach 80. Pamiętam niekłamane rozbawienie, przeplecione niekłamanym wzruszeniem, dziecięcym może, ale wzruszeniem. Nie chcę sobie burzyć tego wspomnienia, nie wiem kiedy znów „Brzdąca” obejrzę, ale na dziś pozostaje mi jedno z piękniejszych filmowych wspomnień życia. I może niech tak zostanie.