Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 4 maja 2024
w Esensji w Esensjopedii

Coś (The Thing)

Matthijs van Heijningen Jr.
‹Coś›

WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułCoś
Tytuł oryginalnyThe Thing
Dystrybutor UIP
Data premiery16 grudnia 2011
ReżyseriaMatthijs van Heijningen Jr.
ZdjęciaMichel Abramowicz
Scenariusz
ObsadaMary Elizabeth Winstead, Eric Christian Olsen, Adewale Akinnuoye-Agbaje, Joel Edgerton
MuzykaMarco Beltrami
Rok produkcji2011
Kraj produkcjiUSA
Gatunekgroza / horror, SF, thriller
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup
Opis dystrybutora
Gdy pod pokrywą lodową odnaleziony zostaje gigantyczny pojazd kosmiczny, Sander Halvorson, światowej sławy naukowiec, zrobi wszystko, aby przypisać sobie znalezisko. Początkowo tylko młoda badaczka Kate Lloyd oraz pilot Sam Carter alarmują przed zagrożeniem ze strony tajemniczego pasażera pojazdu. Największe odkrycie ludzkości może okazać się początkiem jej zagłady.
Teksty w Esensji
Filmy – Recenzje      
Mateusz Kowalski ‹Czegoś brakuje›

Książki – Publicystyka      

Filmy – Wieści      



Tetrycy o filmie [4.00]

BH – Błażej Hrapkowicz [4]
Oryginałem Carpentera rządziła implozja, siła dośrodkowa, klaustrofobia i paranoja wzmocniona celowymi białymi plamami w fabule. Prequel to eksplozja – niby wciąż nieufność, podejrzliwość i ciasnota, a jednak typowe dla współczesnych remaków (prequeli, sequeli, whatever) przedkładanie efekciarstwa i dosłowności nad atmosferę. W kategorii „strachy na lachy” – od biedy może być. Do arcydzieła Carpentera nie ma żadnego podejścia.

KW – Konrad Wągrowski [4]
Będę odkrywczy – zupełnie niepotrzebny remake… to znaczy prequel. Właściwie wszystkie zwroty akcji skopiowane ze znakomitej wersji Carpentera z zamianą przypiekania krwi na oglądanie plomb. Co gorsza – poza główną bohaterką – inne postacie zlewają się w jednorodną masę (i nie mówię tu o chwilach przeobrażeń). Dziwne zresztą, że owe komputerowe przeobrażenia robią dużo mniejsze wrażenie niż efekty sprzed 30 lat. Miły ukłon do miłośników pierwowzoru w ostatniej scenie, ale powiedzmy sobie szczerze – bez niego ten remake… to znaczy prequel byłby już żałosny.

Oceń lub dodaj do Koszyka w

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Copyright © 2000-2024 – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.