Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 26 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii

Nostradamus

Judas Priest
‹Nostradamus›

WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułNostradamus
Wykonawca / KompozytorJudas Priest
Data wydania17 sierpnia 2008
Wydawca Sony BMG
NośnikCD
Czas trwania01:42:23
Gatunekmetal
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Utwory
CD1
1) Dawn of Creation02:31
2) Prophecy05:26
3) Awakening00:52
4) Revelations07:05
5) The Four Horsemen01:35
6) War01:35
7) Sands of Time02:36
8) Pestilence and Plague05:08
9) Death07:33
10) Peace02:21
11) Conquest04:42
12) Lost Love04:28
13) Persecution06:34
14) Solitude01:22
15) Exiled06:32
16) Alone07:50
17) Shadows in the Flame01:10
18) Visions05:28
19) Hope02:09
20) New Beginnings04:56
21) Calm Before the Storm02:05
22) Nostradamus06:46
23) Future of Mankind08:29
Wyszukaj / Kup
Judas Priest
Teksty w Esensji
Muzyka – Recenzje      
Piotr ‘Pi’ Gołębiewski ‹Nostradamus w świecie S/M›

Utwory powiązane
Muzyka (8)       [rozwiń]






Tetrycy o płycie [6.50]

Pi – Piotr ‘Pi’ Gołębiewski [9]
Kiedy po raz pierwszy usłyszałem „Nostradamusa”, myślałem, że nadmiar pompatyzmu wgniecie mnie w ścianę. Odstawiłem go grzecznie na półkę, poczekałem i dopiero po jakimś czasie postanowiłem zmierzyć się z nim powtórnie. Powoli zaczęły do mnie docierać świetne melodie i genialne pomysły. Nagle dałem się temu porwać. Pretensjonalność, oraz zadęcie nie tylko przestały mi przeszkadzać, ale i świetnie zacząłem się tą muzyką bawić. „Nostradamus” to całkiem nowa jakość w dorobku Judas Priest, ale można ją pokochać równie mocno co „Painkillera”, czy „British Steel”.

MW – Mieszko B. Wandowicz [4]
Jeżeli istnieją jeszcze jacyś heavymetalowcy, o których mogę z ręką na sercu powiedzieć, że jestem ich fanem, są wśród nich Judas Priest. Kiwam łbem radośnie i przy „British Steel”, i przy „Painkillerze”, bardzo lubię opluwanego przez wielu „Jugulatora”; ba, podoba mi się nawet dalekie od ideału „Angel of Retribution”. Tymczasem na „Nostradamusie” Anglicy ani nie pokazują rockandrollowego luzu, ani nie odkrywają, ani nie potrafią przekonująco wypaść doprowadzając konwencję do granic absurdu – jak to zrobił Manowar na „Gods of War”. W zamian dostajemy materiał nieznośnie rozwlekły, nużący i pozbawiony ikry. Dla mnie: osoby, która lubi Haggard a Therion wręcz uwielbia, faceta, któremu przy Devil Doll za każdym opada szczęka, w dodatku gościa, dla którego Judasi byli jednym z najważniejszych zespołów wczesnego dorastania, „Nostradamus” to jedna wielka symfo-blaga, na którą nie wiedzieć czemu wielu się nabiera.

Oceń lub dodaj do Koszyka w

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Copyright © 2000-2024 – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.