Vagabond #1
Inoue Takehiko
‹Vagabond #1›
Opis wydawcy
Pierwszy tom cyklu o najsławniejszym japońskim wagabundzie i szermierzu - Miyamoto Musashim. Akcja mangi rozpoczyna się tuż po bitwie pod Sekigaharą... na polu bitwy spotyka się dwóch przyjaciół - Takezo Shinmen i Matahachi Hon′iden... obaj walczyli po stronie przegranych i obaj zymuszeni są walczyć nadal o swoje życie... uciekając przed pościgiem trafiają do chaty pięknej i tajemiczej Oko...
Teksty w Esensji
Komiksy – Recenzje
Utwory powiązane
Komiksy
Zbójcerze o komiksie [5.00]
Nie mam ostatnio szczęścia do japońskich produkcji. Nie podoba mi się "Heat", a teraz nie podoba mi się jeszcze "Vagabond". Początek wróży dobrze, wielka bitwa dobiegła końca, trup ściele się jak okiem sięgnąć, a wśród nich dwóch przyjaciół nadal żywych. Z tego da się z pewnością wykroić ciekawą opowieść. Ale tego autor nie daje nam jeszcze posmakować, nie w tomie pierwszym, który opornie posuwa akcje do przodu. Trochę nawalanek, trochę banalnych gadek i tyle. Rozmach, którego się spodziewałem nie wziął jeszcze nawet zamachu. Ale fabuła może się poprawić, więc nie stawiam nad komiskem jeszcze krzyżyka. Gorzej jest z rysunkiem, który jest przeciętny, a jeszcze gorzej z płynnością opowieści obrazkowej. Inaczej mówiąc jest wiele sekwencji kadrów, które są moim zdaniem źle dobrane, czasami niektórych brak, słowem rwie mi się to oglądanie tego komiksu, co jest wyjątkowo męczące. A to się raczej nie poprawi... Dobrze, że wciąż jest "Eden"...
Nie bardzo wiem jaki ma sens robienie takich komiksów. Komiks jest właściwie bez fabuły bo sam fakt przeskakiwania od jednego pojedynku do drugiego nie można chyba jeszcze nazwać fabułą. No może szczątkową. Rwie się narracja. Rysunki są momentami okropne. Zdecydowanie wolę Miecz niesmiertlenego - który zresztą też miał kiepskie początki. Dobrze by było żeby Vagabond też się tak rozkręcił.