Opowieści rybaka #1: Czekając na Hemingwaya
(Fishermen story: En attendant Hemingway)
Irek Konior
‹Opowieści rybaka #1: Opowieści rybaka #1: Czekając na Hemingwaya›
Opis wydawcy
W pewnym jeziorze pojawiają się niezwykłe ryby. Duże, wielkie, ogromne… Rybacy wpadają w panikę. Dlaczego akurat tam pojawiają się wodne giganty? Dlaczego akurat tam niespodziewanie pojawia się słoń na tratwie? Kto i dlaczego czeka na Hemingwaya? Pierwszy album serii nie odpowiada na te wszystkie pytania, ale daje intrygujące tropy, wiodące do dalszych tomów.
Oto komiks, którym polski autor z przebojem wszedł na rynek francuski , choć wcześniej nie był znany w ojczyźnie. Ciekawy scenariusz, a przede wszystkim rewelacyjne rysunki wyjaśniają ten fenomen.
Teksty w Esensji
Komiksy – Recenzje
Komiksy – Wieści
Utwory powiązane
Komiksy
Zbójcerze o komiksie [7.00]
Nie mój klimat. Intrygująca okładka zachęca do lektury. Zaciekawia też kilka, kilkanaście pierwszych kadrów, ale zawiązanie akcji następuje tu stanowczo za późno. Nie przekonał mnie nawet lekko tajemniczy element opowieści i ogólnie album fabularnie mnie rozczarował. Podobała mi się za to jego plastyczna oprawa. Rysunki może miejscami nieporadne, ale za to jakie kolory! Ostrożna ocena w oczekiwaniu na kontynuacje.
Okej, komiks jest niezły. Narysowany ładnie, choć wizerunki ryb sa o niebo lepesze od wizerunków ludzi. Smutne kolory dobrze pasują. Fabularnie też jest dobrze. Ale bez rewelacji. Dziwią mnie trochę zachwyty nad tym komiksem. Jest sympatyczny owszem ale to tyle...
KLC – Krzysztof Lipka-Chudzik [8]
Bez dwóch zdań najlepsza premiera tegorocznych WSK. Wcale się nie dziwię, że Francuzi oszaleli na punkcie tego komiksu. Świetnie narysowana, profesjonalnie opowiedziana historia pełna fantastycznych pomysłów. Wielkie ryby, słoń na tratwie, zapomniana stacyjka z zawiadowcą malarzem, nieszczęśliwa miłość i afrykańska magia. A do tego jeszcze Ernest Hemingway... Właśnie takich albumów nam trzeba, a nie jakiegoś młodzieńczego, amatorskiego pożal-się-Boże-undergroundu. Z chęcią dałbym dziewiątkę, gdyby nie doszedł do głosu mój wredny charakter: Gigantyczne Rybisko z finału podejrzanie przypomina mi wieloryba z „W pustyni i w paszczy” Baranowskiego (strona 46) i kosmicznego węgorza z „Creature Tech” Douga TenNapela (strona 48). Dlatego zabieram jeden punkt. Ale wybaczam.
KW – Konrad Wągrowski [8]
Bomba! Już wiem, dlaczego spodobało się we Francji. Fabularnie to bardzo fajna, dowcipna, mocnosurrealistyczna końcówka o fajnej konstrukcji (z każdą stroną poziom absurdu wzrasta, zaczyna się od milczenia, postaci zaczynają rozmawiać w trakcie rozwoju fabuły), ale przede wszystkim o świetnej stronie graficznej. I nie mówię tu tylko o ładnym rysunku, ale przede wszystkim kapitalnej stronie kolorystycznej, największej zalecie "Czekając na Hemingwaya". A ja z niecierpliwością czekam na następną część.