Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 26 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii

I'm Not There

Todd Haynes
‹I'm Not There›

WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułI'm Not There
Dystrybutor Vue Movie Distribution
ReżyseriaTodd Haynes
Scenariusz
ObsadaChristian Bale, Cate Blanchett, Julianne Moore, Charlotte Gainsbourg, Richard Gere
Rok produkcji2006
Kraj produkcjiUSA
Gatunekdramat
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup
Opis dystrybutora
Opowieść o życiu Boba Dylana, w której relacje z 7. postaciami wyrażają różne aspekty życia i twórczości legendy popu i rocka.
Teksty w Esensji
Filmy – Publicystyka      
Piotr Dobry, Urszula Lipińska, Kamil Witek ‹Esensja przyznaje Oscary 2007›

Filmy – DVD i Blu-Ray      
Tomasz Rachwald ‹Ja to ktoś inny›

Utwory powiązane
Filmy      





Tetrycy o filmie [8.00]

PD – Piotr Dobry [6]
Film jak twórczość Dylana – intrygujący i pretensjonalny zarazem. Rozumiem zarówno tych, którzy twierdzą, że to arcydzieło, jak i tych niewidzących tu nic ponad artystyczny bełkot. Ja stoję gdzieś pośrodku.

KS – Kamila Sławińska [10]
I am Bob Dylan! – że sparafrazuję zawołanie popularne niedawno wśród tetryków zachwyconych „Beowulfem”. Geniusz pomysłu Heynesa na tę dylanowską epopeję na tym właśnie polega, że film ukazuje alter ego Dylana jako wiele różnych, kompletnie ze sobą niepowiązanych osób – kusząc przez to widza, by w żywocie rockowej legendy znalazł coś, co rezonować będzie z jego własną biografią. A w końcu każdy ma coś, w co kiedyś wierzył i od czego się odwrócił, jak Bob Dylan od folkowych protest-songów. Film zaczyna się jak awangardowa etiuda eksperymentalna i kończy jak westernowa wersja opowieści o Wielkim Muzyku-Rewolucjoniście-Wędrowcu. Czym więc jest „I’m Not There”? Jednym i drugim – „jakby ktoś zebrał wczoraj, dziś i jutro w tym samym momencie”. I jeszcze dowcipną kpiną z rockowej mitologii. I odważnym, kompletnie nieprzewidywalnym eksperymentem formalnym. I niebywałym popisem aktorskim (to prawda, co mówią – Blanchett wymiata). I jeszcze filmem o końcu pewnej epoki, która da do myślenia zwłaszcza tym, co wyrośli w Ameryce lat 60., z muzyką Dylana w tle. I jednym z najlepszych filmów, jakie obejrzałam w 2007 roku.

MW – Michał Walkiewicz [8]
Miałem poczucie obcowania z kinem epickim, które na pewno jest również wybitne. Sam sposób pokazywania Dylana poprzez kulturowe konotacje jest na tyle ciekawy, że można na nim oprzeć kilkanaście filmów. Mam świadomość, że gdybym był fanem, albo chociaż trochę wkręcił się w twórczość Boba D, byłaby „dycha”, tak więc szczerze żałuję, że fanem nie jestem. Została mi fantastyczna część z Blanchett – niesłychanie wnikliwy opis relacji artysta-dziennikarz.

Oceń lub dodaj do Koszyka w

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Copyright © 2000-2024 – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.