Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 26 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii

Elizabeth: Złoty wiek (Elizabeth: The Golden Age)

Shekhar Kapur
‹Elizabeth: Złoty wiek›

WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułElizabeth: Złoty wiek
Tytuł oryginalnyElizabeth: The Golden Age
Dystrybutor UIP
Data premiery11 stycznia 2008
ReżyseriaShekhar Kapur
ZdjęciaRemi Adefarasin
Scenariusz
ObsadaCate Blanchett, Geoffrey Rush, Samantha Morton, Clive Owen, Coral Beed, Rhys Ifans, Abbie Cornish, Tom Hollander, Jordi Mollà, John Shrapnel, Laurence Fox
MuzykaA.R. Rahman, Craig Armstrong
Rok produkcji2007
Kraj produkcjiFrancja, Wielka Brytania
CyklElizabeth
Czas trwania114 min
WWW
Gatunekdramat, historyczny
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup
Opis dystrybutora
Film opowiada historię osadzoną w realiach epoki elżbietańskiej... historię kobiety, która dla sprawy kraju gotowa była poświęcić własną miłość, kobiety prowadzącej krucjatę przeciwko wrogom Anglii, która z czasem zdobyła sobie miano ukochanej ikony zachodniego świata. Obraz przedstawia ponadto relacje Elżbiety I Tudor, królowej Anglii, z Sir Walterem Raleighem, podróżnikiem.
Inne wydania

Teksty w Esensji
Filmy – Recenzje      

Filmy – Publicystyka      

Utwory powiązane
Filmy      





Tetrycy o filmie [4.83]

DA – Darek Arest [4]
Komiksu do tego nie mieszajmy. On, jak się zdaje, gra ze swoją formą i jest w związku z tą swoją skłonnością zazwyczaj ironiczny. Poza wąskimi kategoriami prawdy (historycznej) czy prawdopodobieństwa, „Elizabeth..” to ciężki kawał niewiarygodnego kiczu, który swoją naturą się nie bawi, a zachłystuje. W zasadzie dziwiłem się, że do tej pory Hollywood nie robi jeszcze filmów bollywoodzkich, a tu – proszę – jak na zawołanie. Klify, urwiska, białe konie, wzburzone fale oceanu, płonące okręty, groteskowi źli ludzie źle mówiący po angielsku, długa ruda peruka (pięknie wygląda w niej Blanchett) na polu walki, samotny mściciel zatapiający obcą flotę, rozwiana wiatrem koszula… Tylko dlaczego on nie śpiewają? Lepiej by wchodziły widzowi ich drętwe kwestie, upadające z ust na ziemię zaraz po wypowiedzeniu. Głośniki dudnią: tu-dum, tu-dum; kamera obraca się, jakby operatora opętało; Clive Owen robi pierdołowate miny… Prawie to wszystko zachwycające. Prawie.

PD – Piotr Dobry [4]
Już czekam na porno-parodię tego filmu – „Elizabeth: Złoty deszcz” – gdzie wątek miłosnego trójkąta królowa-służka-żeglarz pasowałby wprost idealnie nawet bez specjalnych przeróbek: mamy tu przecież niezamierzenie śmieszne dialogi i dramatyczne gesty rodem z wystawnego pornosa właśnie. No, może w nieco lepszym wykonaniu. Ale niczym Maria Stuart daję głowę, że gdyby tak bohaterom poluźnić nieco gorsety, Cate Blanchett zastąpić Jenną Jameson, a Clive’a Owena – Ronem Jeremym, efekt artystyczny byłby niewiele uboższy, a zabawa – znacznie przedniejsza.

JS – Jakub Socha [3]
Ulubiony smakołyk formalny z polskich komedii romantycznych – szaleńcza jazda kamery wokół stojącej nieruchomo postaci – został przyrządzony w najnowszym filmie Kapura wprost idealnie. Doprawiono go wzniosłą muzyką, przepysznymi dialogami, pop-manicheizmem i porywami serc prosto z Mniszkówny. Danie w sam raz dla neofitów Bollywoodu i Ryszarda Zatorskiego.

MW – Michał Walkiewicz [6]
W kategorii filmu historycznego… Zaraz zaraz, przecież nikt nie będzie odbierał „Elizabeth” w kategorii filmu historycznego. Za dużo przekłamań faktograficznych i papierowych postaci. Ale to wciąż niezły superbohaterski komiks historyczny, a do tego sequel przywodzący na myśl formułę „więcej, szybciej, lepiej”, z obowiązkową porcją dramatycznych wydarzeń, ciężkich decyzji i niespodziewanych słabości bohaterów. Cudownie bezwstydne.

KW – Konrad Wągrowski [6]
Mógłbyś się zdziwić, drogi Michale, jak dużo osób weźmie „Elizabeth” (dlaczego właściwie nie „Elżbieta"?) za wiarygodne źródło faktów historycznych… W końcu część pierwsza równie lekko sobie z nimi poczynała, a uważano ją powszechnie za wiarygodny obraz epoki, ba! nawet „lekcję historii"… Oczywiście każdy, kto zna choć pobieżnie historię zagłady Wielkiej Armady, musi mieć wielki ubaw, oglądając film (a spazmów śmiechu dostać powinien w momencie, gdy Raleigh sam prowadzi brander na hiszpańską eskadrę), inne fakty również są dość swobodną interpretacją faktów, a Katolicka Organizacja Spiskowa przypomina groteską Opus Dei z „Kodu da Vinci” (uczciwie jednak muszę przyznać, że pewne fakty historyczne są oddane dość ciekawie i całkiem prawdziwie – jak choćby emocjonalne przemówienie królowej przed armią w obliczu inwazji). Jeśli ktoś jednak chciałby się uczyć historii z filmu fabularnego, to jego problem, a nie filmu. Bo poza tym „Elizabeth: Złoty wiek” jest efektowną (tak jest, przeestetyzowaną, ale komu to przeszkadza) historią kostiumową, z wieloma pięknymi scenami, dobrym aktorstwem, emocjami i zachętą do sięgnięcia po książki historyczne. Choć osobiście nie obraziłbym się też za osobny wysokobudżetowy film przedstawiający dokładnie losy wielkiej Armady. Może kiedyś.

BZ – Beata Zatońska [6]
Pełne przepychu historyczne widowisko, w którym scenariusz dosyć luźno trzyma się prawdziwych wydarzeń. Shekhar Kapur wraca do historii Elżbiety Tudor, znanej całemu światu nowożytnemu jako królowa Elżbieta I, władczyni wielka i despotyczna. Reżyser miał wszelkie dane, by powtórzyć sukces pierwszego filmu o królowej, udało mu się jednak tylko częściowo. Wiele wątków jest uproszczonych, zbanalizowanych. Zachwyca niezmiennie Cate Blanchett w roli Elżbiety – jest charyzmatyczna, silna i słaba jednocześnie, pełna ludzkich rozterek. Dla niej warto iść do kina.

Oceń lub dodaj do Koszyka w

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Copyright © 2000-2024 – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.