Reprise: Od początku, raz jeszcze…
(Reprise)
Joachim Trier
‹Reprise: Od początku, raz jeszcze…›
Opis dystrybutora
Erik i Phillip, początkujący pisarze, którzy przyjaźnią się od wielu lat, stoją przed skrzynką na listy, ściskając w rękach swoje dzieła. Narrator wykorzystuje tę chwilę na spekulacje na temat ich przyszłości. Na pewno obie książki zdobędą uznanie, a ich autorzy stworzą jeszcze wiele rzeczy, które w przyszłości zainspirują rewolucje. Książka Phillipa zostaje opublikowana, a dzieło Erika – odrzucone.
Teksty w Esensji
Filmy – Publicystyka
Utwory powiązane
Filmy
MC – Michał Chaciński [7]
Dziwnie uczciwy film, w którym ile razy wydawało mi się, że jestem w stanie przewidzieć stereotypowy dalszy bieg wydarzeń, okazywało się, że postaci skręcają nagle w jakiś nieprzewidziany zakręt, wypadają z szyn i muszą nagle budować wszystko od nowa. Czyli jak w życiu, a nie jak w filmie i dlatego mówię o uczciwości. Początkowo nieco irytujące jest to, że wszyscy wyglądają, jakby wyszli z reklamy H&M, ale szybko okazuje się, że i to jest rozmyślnym zagraniem, właśnie żeby rozbudzić w widzu stereotypowe myślenie. Jednak ostatecznie trzeba by odpowiedzieć na pytanie, czy „Reprise” sprawdza się jako opowieść o pisarzach. Dwa razy TAK. Po pierwsze dlatego, że sensownie pokazuje dylemat pisania dla siebie vs. pisania dla ludzi. Po drugie dlatego, że nie daje prostej odpowiedzi, co poszło nie tak z bohaterami, i w tym pozwala sobie na jakąś niezapisaną tajemnicę. Właściwie po filmie wiadomo tylko, że powinno być z nimi inaczej, ale czy faktycznie mogło?
Joy Division, Le Tigre, Turbonegro, a w pokoju jednego z bohaterów vinyl Brygady Kryzys. Joachim Trier musiał być w młodości buntownikiem pełną gębą. Jego bohaterowie też się buntują, ale to bunt zgoła wyrachowany, od początku do końca oparty na oportunistycznej kalkulacji. Nie czuję cienia empatii do tych pozerów. Cóż, być może takie właśnie było założenie reżysera, skądinąd imponująco sprawnego technicznie. Być może.
KS – Kamila Sławińska [9]
Prawdziwy powiew świeżości – i w dodatku wbrew pozorom więcej w tym filmie treści niż formy. Kapitalnie skonstruowany i wyreżyserowany, ze znakomicie nakreślonymi i zagranymi postaciami, a nade wszystko z klimatem, który urzekł mnie od pierwszego momentu. Może dlatego, że obcując z bohaterami Triera, w wielu momentach czułam się jak między znajomymi ze studenckich czasów, którzy mieli podobne aspiracje, podobne problemy, podobne poczucie humoru… i nawet podobny gust muzyczny. Założę się, że wielu trzydziestolatków wychowanych na Joy Division i Celine’ie odnajdzie w „Reprise” coś z siebie. Nie trzeba jednak mieć podobnie kombatancko-sentymentalnego podejścia, by docenić błyskotliwy scenariusz, świetne wyczucie filmowego materiału i – to ostatnio rzadkie u młodych filmowców! – pomysłowość całkowicie pozbawioną pretensji. Już czekam na następny film tego pana.
Syci i piękni synkowie Skandynawii postanawiają zostać artystami: pisać książki, żyć sztuką, unosić się 30 cm ponad chodnikami. Są zdolni, złożeni i bogaci. Nie zaprzątają im głowy sprawy bytowe. Budzą się każdego dnia w stylowych mieszkaniach, w których przez duże okna wpadają promienie słońca. I piszą, i tworzą, a wenę czerpią z zadowolenia. Nie chciałbym czytać ich książek.
MW – Michał Walkiewicz [7]
"Reprise"?…Coś mi się kojarzy. Pamiętam fajny klimat przyziemnych, studenckich rozmów o literaturze, pamiętam trochę banałów i pretensjonalności. Jak przez mgłę widzę odtwórców głównych ról, przypominam sobie, że ich problemy były całkiem wiarygodne. Prawdę mówiąc, oglądałem „Reprise” na wrocławskiej „Erze”. Pamiętam, że mi się podobało. Choć nie na tyle, żebym pamiętał więcej.
Ból istnienia i żądza sławy w kilku odsłonach. Rozterki przyjaciół o artystycznych, pisarskich ambicjach, którzy próbują poradzić sobie z zawirowaniami młodości – tymi emocjonalnymi i bardziej przyziemnymi też. Dramat miesza się z komedią. Literacki, subiektywny styl narracji nadaje opowieści dwuznaczny ton. Niepokoi i porusza. Joachim Trier raz na jakiś czas poddaje fabułę małej dekonstrukcji, ukazując ukryty aspekt rzeczywistości lub alternatywny wariant wydarzeń. Główni bohaterowie – Erik i Phillip – młodzi buntownicy, starają się naśladować swego idola, pisarza-outsidera Stena Egila Dahla. Snobizm to, czy prawda? Bo wyraźnie widać, że nie potrafią jednak całkowicie zrezygnować z tego, czym kusi skomercjalizowany świat. Na ścieżce dźwiękowej doskonała muzyka – m.in. depresyjne przeboje Joy Division.