Jest grudzień w Marsylii. Daniel ma wciąż nowe pomysły związane ze swoją taksówką, a Lili wpada w szał. Komisarz jest zapatrzony w swoją nową japońską stażystkę, a śledztwo stoi w miejscu. Emilien wszędzie widzi Świętych Mikołajów, a Petra niecierpliwi się. Od Marsylii aż po Tignes, od Cannabiere aż po trasy narciarskie, akcja nabiera tempa.

Szybko, dowcipnie i głupio, czyli seans w sam raz na środek wakacji, pod warunkiem, że kino ma klimatyzację. Jak już ktoś wie co go czeka (a kto nie wie?), można się całkiem znośnie bawić. Jedyny minus - tym razem stanowczo za mało tu jeżdżą samochodami.

Kolejna odsłona maestrii Francuzów, którzy lepiej kręcą amerykańskie filmy akcji od Amerykanów. Film idealnie na poziomie swych poprzednich części, więc jeśli ktoś widział jedynkę, czy dwójkę świetnie wie, czego się tu spodziewać. Ja się świetnie bawiłem - to chyba najrówniejsza (w sensie pozytywnym) seria filmowa od czasów "Zabójczej broni". I nie wiem na czym to polega, że jak nie przepadam za amerykańskimi (typu 'Szybcy i wściekli') filmami samochodowymi, to francuskie mnie bawią. Może Besson ma więcej dystansu do głupoty tej konwencji.