Dzienniki motocyklowe
(Diarios de motocicleta)
Walter Salles
‹Dzienniki motocyklowe›
WASZ EKSTRAKT: 0,0 % |
---|
Zaloguj, aby ocenić |
---|
|
Tytuł | Dzienniki motocyklowe |
Tytuł oryginalny | Diarios de motocicleta |
Dystrybutor | Gutek Film |
Data premiery | 25 lutego 2005 |
Reżyseria | Walter Salles |
Zdjęcia | Eric Gautier |
Scenariusz | Jose Rivera |
Obsada | Gael García Bernal, Mía Maestro, Rodrigo De la Serna |
Muzyka | Gustavo Santaolalla |
Rok produkcji | 2004 |
Kraj produkcji | Argentyna, Chile, Francja, Niemcy, Peru, USA, Wielka Brytania |
Czas trwania | 128 min |
WWW | Strona |
Gatunek | dramat, przygodowy |
Zobacz w | Kulturowskazie |
Wyszukaj w | Skąpiec.pl |
Wyszukaj w | Amazon.co.uk |
Opis dystrybutora
Opowieść o motocyklowej podróży po pustyniach i górach Ameryki Południowej, którą młody Che Guevara odbył w towarzystwie swojego przyjaciela.
Teksty w Esensji
Filmy – Wieści
Utwory powiązane
‹Kocham kino›
–
Theo Angelopoulos,
Olivier Assayas,
Bille August,
Jane Campion,
Youssef Chahine,
Kaige Chen,
Michael Cimino,
Ethan Coen,
Joel Coen,
David Cronenberg,
Jean-Pierre Dardenne,
Luc Dardenne,
Manoel de Oliveira,
Raymond Depardon,
Atom Egoyan,
Amos Gitai,
Alejandro González Iñárritu,
Hsiao-hsien Hou,
Aki Kaurismäki,
Abbas Kiarostami,
Takeshi Kitano,
Andriej Konczałowski,
Claude Lelouch,
Ken Loach,
David Lynch,
Nanni Moretti,
Roman Polański,
Raoul Ruiz,
Walter Salles,
Elia Suleiman,
Ming-liang Tsai,
Gus Van Sant,
Lars von Trier,
Wim Wenders,
Kar Wai Wong,
Yimou Zhang
‹Zakochany Paryż›
–
Olivier Assayas,
Frédéric Auburtin,
Emmanuel Benbihy,
Gurinder Chadha,
Sylvain Chomet,
Ethan Coen,
Joel Coen,
Isabel Coixet,
Wes Craven,
Alfonso Cuarón,
Gérard Depardieu,
Christopher Doyle,
Richard LaGravenese,
Vincenzo Natali,
Alexander Payne,
Bruno Podalydès,
Walter Salles,
Oliver Schmitz,
Nobuhiro Suwa,
Daniela Thomas,
Tom Tykwer,
Gus Van Sant
MC – Michał Chaciński [5]
Godzina dobrego filmu drogi, pół godziny nudy i na koniec 45 minut mieszanki hagiografii i wyciętych siekierką "zdarzeń zmieniających życie bohatera". Nawet Bernal tym razem średni (za to Rodrigo de la Serna kapitalny). Mam wrażenie, że podczas długiej wspólnej podróży dwójka bohaterów nie miała o czym rozmawiać i nijak się do siebie nie zbliżyli (mimo, że o tym mówią w filmie). W sumie rozczarowanie, że Salles nie dał rady uwolnić się od "legendy" i nie próbował dorzucić od siebie tego, czego może zabrakło w dzienniku Che i książce jego kumpla. W rezultacie przez pierwszą godzinę ogląda się to przyzwoicie, czekając aż film nabierze ciężaru. A później okazuje się, że pierwsza godzina była najlepszą częścią seansu.
Raczej motocyklowa fotorelacja – jak na dziennik zbyt wiele tu pustych kartek, za to krajobrazy Ameryki Łacińskiej prześliczne. Tak bardzo, że z powodzeniem usprawiedliwiają powstanie osiemset pięćdziesiątego filmu o podróży jako metaforze dojrzewania.
Nie jest to może film zbyt treściwy, ale uroku mu nie brak. Dwójka przyjaciół przemierzających na rozwalającym się motorze surowe tereny Ameryki Południowej, Machu Picchu, amazońska dżungla – taki samograj, przy którym można się rozmarzyć i westchnąć z rozrzewnieniem. I dałbym może "Dziennikom..." nawet ósemkę, gdyby nie zaczęły w drugiej połowie zbaczać. Przypomniano sobie, że to opowieść o Che Guevarze i epizodem w kolonii trędowatych, zbyt łopatologicznie i mało przekonująco próbuje się wytłumaczyć procesy, które ukształtowały przywódcę.
WO – Wojciech Orliński [9]
Rzadko zdarza mi się oglądając film zapomnieć, że patrzę na aktorów w dekoracjach, a nie na prawdziwe ludzkie opowieści. Ten film wciągnął mnie tak bardzo, że w pewnym momencie przyłapałem się na tym, że zaczynam wierzyć w to, że widzę "prawdziwych" cierpiących chorych albo prawdziwych lekarzy. Zresztą, u licha, casting jest tak niesamowity, że podejrzewam, że przynajmniej część twarzy na ekranie to naturszczycy grający samych siebie. Dawno już tak bardzo nie chciałem obejrzeć DVD z dodatkami typu "making of"! Dobrze, że Salles nie poszedł w kierunku upolityczniania filmu - dzięki temu stworzył opowieść uniwersalną. Każdy dorosły człowiek ma za sobą taką podróż do jądra samego siebie, dlatego pewnie trzeba dorosnąć, żeby ten film docenić.
KS – Kamila Sławińska [9]
Jak pięknie być młodym idealistą! Budować własny świat na przekonaniu, że da się zmienić ten zastany własnymi rękami. Wyruszać w podróże po horyzont, a nawet dalej. Być realistą, czyli żądać niemożliwego. O tym wszystkim myśli się, oglądając ten prześlicznie zrealizowany i świetnie zagrany film z porywająca muzyką, który przez chwilę każe wierzyć w to, że z młodych idealistów może wyrosnąć coś innego niż stare, cyniczne świnie. Wizja Sallesa jest tak porywająca, że aż się nie chce wychodzić z kina – bo tam trzeba otrząsnąć się z tylu pięknych złudzeń.
KW – Konrad Wągrowski [6]
Che Guevara nie był nigdy bohaterem mojej bajki i po tym filmie z pewnością nadal nim nie zostanie. Mamy tu co prawda kawełek przyzwoitego (ale dalekiego od rewelacji) kina drogi, mamy piękne południowoamerykańskie pejzaże, ale w warstwie ideologicznej dzieło już kuleje. Poza kilkoma prostymi scenkami niesprawiedliwości i ładnym wątkiem Macchu Picchu, nie zrozumiałem w jaki sposób nastąpiła przemiana Ernesto w Che i co właściwie jako ten Che chciał osiągnąć, czyli głównego przesłania filmu. Na domiar złego ostatnie słowa filmu - o El Commendante na Kubie i osiągnięciach rozwoju tamtejszej służby zdrowia powodują raczej nieprzyjemny dreszcz dla każdego kto ma choćby śladową świadomość o tym, jak przestrzegane są prawa człowieka w tym ziszczeniu marzeń rewolucjonistów.