Pixy
(Pixy)
Max Andersson
‹Pixy›
Opis wydawcy
Dwójka młodych ludzi – Alka i Angina - pozbywa się niechcianej ciąży. Wkrótce do ich mieszkania dzwoni usunięte dziecko i każe sobie czytać bajki przez telefon. Po całej nocy czytania bez przerwy niedoszła matka ma dość. Każe swojemu kochankowi odnaleźć namolny płód i... zabić go.
Niezwykły świat wykreowany przez Maxa Anderssona, jednego z najsłynniejszych szwedzkich rysowników, zaludniony jest przez takie wynalazki jak kombinezony do uprawiania bezpiecznego seksu (dość nieskuteczne), farmy krwiożerczych pieniędzy, budynki zjadające lokatorów, agresywne graffiti atakujące bloki, czy naćpane embriony uzbrojone w bazooki (nie wspominając o przepowiedniach drukowanych na kartonach z mlekiem). To wszystko jest tak przerażające, że aż śmieszne. Ale im bardziej się śmiejemy, tym robi się straszniej.
"Pixy" to pierwszy szwedzki komiks, który doczekał się publikacji w USA. Wydało go tam prestiżowe wydawnictwo Fantagraphics Books.
Do dzisiaj „obrazkowa powieść” Maxa Anderssona ukazała się także m.in. w Niemczech, Francji, Japonii. Polska jest ósmym krajem, w którym ukaże się Pixy, ale pierwszym, w którym podczas tłumaczenia została wykorzystana oryginalna, szwedzka wersja językowa.
Teksty w Esensji
Komiksy – Recenzje
Komiksy – Prezentacje
Komiksy – Wieści
Utwory powiązane
Komiksy
Zbójcerze o komiksie [5.75]
Neil Gaiman i Charles Burns mogą się tym komiksem zachwycać, ale ja nie będę. Miałem naturalne trudności z jego lekturą. Począwszy, że dymki są często słabo czytelne ze względu na kompozycje czy czerń plansz, a skończywszy na abstrakcyjnej, idiotycznej dla mnie fabule i pomysłach. Nie kupuję tego.
Jak popieprzonym trzeba być, żeby zrobić taki komiks?! Trochę bardzo. Niezła jazda, momentami ciężka do ogarnięcia, ale generalnie bomba!
Dokładnie to co lubię, „pojechana” fabuła i rysunki, silnie nawiązujące do dokonań amerykańskiego i europejskiego undergroundu, unikające jednak popadania w naśladownictwo klasyków tego gatunku. Andersson mówi własnym głosem, splatając całość tak jak jemu to się podoba a nie tak jak „wypadłoby to zrobić”. Zdaję sobie sprawę, że wiele osób może razić pozorna „abstrakcyjność” tego komiksu, ale w takim przypadku polecam uważniejsze rozejrzenie się po naszej „nie abstrakcyjnej” rzeczywistości.
KW – Konrad Wągrowski [4]
Nie wzięło mnie. Być może dlatego, że lubię gdy za groteską nie idzie żaden przekaz. A brak jakiejś konkretnej wymowy, jakiegoś drugiego dna, jest główną wadą tego komiksu. Całość jest tylko purenonsensową, undergroundową makabreską, bez większego sensu. Choć motyw z blokiem, któremy wdała się infekcja graffity mnie rozbawił.