Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 23 maja 2024
w Esensji w Esensjopedii

Endless Valley
‹Nayivada›

EKSTRAKT:70%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułNayivada
Wykonawca / KompozytorEndless Valley
Data wydania15 grudnia 2021
Wydawca 4000 Records
Nośnikcyfrowy
Czas trwania39:08
Gatunekrock
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
W składzie
Luna Nayivada, Leo Hooker, Leigh Smith, Cavell Schipp, Brad Schipp, Alex Comino, Andrew G. Christy, Nicole Rose, Steve Summers
Utwory
Pliki
1) Cellar Door10:48
2) Chimerical04:03
3) Oneiric05:31
4) Hypnagogic04:57
5) Ruskin06:01
6) Biophilia07:48
Wyszukaj / Kup

Tu miejsce na labirynt…: Pomiędzy Agusą a Tusmørke
[Endless Valley „Nayivada” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
Chociaż sekstet Endless Valley pochodzi z Australii, muzyka zawarta na jego debiutanckim wydawnictwie – „Nayivada” – ma wielką szansę przypaść do gustu wielbicielom (a w naszym kraju ich nie brakuje) skandynawskiego progresywnego folku spod znaku grup Agusa i Tusmørke. Zwłaszcza że otoczka „ideologiczna” również jest zbliżona.

Sebastian Chosiński

Tu miejsce na labirynt…: Pomiędzy Agusą a Tusmørke
[Endless Valley „Nayivada” - recenzja]

Chociaż sekstet Endless Valley pochodzi z Australii, muzyka zawarta na jego debiutanckim wydawnictwie – „Nayivada” – ma wielką szansę przypaść do gustu wielbicielom (a w naszym kraju ich nie brakuje) skandynawskiego progresywnego folku spod znaku grup Agusa i Tusmørke. Zwłaszcza że otoczka „ideologiczna” również jest zbliżona.

Endless Valley
‹Nayivada›

EKSTRAKT:70%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułNayivada
Wykonawca / KompozytorEndless Valley
Data wydania15 grudnia 2021
Wydawca 4000 Records
Nośnikcyfrowy
Czas trwania39:08
Gatunekrock
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
W składzie
Luna Nayivada, Leo Hooker, Leigh Smith, Cavell Schipp, Brad Schipp, Alex Comino, Andrew G. Christy, Nicole Rose, Steve Summers
Utwory
Pliki
1) Cellar Door10:48
2) Chimerical04:03
3) Oneiric05:31
4) Hypnagogic04:57
5) Ruskin06:01
6) Biophilia07:48
Wyszukaj / Kup
Od wieków filozofowie, myśliciele, pisarze tworzyli w swojej wyobraźni mityczne krainy szczęśliwości, w których panowały bogactwo i pokój. Platon opisał Atlantydę, Herbert George Wells wymyślił Elojów (którym jednak jako sąsiadów przydał okrutnych Morloków), natomiast wokalistka australijskiej formacji Endless Valley powołała do życia Nayivadę – fikcyjne królestwo, zamieszkane przez utopijne społeczeństwo, którego funkcjonowanie oparte jest na starożytnych zasadach. To kraina ze snów, w której wszystko jest możliwe: drzewa przemawiają do ludzi, ci zaś kontaktują się z wróżkami, nie istnieją w niej zło ani wojna. Piękne, choć nierealistyczne założenie. Ale kto zabroni marzyć? Tą obdarzoną dziecięcą wyobraźnią artystką jest… Luna Nayivada (nietrudno się domyśleć, że to jej pseudonim, a nie prawdziwe imię i nazwisko).
Historia przedstawiona przez Lunę przypadła do gustu także innym muzykom, którzy postanowili stanąć u jej boku i pomóc jej zrealizować marzenie o przekuciu swej idealistycznej wizji w projekt artystyczny. Tak narodził się zespół Endless Valley, który tworzą jeszcze: wokalista Leo Hooker, gitarzysta solowy Leigh Smith, gitarzysta rytmiczny Cavell Schipp, basista Brad Schipp oraz bębniarz Alex Comino. Po raz pierwszy Australijczycy dali o sobie znać we wrześniu 2020 roku, kiedy to w Internecie udostępnili swój pierwszy cyfrowy singiel „Biophilia”. Trzy miesiące później puścili w obieg utwór „Oneiric”, a potem… zamilkli na – dokładnie – rok. W tym czasie pracowali nad resztą materiału, który ostatecznie wypełnił ich debiutanckie pełnowymiarowe wydawnictwo zatytułowane – chyba to nikogo nie zaskoczy – „Nayivada”.
By nikt ani nic nie rozpraszało ich w czasie nagrywania płyty, wybrali się do studia Yama Nui w niewielkiej wsi Kiels Mountain w stanie Queensland (we wschodniej części kontynentu). Niekiedy tylko pojawiali się tam goście z zewnątrz, głównie po to, by dograć swoje partie – Andrew G. Christy na klarnecie, a Nicole Rose na flecie; przebywający na miejscu Steve Summers – producent i inżynier dźwięku – zarejestrował z kolei przede wszystkim syntezatorowe tła. Całość ukazała się w połowie grudnia ubiegłego roku za sprawą wytwórni (rodem z Brisbane) 4000 Records. Co ciekawe, jak na razie – w wersji fizycznej – jedynie na kasecie. Na szczęście materiał dostępny jest również za pośrednictwem Bandcampa, a czy kiedyś ujrzy światło dzienne na kompakcie i winylu – zależy zapewne od zainteresowania słuchaczy. Gdyby to zależało jedynie ode mnie, nie zwlekałbym z tym długo.
Stylistycznie „Nayivada” jest połączniem rocka progresywnego z psychodelią i folkiem. To muzyka, która przede wszystkim powinna przypaść do gustu wielbicielom takich formacji skandynawskich, jak szwedzka Agusa oraz norweski Tusmørke. One w końcu także penetrują leśne ostępy i docierają do krain odległych od ludzkich siedzib, w których dzieją się rzeczy magiczne. Sekstet z Queensland podąża natomiast wyznaczonym przez nich śladem i, co najważniejsze, wychodzi mu to całkiem nieźle. Mocnym wprowadzeniem do opowieści jest otwierający ją prawie jedenastominutowy „Cellar Door”. Po podmuchach wiatru w koronach wysokich drzew docierają do słuchaczy subtelne dźwięki klarnetu, po czym rozlega się natchniona deklamacja Luny. Z czasem dołączają także gitarzyści; sekcja rytmiczna skupia się z kolei na budowaniu wolnego, ale za to hipnotyzującego tempa.
Na tym fundamencie wokaliści, a więc Luna wspierana przez Leo Hookera (i Cavella Schippa), budują eteryczne chórki, by całość zwieńczyć ponownie deklamacją Nayivady. Pomysł ze zderzeniem żeńskiego i męskich głosów okazał się nadzwyczaj trafiony. Nie tylko w przypadku „Cellar Door”, lecz także pozostałych kompozycji. Luna wnosi do kolejnych utworów element magicznej zwiewności i niesamowitości, Leo natomiast sprawia, że pojawia się w nich niepokój. Tak jest i w „Chimerical” (z zasługującą na uwagę melodyjną partią gitary), i w bardziej rozbudowanym aranżacyjnie „Oneiric”, w którym klarnetowi towarzyszy jeszcze flet, a tło wypełniają powłóczyste syntezatory. Wtrętem nie z tego świata okazuje się natomiast wieńcząca ten numer „surfująca” gitara Smitha (nie zapominajmy jednak, że jesteśmy w Australii – raju dla prawdziwych surferów).
„Hypnagogic” to kolejna – po „Cellar Door” – kompozycja, w której za sprawą charakterystycznego szamańskiego zaśpiewu Luny pojawiają się mocne nawiązania do prog-folku (ponownie kłania się Agusa). Jeszcze większą porcję szamańskości zespół serwuje w „Ruskin”, który wyróżnia się nietypowym, teatralnie drżącym śpiewem Hookera. Za to w zamykającej album „Biophilii” Australijczycy brzmią tak, jakby tuż przed jej nagraniem intensywnie wsłuchiwali się w całą dyskografię Tusmørke. Słychać tu typowy dla Norwegów podniosły duet wokalny, jak również pełne niepokoju partie gitar i dęciaków (po raz kolejny klarnet, który tym razem jednak jest daleki od delikatności). Owszem, ktoś może narzekać, że niewiele jest w muzyce Endless Valley oryginalności, ale nie zapominajmy, że artyści z Antypodów są dopiero na początku swojej drogi twórczej. Na co naprawdę ich stać, odpowiedzą dopiero następne wydawnictwa. Oby nie słabsze od „Nayivady”.
koniec
6 stycznia 2022
Skład:
Luna Nayivada – śpiew, instrumenty perkusyjne
Leo Hooker – śpiew
Leigh Smith – gitara elektryczna (solowa)
Cavell Schipp – gitara elektryczna (rytmiczna)
Brad Schipp – gitara basowa
Alex Comino – perkusja

gościnnie:
Andrew G. Christy – klarnet (1,3,4,6)
Nicole Rose – flet (3,6)
Steve Summers – syntezatory (3,5), tamburyn (3)

Komentarze

06 I 2022   19:58:37

Czy tylko mnie ta okładka przypomina logo Starbucksa?

07 I 2022   23:40:30

Nie tylko.

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Tu miejsce na labirynt…: Od free jazzu do hard rocka
Sebastian Chosiński

23 V 2024

Zespół Acid Mothers Reynols, czyli połączone siły japońskiego Acid Mothers Temple i argentyńskiego Reynols, przyzwyczaił nas już do tego, że jego muzyka – wyrastająca z inspiracji awangardowo-psychodelicznych – niesie ze sobą sporo emocji. Nie brakuje ich również na krążku „Vol. 3”, który wieńczy majestatyczna, niemal trzynastominutowa kompozycja „Lemurian Tsunami Inside a Hat”.

więcej »

Braterski hołd
Sebastian Chosiński

21 V 2024

W 1977 roku bracia Francis i Didier Lockwoodowie powołali do życia zespół Surya, z którym nagrali tak samo nazywającą się płytę (jedyną w dorobku). Czterdzieści siedem lat później światło dzienne ujrzał natomiast album zatytułowany „New Surya”, którym Francis – z wielką pomocą młodego skrzypka Johana Renarda – postanowił oddać hołd swemu wielkiemu bratu.

więcej »

Tu miejsce na labirynt…: Zimowy lament w cieniu Jupitera
Sebastian Chosiński

17 V 2024

Bywają takie formacje – także w świecie jazzu – które działają od wielu lat, ale niekoniecznie przekłada się to na bogactwo ich dyskografii. Takim właśnie przykładem może być prowadzony przez saksofonistę Johana Jutterströma szwedzki sekstet STHLM svaga, który doczekał się właśnie dopiero drugiej w swoim dorobku płyty – „Plays Carter, Plays Mitchell, Plays Shepp”. W jej tytule nieprzypadkowo pojawiają się nazwiska wielkich mistrzów jazzu.

więcej »

Polecamy

Murray Head – Judasz nocą w Bangkoku

A pamiętacie…:

Murray Head – Judasz nocą w Bangkoku
— Wojciech Gołąbowski

Ryan Paris – słodkie życie
— Wojciech Gołąbowski

Gazebo – lubię Szopena
— Wojciech Gołąbowski

Crowded House – hejnał hejnałem, ale pogodę zabierz ze sobą
— Wojciech Gołąbowski

Pepsi & Shirlie – ból serca
— Wojciech Gołąbowski

Chesney Hawkes – jeden jedyny
— Wojciech Gołąbowski

Nik Kershaw – czyż nie byłoby dobrze (wskoczyć w twoje buty)?
— Wojciech Gołąbowski

Howard Jones – czym właściwie jest miłość?
— Wojciech Gołąbowski

The La’s – ona znowu idzie
— Wojciech Gołąbowski

T’Pau – marzenia jak porcelana w dłoniach
— Wojciech Gołąbowski

Zobacz też

Z tego cyklu

Od free jazzu do hard rocka
— Sebastian Chosiński

Zimowy lament w cieniu Jupitera
— Sebastian Chosiński

Z Beskidów widać Jukatan, Afrykę i Japonię
— Sebastian Chosiński

W cieniu Purpurowego Słońca
— Sebastian Chosiński

Mroczne zaułki Malmö
— Sebastian Chosiński

Wpływ tykwy na rozwój światowej muzyki
— Sebastian Chosiński

Od smutku do radości
— Sebastian Chosiński

Ente wcielenie Magmy
— Sebastian Chosiński

Oniryczne żałobne misterium
— Sebastian Chosiński

Mityczna rzeka w jaskini lwa
— Sebastian Chosiński

W trakcie

zobacz na mapie »
Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.