Ładunek 200
(Груз 200)
Aleksiej Bałabanow
‹Ładunek 200›
Opis dystrybutora
ZSRR, rok 1984. Koniec ery sowieckiej. Prowincjonalne miasteczko. Po wyjściu do klubu, znika córka sekretarza okręgowego komitetu Partii Komunistycznej. Nie ma żadnych świadków. Nie odnaleziono żadnych podejrzanych. Tego samego wieczoru, w domu na przedmieściach miasteczka zostaje popełnione brutalne morderstwo. Sprawcą jest właściciel domu.
Teksty w Esensji
Filmy – Recenzje
Filmy – Publicystyka
Filmy – Wieści
Utwory powiązane
Zlepek przeróżnych klimatów z własnym, przerażającym charakterem. Film o niezapłaconych rachunkach społeczeństwa – przekonuje skuteczniej niż wizyta komornika.
Bałabanow to niezły cwaniak. W „Bracie” zrzynał od wczesnego Pasikowskiego (czyli zrzynacza z klasyki kina klasy B), w „Ciuciubabce” zrzynał od Tarantino (czyli zrzynacza z klasyki kina klasy B), teraz wziął na tapetę Coenów (czyli zrzynaczy z klasyki kina klasy B). Krytycy się zachwycają, a ja pozostaję niewzruszony, bo jak tu się zachwycać zrzynaczem ze zrzynaczy? W którego filmach w dodatku, w przeciwieństwie do dokonań wspomnianych panów, brak tak istotnych składowych jak klimat, czarny humor, fantastyczni aktorzy, genialne dialogi. Tego nie zastąpi okrzyczany gwałt butelką i ględzenie, że Rosja też nie jest krajem dla starych ludzi. Ani dla młodych. I w ogóle bagno, degrengolada i zło dziedziczone w genach. Super, fajnie, ale bez onelinerów Bardema ostrzyżonego na pieczarkę to ty, gościu, i tak mi nie zaimponujesz.
Świetny, drastyczny, szyderczy i szaleńczy portret gnijącego od środka rosyjskiego imperium. Bałabanow pokazał dobitnie, że nihilizm zaczyna się w momencie, gdy zaprzecza się istnieniu zła i kultywuje niewiedzę o nim.
Horror realistyczny o ludzkich potworach, osadzony w realiach lata 1984 w ZSRR. Tytuł to kryptonim, jakim oznaczano transporty ciał żołnierzy poległych w Afganistanie. Bałabanow opowiada o świecie, w którym króluje zło. Nasiąknięci samogonem bohaterowie dopuszczają się najgorszych zbrodni po to, by przejąć władzę nad innymi i ich złamać (metafora wszechpotężnego systemu). Co prawda widać „światełko w tunelu”, bo jeden z bohaterów, profesor ateizmu, postanawia się ochrzcić, ale to, co go otacza, nie pozostawia wielu złudzeń, jak wyglądać może życie po nadchodzącej pierestrojce. Zło jest tak głęboko zakorzenione, że traktuje się je jako codzienność. Naznaczone jest nim i młode, i stare pokolenie. Śmierć jest wybawieniem, bo wg słów bohaterki filmu „im wcześniej Bóg nas zabierze, tym mniej nagrzeszymy”. Pod niebem, po którym latają samoloty z kłopotliwym „ładunkiem 200” – odpowiedzialne za pochówki władze nie wiedzą, co z tym „fantem” zrobić, bo trwa sezon urlopowy i jest za mało ludzi – dzieją się zbrodnie mrożące krew w żyłach. Żurow, milicjant nadzorujący śledztwo w sprawie porwania córki sekretarza partii, okazuje się mordercą-zwyrodnialcem, który tę dziewczynę więzi i podaje torturom. Film straszy skuteczniej niż niejeden amerykański horror i daje do myślenia.