Białe szaleństwo
(Nord)
Rune Denstad Langlo
‹Białe szaleństwo›
Opis dystrybutora
Trzydziestoletni Jomar przechodzi trudny okres w życiu. Nie potrafi zapomnieć o dziewczynie, która porzuciła go dla najlepszego przyjaciela. Pewnego dnia dowiaduje się, że mieszka ona na dalekiej północy… z dzieckiem, którego być może jest ojcem.
Teksty w Esensji
Filmy – Publicystyka
Filmy – Wieści
Utwory powiązane
Filmy
Bartek Fukiet idzie dobrym tropem skojarzeniowym, w końcu „białe szaleństwo” to slangowa nazwa amfetaminy. A poważnie, to nie wiem i nie chcę wiedzieć, co brał, wciągał czy pił reżyser – jeśli w ogóle. Wiem za to, że rzecz przynajmniej wygląda na stworzoną na haju, toteż i na trzeźwo ciężko ją łyknąć.
Autor tego filmu ma tyle wspólnego z przywoływanym w materiałach promocyjnych Jimem Jarmuschem, co Uwe Boll z Peterem Jacksonem. Poczynania antypatycznego i nieudacznego grubasa, który zostawia za sobą wszędzie chaos, zniszczenie i niedopałki papierosów, zupełnie nie śmieszą. Obiecywanego w tytule szaleństwa nie ma tu ani krztyny. Jest za to intrygujący polski (!) przepis na tanie ubzdryngolenie się – golimy czubek glowy i przylepiamy tam sobie plastrem tampon nasączony alkoholem. Być może reżyser stosował ten zabieg za często na własnej czaszce, zamiast dopracowywać scenariusz.