Lourdes
Jessica Hausner
‹Lourdes›
Opis dystrybutora
Christine większość życia spędziła przykuta do wózka inwalidzkiego. Kobieta postanawia wyjechać do Lourdes, aby wyjść z izolacji, do której jest zmuszona przez swą niepełnosprawność. Pewnego ranka, już na miejscu, budzi się pozornie cudownie uleczona...
Teksty w Esensji
Filmy – Recenzje
Filmy – Publicystyka
Filmy – Wieści
Utwory powiązane
Filmy
UL – Urszula Lipińska [9]
Na dobrą sprawę, nawet przez ułamek sekundy nie da się do końca powiedzieć o czym „Lourdes” jest. Można je czytać jako wielką manifestację, że na świecie Boga nie ma – jest jedynie czysty przypadek. Może być też stwierdzeniem, że Bóg jest, ale wyroki jego niezbadane – zasugerowana śmierć siostry Cecile i cudne wyzdrowienie Christine można rozumieć jako ofiarę pierwszej, która przysłużyła się tej drugiej. Może Hausner chodzi o świat, w którym za myśleniem o Bogu nie idzie żadna duchowość a jedynie wyobrażenie, że mamy jakiś punkt zaczepienia do którego można się odwołać lub którego można winić za nieszczęścia. Postacie, które tak zazdroszczą Christine mają wobec Boga postawę roszczeniową, a samo Lourdes to właściwie takie miejsce do którego przychodzą na wymianę: uzdrowienie za modlitwę. A można nawet odrzucić analizowanie tematyki, potraktować religię metaforycznie i oglądać „Lourdes” jak film o ludzkiej naturze, która przez kontekst religijny jaskrawieje na rzecz wyjątkowo przygnębiającej diagnozy.
MO – Michał Oleszczyk [10]
Surowy i dowcipny zarazem, zrobiony twardą ręką film na temat, który prowokuje do sentymentalizmu i rozlazłości. Hausner udowodniła stopień mistrzostwa obrazowo-dźwiękowego, do jakiego wielu innych twórców dochodzi przez dekadę lub dwie. „Film o cudzie”, tak reklamują ten film w radiu – dla mnie przede wszystkim film o tym, jak religia nie wyjaśnia relacji międzyludzkich, a relacje międzyludzkie nie są w stanie wyjaśnić religii.
PP – Piotr Pluciński [10]
Jeśli film Hausner opowiada o czymś ponad wszystko, to o tym, że świat pełen jest nierównych podziałów. Jedni mają, drudzy nie; jedni chorują, inni są zdrowi. A gdy nagle czyjaś sytuacja ulega poprawie, rodzi się pytanie – dlaczego Ty, a nie ja? W ostatniej scenie, Hausner nakierowuje kamerę na nieruchomą twarz aktorki Sylvie Testud. Przeciągające się ujęcie akcentuje niepewną przyszłość bohaterki – splot zależności, któremu być może znów będzie musiała podlegać. Na jej twarzy maluje się żal i ledwo dostrzegalna panika; obraz się zaciemnia.