Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 20 maja 2024
w Esensji w Esensjopedii

Jerzy Edigey
‹Pensjonat na Strandvägen›

EKSTRAKT:60%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułPensjonat na Strandvägen
Data wydania1969
Autor
Wydawca Śląsk
CyklZ tukanem
Gatunekkryminał / sensacja / thriller
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl

PRL w kryminale: Cień zbrodniarza
[Jerzy Edigey „Pensjonat na Strandvägen” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
Akcja „Pensjonatu na Strandvägen” Jerzego Edigeya nie rozgrywa się w Polsce, ale dotyka spraw polskich. Polscy bohaterowie mają też luźny związek ze swoją komunistyczną ojczyzną – albo odwiedzają ją turystycznie, albo w celach biznesowych. To wszystko sprawia, że wydana w końcu lat 60. XX wieku książka łapie się do „PRL-u w kryminale”. Ostrzeżenie! Kto nie lubi spoilerów (nawet nieoczywistych), nie powinien czytać ostatniego akapitu.

Sebastian Chosiński

PRL w kryminale: Cień zbrodniarza
[Jerzy Edigey „Pensjonat na Strandvägen” - recenzja]

Akcja „Pensjonatu na Strandvägen” Jerzego Edigeya nie rozgrywa się w Polsce, ale dotyka spraw polskich. Polscy bohaterowie mają też luźny związek ze swoją komunistyczną ojczyzną – albo odwiedzają ją turystycznie, albo w celach biznesowych. To wszystko sprawia, że wydana w końcu lat 60. XX wieku książka łapie się do „PRL-u w kryminale”. Ostrzeżenie! Kto nie lubi spoilerów (nawet nieoczywistych), nie powinien czytać ostatniego akapitu.

Jerzy Edigey
‹Pensjonat na Strandvägen›

EKSTRAKT:60%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułPensjonat na Strandvägen
Data wydania1969
Autor
Wydawca Śląsk
CyklZ tukanem
Gatunekkryminał / sensacja / thriller
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Przed tygodniem obwieściłem wszem i wobec, że recenzując cztery reportaże Jerzego Edigeya, jakie ukazały się w latach 1979-1982 na łamach miesięcznika Krajowej Agencji Wydawniczej „Ekspres Reporterów”, wyczerpałem temat tekstów milicyjnych tego autora. Tym samym nie powinien on pojawiać się więcej w rubryce „PRL w kryminale”. Tymczasem dzisiaj… Wydany w 1969 roku – pomiędzy powieściami „Przy podniesionej kurtynie” (1968) a „Strzały na rozstajnych drogach” i „Człowiek z blizną” (1970) – „Pensjonat na Strandvägen” nie jest „powieścią milicyjną”, a i z Polską Ludową związek ma dość luźny. Doszedłszy jednak do wniosku, że chociaż akcja rozgrywa się w Szwecji, to jednak bardzo istotny jest w tej książce wątek polski (ba! jedną z postaci, która doprowadza do ujęcia zbrodniarza, jest przedstawiciel peerelowskiej ambasady w Sztokholmie) – postanowiłem odkurzyć i tę pozycję w dorobku warszawskiego eksprawnika. Zwłaszcza że jej publikacja wyprzedziła o wiele lat boom na skandynawskie kryminały w naszym kraju.
W niewielkiej skańskiej miejscowości Lomma, niedaleko od Malmö i Lund, wdowa Astrid Brands prowadzi luksusowy pensjonat (przy tytułowej szosie Strandvägen), którego gośćmi są zazwyczaj ludzie wpływowi i majętni. W pierwszej połowie czerwca 1967 roku – to moment znaczący, ponieważ w tym samym czasie, o czym zresztą w powieści jest mowa, wybucha wojna sześciodniowa pomiędzy Izraelem i koalicją państwa arabskich – jeszcze przed sezonem, także nie brakuje urlopowiczów. Są wśród nich kapitan marynarki handlowej Egil Tuvesson i jego żona Klara (z Göteborga), sztokholmski deweloper Ingvar Harding, młoda dwukrotna rozwódka polująca właśnie na trzeciego bogatego męża Nora Lindner z Halmstadu, dyrektor banku w Norköpingu Gustaw Dalin, współpracujący z policją w Uppsali lekarz sądowy Bjorn Nilerud oraz od pierwszego dnia trzymająca się na uboczu przybyszka ze stolicy Maria Jansson – jedna z najbogatszych kobiet w Szwecji, spadkobierczyni międzynarodowej firmy handlowo-eksportowej. Bez dwóch zdań – towarzystwo na poziomie. Kto by się więc spodziewał, że w takim gronie może zostać popełniona zbrodnia?
7 czerwca późnym wieczorem, krótko po dwudziestej drugiej, pokojówka Lilljan, idąc do pokojów gości posłać im łóżka przed snem, znajduje zmasakrowane ciało Marii Jansson. Zaalarmowani pozostali mieszkańcy pensjonatu chcą udać się na miejsce zbrodni, lecz nie pozwala im na to doktor Nilerud, który brał udział w dziesiątkach śledztw i wie, że nie można dopuścić do zatarcia śladów. Sam stwierdza jedynie zgon, który – jego zdaniem – nastąpił między siedemnastą a dziewiętnastą. Że kobieta nie żyje – nie ma najmniejszych wątpliwości, ponieważ morderca zmiażdżył jej głowę młotkiem albo obuchem siekiery. Pech sprawia, że tej nocy nad Lommą rozpętuje się potężna burza oraz wichura z ulewą, nie działają telefony – nie ma więc możliwości, aby o zdarzeniu powiadomić miejscową policję. Przejście w takich warunkach kilku kilometrów piechotą też nie wchodzi w rachubę, trzeba zatem poczekać do rana, aż się wypogodzi. Dopiero wtedy do pensjonatu przybywa kapral Algot Olsson, a parę godzin później – ekipa z Lundu: technicy, lekarz Thorsten Ross oraz porucznik Magnus Torg (mówiąc na marginesie, Edigey lubuje się w podawaniu ich szwedzkich rang, co w zasadzie niczemu pozytywnemu nie służy).
Rewizja pokoju ofiary wykazuje, że zniknęła jej biżuteria, ale za to nie zniknęły znajdujące się w jej torebce czeki na okaziciela, co oznaczałoby, że niekoniecznie trzeba przywiązywać się do motywu rabunkowego zbrodni. Przynajmniej nie ma zamiaru tego robić porucznik Torg, który początkowo nawet nie zdaje sobie do końca sprawy, z jakiej wagi sprawą ma do czynienia. Dopiero kiedy odkrywa, kim była zamordowana, zaczyna odczuwać na swoich barkach potężny ciężar. Zdaje sobie bowiem sprawę, że zbrodnia ta trafi natychmiast na pierwsze strony gazet (obok doniesień o wojnie na Bliskim Wschodzie). I rzeczywiście, wkrótce pensjonat na Strandvägen zaczynają szturmować dziennikarze z całego kraju; pojawia się nawet najchytrzejszy lis w całym stadzie, reporter wydawanego w Malmö dziennika „Kvällsposten” Sven Breman (postać ta pojawi się później w pośmiertnej powieści Edigeya „Wycieczka ze Sztokholmu”, choć tam będzie reprezentować inne czasopismo – „Sydsvenska Dagbladet”), który zresztą natychmiast zwraca uwagę na poważne uchybienie popełnione przez funkcjonariuszy policji, czym zawstydza porucznika Torga.
Następnego dnia w Lommie pojawia się pasierb Marii Jansson, Helmer, który zdradza policji kilka rodzinnych tajemnic, te z kolei rzucają nieco światła na ewentualne przyczyny zbrodni. Otóż okazuje się, że jego „matka” (tak o niej cały czas z szacunkiem mówi) nie była Szwedką, lecz Polką, córką leśniczego. W czasie niemieckiej okupacji, po tym jak jej ojca za pomoc partyzantom zamordowali Niemcy, została w 1942 roku aresztowana wraz z matką i młodszym rodzeństwem i wysłana do Auschwitz. Jej najbliższych od razu skierowano do komory gazowej, ona – młoda i silna – mogła pracować. W ostatnich miesiącach wojny trafiła do żeńskiego obozu Ravensbrück, skąd dzięki interwencji hrabiego Folke Bernadotte, wiceprzewodniczącego Szwedzkiego Czerwonego Krzyża, w lutym 1945 roku przewieziono ją do Szwecji. W Sztokholmie zaopiekowała się nią rodzina Janssonów; Maria pracowała w ich sklepie jako ekspedientka, a po śmierci chorej żony właściciela została, zresztą na jej wyraźną prośbę, jego nową małżonką i opiekunką małoletniego Helmera. Pasierb nie ukrywa zresztą, że to jego macocha doprowadziła do tego, że z czasem zwykły sklep rozrósł się do potężnej firmy, robiącej interesy na całym świecie. I choć formalnie na jej czele stał (do swojej śmierci) Erik Jansson, w rzeczywistości to Maria kierowała całym interesem.
Od pasierba ofiary porucznik Torg dowiaduje się również, że podczas pobytu w Lommie Maria spotkała osobę, której widok ją przeraził. W rozmowie telefonicznej wyznała bowiem Helmerowi, że boi się, że grozi jej niebezpieczeństwo. Dlaczego? Najprawdopodobniej rozpoznała w kimś nazistowskiego zbrodniarza wojennego, z którym zetknęła się w czasie pobytu w obozie koncentracyjnym. Od tamtych traumatycznych zdarzeń minęło jednak już ćwierć wieku, nie jest więc w stu procentach pewna swego wrażenia. By zyskać gwarancję tego, że się nie myli, musiałaby skonfrontować podejrzanego z jeszcze innym więźniem Auschwitz. Wcześniej jednak ginie. By dowiedzieć się, ile w tym prawdy i kto – ewentualnie – jest tym zbrodniarzem, Torg musi prześledzić, co Maria Jansson robiła od momentu zamieszkania w pensjonacie Astrid Brands, z kim spotykała się – dzień po dniu, godzinę po godzinie. I na dodatek musi bardzo spieszyć się, ponieważ morderca nie próżnuje i usuwa kolejne osoby, które mogłyby doprowadzić do jego zdemaskowania.
„Pensjonat na Strandvägen” ma nietypową, jak na Jerzego Edigeya, formę: spora część powieści jest bowiem relacją jednego z bohaterów współczesnych (tych z czerwca 1967 roku) wydarzeń, który stara się pomóc porucznikowi Torgowi w prowadzeniu dochodzenia. To zabieg dość ryzykowny. Z jakiego powodu? Warszawski prozaik nawiązuje nim bowiem do tego, co Agatha Christie zrobiła w powieści „Zabójstwo Rogera Ackroyda” (1926), za co zresztą została przez wielu czytelników skrytykowana. Mając tego świadomość, łatwo będzie osobie sięgającej po „Pensjonat…” odpowiedzieć – i to już na samym początku książki – kto zabił. Otwarte pozostaną wówczas jedynie pytania, jak tego dokonał i dlaczego zginęły kolejne osoby?
koniec
29 września 2023

Komentarze

05 X 2023   14:35:50

A o "Minerva-Palace-Hotel" to recenzent słyszał? Polski policjant na misji w Szwecji, mordujący się zachodni szpiedzy i - a jakże - Sven Breman.

05 X 2023   14:36:41

Tfu, oczywiście milicjant a nie policjant.

05 X 2023   16:25:30

@Michał

Recenzent słyszał o wszystkim i wszystko czytał.

05 X 2023   17:10:00

Jakoś z treści recenzji, cytuję "postać ta pojawi się później w pośmiertnej powieści Edigeya „Wycieczka ze Sztokholmu”, " to nie wynika. :)

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

UWAGA, MILICJA!: Jak własowiec, to musi być bydlę
Sebastian Chosiński

20 V 2024

Milicyjna kariera Władysława Kostienki zaczęła się w 1963 roku od powieści „Trzech z wydziału śledczego”. W swoim debiucie pojawił się on jako oficer w stopniu majora, będący podwładnym pułkownika Sadczikowa. Julian Siemionow postawił przed nimi arcytrudne zadanie: mają dopaść i unieszkodliwić grasującą po Moskwie bandę, która napada, kradnie, a nawet zabija. I oczywiście planuje kolejne „skoki”.

więcej »

Perły ze skazą: Los bezprizornego człowieka
Sebastian Chosiński

18 V 2024

Choć kilka książek Władimira Maksimowa ukazało się w Polsce (także Ludowej), nie jest on nad Wisłą postacią szczególnie znaną. Co zrozumiałe o tyle, że od początku lat 70. istniał na niego w ZSRR zapis cenzorski. Wczesna nowela „A człowiek żyje…”, w dużej mierze eksplorująca osobiste przeżycia pisarza, to jeden z najbardziej wstrząsających opisów losu człowieka „bezprizornego”.

więcej »

PRL w kryminale: Pecunia non olet
Sebastian Chosiński

17 V 2024

Za najohydniejsze dzieło w dorobku Romana Bratnego uznaje się opublikowany po wprowadzeniu w Polsce stanu wojennego „Rok w trumnie”. Siedem lat wcześniej autor „Kolumbów” wydał jednak inną książkę. W kontekście tego, czym inspirował się pisarz, być może nawet ohydniejszą. To „Na bezdomne psy”, w której, aby zdyskredytować postać okrutnie zamordowanego Jana Gerharda, Bratny posłużył się kostiumem „powieści milicyjnej”.

więcej »

Polecamy

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie

Stare wspaniałe światy:

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza wojna... czasowa
— Andreas „Zoltar” Boegner

Wszyscy jesteśmy „numerem jeden”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Krótka druga wiosna „romansu naukowego”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Jak przewidziałem drugą wojnę światową
— Andreas „Zoltar” Boegner

Cyborg, czyli mózg w maszynie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Narodziny superbohatera
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza historia przyszłości
— Andreas „Zoltar” Boegner

Zobacz też

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.