Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 23 maja 2024
w Esensji w Esensjopedii

Michiyo Yagi, Ingebrigt Håker Flaten, Paal Nilssen-Love
‹Decayed – Live! at Aketa No Mise›

EKSTRAKT:80%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułDecayed – Live! at Aketa No Mise
Wykonawca / KompozytorMichiyo Yagi, Ingebrigt Håker Flaten, Paal Nilssen-Love
Data wydania24 lutego 2017
Wydawca Idiolect
NośnikCD
Czas trwania61:41
Gatunekelektronika, jazz
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
W składzie
Michiyo Yagi, Ingebrigt Håker Flaten, Paal Nilssen-Love, Henry Kaiser
Utwory
CD1
1) Cascades30:14
2) Love End Brew18:37
3) Derek & The Domino Theory12:50
Wyszukaj / Kup

Tu miejsce na labirynt…: Scena to dziwna…
[Michiyo Yagi, Ingebrigt Håker Flaten, Paal Nilssen-Love „Decayed – Live! at Aketa No Mise” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
Perkusista Paal Nilssen-Love nie spuszcza z tonu. Nie tak dawno informowaliśmy o jego czterech nowych płytach, a tymczasem ukazała się kolejna. Tym razem zarejestrowana w składzie trzyosobowym: z norweskim (kontra)basistą Ingebrigtem Håkenem Flatenem oraz grającą na koto Japonką Michiyo Yagi. „Decayed – Live! at Aketa No Mise” to propozycja głównie dla wielbicieli free jazzu wymieszanego z elektroniką.

Sebastian Chosiński

Tu miejsce na labirynt…: Scena to dziwna…
[Michiyo Yagi, Ingebrigt Håker Flaten, Paal Nilssen-Love „Decayed – Live! at Aketa No Mise” - recenzja]

Perkusista Paal Nilssen-Love nie spuszcza z tonu. Nie tak dawno informowaliśmy o jego czterech nowych płytach, a tymczasem ukazała się kolejna. Tym razem zarejestrowana w składzie trzyosobowym: z norweskim (kontra)basistą Ingebrigtem Håkenem Flatenem oraz grającą na koto Japonką Michiyo Yagi. „Decayed – Live! at Aketa No Mise” to propozycja głównie dla wielbicieli free jazzu wymieszanego z elektroniką.

Michiyo Yagi, Ingebrigt Håker Flaten, Paal Nilssen-Love
‹Decayed – Live! at Aketa No Mise›

EKSTRAKT:80%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułDecayed – Live! at Aketa No Mise
Wykonawca / KompozytorMichiyo Yagi, Ingebrigt Håker Flaten, Paal Nilssen-Love
Data wydania24 lutego 2017
Wydawca Idiolect
NośnikCD
Czas trwania61:41
Gatunekelektronika, jazz
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
W składzie
Michiyo Yagi, Ingebrigt Håker Flaten, Paal Nilssen-Love, Henry Kaiser
Utwory
CD1
1) Cascades30:14
2) Love End Brew18:37
3) Derek & The Domino Theory12:50
Wyszukaj / Kup
Paal Nilssen-Love to „stary znajomy” czytelników „Esensji” – pojawia się na naszych łamach regularnie, gdy tylko światło dzienne ujrzą jego nowe albumy (choć niekiedy zawierające materiał archiwalny). W ostatnim czasie poświęciliśmy mu czas z okazji wydania nowych produkcji zarejestrowanych we współpracy z niemieckim saksofonistą Peterem Brötzmannem („Café OTO, London 9th April 2013”, „Levontin 7, Tel Aviv 30th March 2015”), norweskim klarnecistą i saksofonistą Frodem Gjerstadem („Nearby Faraway”) oraz zespołami Ballister („Slag”) i Pan-Scan Ensemble („Air and Light and Time and Space”). Dzisiaj nadszedł czas na koncertowe nagrania, podczas których pracowitemu Skandynawowi towarzyszyli jego rodak – (kontra)basista Ingebrigt Håken Flaten – oraz japońska mistrzyni koto Michiyo Yagi.
Z Michiyo Yagi Nilssen-Love współpracował zresztą już wcześniej. Album „Decayed” (z podtytułem: „Live! at Aketa No Mise”) to ich szósta płyta. Poprzednie to: „Live! at Super Deluxe” (2006), „Head On” (2008), „Volda” (2010) oraz „Angular Mass” i „Soul Stream” (obie z 2015 roku). Na każdej towarzyszyli im również inni artyści: Ingebrigt Håken Flaten (2006), Peter Brötzmann (2008 i 2010) oraz Joe McPhee i Lasse Marhaug (2015). Tym razem Paal zaproponował – po raz kolejny – współpracę Ingebrigtowi. Ten, choć jest artystą nie mniej zapracowanym od Nilssen-Love’a (wystarczy przywołać skróconą listę jego płytowych dokonań: „Lucidity”, „Hidros6 – Knockin’”, „Awosting Falls”, „Cash and Carry”, „Shake”, „Collider”), nie odmówił przyjacielowi i w ostatnich tygodniach 2015 roku wybrał się wraz z nim na występy do Japonii. Koncert, który znalazł się na krążku „Decayed”, odbył się 13 grudnia w Tokio. Na wydanie w formie płytowej czekał następnie czternaście miesięcy – do końca lutego tego roku – kiedy to „zlitowała” się nad nim niezależna wytwórnia Idiolect.
Na płytę trafiła godzinna porcja muzyki. To wystarczająco dużo, aby wyrobić sobie zdanie na temat dokonań japońsko-norweskiego tria. A zdanie to, po zapoznaniu się z materiałem, powinno być jak najbardziej pozytywne. Zespół proponuje mieszankę europejskiego (z oczywistych powodów powinniśmy doprecyzować – bo to w tym przypadku istotne – skandynawskiego) free jazzu z elektroniką i ludową muzyką Dalekiego Wschodu. Koto, na którym gra Yagi (a raczej kilka jego wersji), nie jest tu bowiem „kwiatem do kożuszka”, lecz odgrywa rolę pierwszoplanową. Słychać to już wyraźnie w otwierającej płytę kompozycji – zresztą najdłuższej w całym zestawie – „Cascades”. Jej tytuł również jest bardzo znaczący. Dźwięki kolejnych instrumentów spływają na słuchacza prawdziwymi kaskadami, otaczają go zewsząd i porywają wartkim nurtem. Zaczyna się od koto elektrycznego, do którego wkrótce dołącza kontrabas, a na samym końcu perkusja. Z czasem tempo rośnie, a całość nabiera rozmachu. Dba o to głównie Nilssen-Love, którego improwizatorskie zapędy szybko biorą górę; Michiyo odkłada wtedy swój sztandarowy instrument i siada do komputera, by wspomóc go efektami elektronicznymi, miedzy innymi generując dźwięki naśladujące gitarę elektryczną.
Po pierwszym przesileniu Japonka sięga po koto basowe. To także moment, w którym norweski perkusista usuwa się w cień, robiąc jednocześnie miejsce swojemu rodakowi. Ten z kolei traktuje swój instrument, jak skrzypce, smyczkiem. Wydawałoby się, że bez aktywnego współdziałania ze strony bębniarza zespołowi trudno będzie zadowolić najzagorzalszych wielbicieli free jazzu, tymczasem – jak się okazuje – także grając na koto elektrycznym, można ostro poszaleć. A przynajmniej do tego stopnia, by wyrwać Paala z odrętwienia i nakłonić do spektakularnego powrotu na scenę. I to właśnie bardzo energetyczna partia solowa perkusisty otwiera drugi utwór na płycie – „Love End Brew”. Jeśli wcześniej któremuś z widzów (podczas koncertu) przysnęło się, teraz na pewno został bezlitośnie obudzony. Z biegiem czasu jednak Nilssen-Love ponownie oddaje pola artystce z Japonii, biorąc – wraz z Ingebrigtem – na swoje barki jedynie rolę akompaniatora. Przez kolejnych kilkanaście minut to Michiyo Yagi gra „pierwsze skrzypce”, stopniowo wprowadzając słuchaczy w stan letargu.
Od mocnego uderzenia – i w pełni kontrolowanego chaosu – zaczyna się „Derek & The Domino Theory”. Ton temu utworowi nadają, przynajmniej początkowo, muzycy norwescy, chociaż niebawem dołącza do nich Yagi oraz gość specjalny – Henry Kaiser, amerykański gitarzysta, znany ze swego zamiłowania do jazzowo-awangardowych improwizacji (czemu dał wyraz na wielu albumach solowych, jak i nagranych we współpracy z Fredem Frithem, Jimem O’Rourke czy Derekiem Baileyem). Wsparte przez przybysza z Kalifornii trio nie tyle nawet podkręca tempo, co przytłacza słuchaczy lawiną (czy też, w nawiązaniu do pierwszej kompozycji, kaskadą) dźwięków. Dzięki Kaiserowi i Yagi robi się bardzo gęsto, powstaje ściana dźwięku, przez którą niełatwo jest przebić się sekcji rytmicznej – pewnie też dlatego Ingebrigt i Paal wolą pozostać w tle. Tokijski koncert bez wątpienia ma szanse spodobać się zarówno fanom norweskich jazzmanów, jak i artystki z Kraju Kwitnącej Wiśni, która pewnie jeszcze niejeden raz stanie na tej samej scenie (lub w studiu nagraniowym) obok Nilssen-Love’a. Oby, ponieważ, jak dotąd, na efekty ich kooperacji trudno narzekać.
koniec
21 marca 2017
Skład:
Michiyo Yagi – koto (21-strunowe elektryczne, 17-strunowe basowe), efekty elektroniczne
Ingebrigt Håken Flaten – kontrabas, gitara basowa
Paal Nilssen-Love – perkusja, instrumenty perkusyjne
gościnnie:
Henry Kaiser – gitara elektryczna (3)

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Tu miejsce na labirynt…: Od free jazzu do hard rocka
Sebastian Chosiński

23 V 2024

Zespół Acid Mothers Reynols, czyli połączone siły japońskiego Acid Mothers Temple i argentyńskiego Reynols, przyzwyczaił nas już do tego, że jego muzyka – wyrastająca z inspiracji awangardowo-psychodelicznych – niesie ze sobą sporo emocji. Nie brakuje ich również na krążku „Vol. 3”, który wieńczy majestatyczna, niemal trzynastominutowa kompozycja „Lemurian Tsunami Inside a Hat”.

więcej »

Braterski hołd
Sebastian Chosiński

21 V 2024

W 1977 roku bracia Francis i Didier Lockwoodowie powołali do życia zespół Surya, z którym nagrali tak samo nazywającą się płytę (jedyną w dorobku). Czterdzieści siedem lat później światło dzienne ujrzał natomiast album zatytułowany „New Surya”, którym Francis – z wielką pomocą młodego skrzypka Johana Renarda – postanowił oddać hołd swemu wielkiemu bratu.

więcej »

Tu miejsce na labirynt…: Zimowy lament w cieniu Jupitera
Sebastian Chosiński

17 V 2024

Bywają takie formacje – także w świecie jazzu – które działają od wielu lat, ale niekoniecznie przekłada się to na bogactwo ich dyskografii. Takim właśnie przykładem może być prowadzony przez saksofonistę Johana Jutterströma szwedzki sekstet STHLM svaga, który doczekał się właśnie dopiero drugiej w swoim dorobku płyty – „Plays Carter, Plays Mitchell, Plays Shepp”. W jej tytule nieprzypadkowo pojawiają się nazwiska wielkich mistrzów jazzu.

więcej »

Polecamy

Murray Head – Judasz nocą w Bangkoku

A pamiętacie…:

Murray Head – Judasz nocą w Bangkoku
— Wojciech Gołąbowski

Ryan Paris – słodkie życie
— Wojciech Gołąbowski

Gazebo – lubię Szopena
— Wojciech Gołąbowski

Crowded House – hejnał hejnałem, ale pogodę zabierz ze sobą
— Wojciech Gołąbowski

Pepsi & Shirlie – ból serca
— Wojciech Gołąbowski

Chesney Hawkes – jeden jedyny
— Wojciech Gołąbowski

Nik Kershaw – czyż nie byłoby dobrze (wskoczyć w twoje buty)?
— Wojciech Gołąbowski

Howard Jones – czym właściwie jest miłość?
— Wojciech Gołąbowski

The La’s – ona znowu idzie
— Wojciech Gołąbowski

T’Pau – marzenia jak porcelana w dłoniach
— Wojciech Gołąbowski

Zobacz też

Z tego cyklu

Od free jazzu do hard rocka
— Sebastian Chosiński

Zimowy lament w cieniu Jupitera
— Sebastian Chosiński

Z Beskidów widać Jukatan, Afrykę i Japonię
— Sebastian Chosiński

W cieniu Purpurowego Słońca
— Sebastian Chosiński

Mroczne zaułki Malmö
— Sebastian Chosiński

Wpływ tykwy na rozwój światowej muzyki
— Sebastian Chosiński

Od smutku do radości
— Sebastian Chosiński

Ente wcielenie Magmy
— Sebastian Chosiński

Oniryczne żałobne misterium
— Sebastian Chosiński

Mityczna rzeka w jaskini lwa
— Sebastian Chosiński

W trakcie

zobacz na mapie »
Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.