Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 20 maja 2024
w Esensji w Esensjopedii

Franciszek Pospieszalski Quintet
‹Jazz.pl 3: Franciszek Pospieszalski Quintet›

EKSTRAKT:80%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułJazz.pl 3: Franciszek Pospieszalski Quintet
Wykonawca / KompozytorFranciszek Pospieszalski Quintet
Data wydania21 października 2022
Wydawca Polskie Radio
NośnikCD
Czas trwania63:21
Gatunekjazz
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
W składzie
Piotr Damasiewicz, Marek Pospieszalski, Grzegorz Tarwid, Franciszek Pospieszalski, Bartosz Szablowski
Utwory
CD1
1) [zapowiedź]02:11
2) Remember Rockefeller at Attica06:23
3) Sue’s Changes22:24
4) Duke Ellington’s Sound of Love07:59
5) Orange Was the Color of Her Dress, Then Silk Blue18:07
6) Black Bats and Poles06:15
Wyszukaj / Kup

Tu miejsce na labirynt…: Między nami kontrabasistami
[Franciszek Pospieszalski Quintet „Jazz.pl 3: Franciszek Pospieszalski Quintet” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
Kontrabasista Franciszek Pospieszalski to oczywiście kolejny przedstawiciel tej doskonale znanej wszystkim wielbicielom muzyki w Polsce rodziny. Podobnie jak jego starszy kuzyn Marek, poświęcił się graniu jazzu. Ma własne Trio i Sekstet, do których przed dwoma laty dorzucił jeszcze okazjonalny Kwintet. Powstał on głównie z myślą o nagraniu nowych wersji kompozycji Charlesa Mingusa, które parę miesięcy temu ukazały się na albumie z serii „Jazz.pl”.

Sebastian Chosiński

Tu miejsce na labirynt…: Między nami kontrabasistami
[Franciszek Pospieszalski Quintet „Jazz.pl 3: Franciszek Pospieszalski Quintet” - recenzja]

Kontrabasista Franciszek Pospieszalski to oczywiście kolejny przedstawiciel tej doskonale znanej wszystkim wielbicielom muzyki w Polsce rodziny. Podobnie jak jego starszy kuzyn Marek, poświęcił się graniu jazzu. Ma własne Trio i Sekstet, do których przed dwoma laty dorzucił jeszcze okazjonalny Kwintet. Powstał on głównie z myślą o nagraniu nowych wersji kompozycji Charlesa Mingusa, które parę miesięcy temu ukazały się na albumie z serii „Jazz.pl”.

Franciszek Pospieszalski Quintet
‹Jazz.pl 3: Franciszek Pospieszalski Quintet›

EKSTRAKT:80%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułJazz.pl 3: Franciszek Pospieszalski Quintet
Wykonawca / KompozytorFranciszek Pospieszalski Quintet
Data wydania21 października 2022
Wydawca Polskie Radio
NośnikCD
Czas trwania63:21
Gatunekjazz
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
W składzie
Piotr Damasiewicz, Marek Pospieszalski, Grzegorz Tarwid, Franciszek Pospieszalski, Bartosz Szablowski
Utwory
CD1
1) [zapowiedź]02:11
2) Remember Rockefeller at Attica06:23
3) Sue’s Changes22:24
4) Duke Ellington’s Sound of Love07:59
5) Orange Was the Color of Her Dress, Then Silk Blue18:07
6) Black Bats and Poles06:15
Wyszukaj / Kup
Amerykański kontrabasista Charles Mingus (1922-1979) to jeden z najbardziej zasłużonych instrumentalistów i kompozytorów w dziejach jazzu: od post-bopu po free, od jazzowej awangardy do tak zwanego „trzeciego nurtu”. To muzyk, na którego twórczości wychowały się pokolenia artystów, w tym – jak się okazuje – Polak Franciszek Pospieszalski. Aczkolwiek nie była to wcale „miłość od pierwszego wejrzenia”. Z czasem jednak ewoluowała i ostatecznie doprowadziła muzyka z Częstochowy do powołania własnego Kwintetu, z którym zdecydował się przygotować reinterpretacje dzieł Mistrza (niekoniecznie tych najbardziej klasycznych). Zwieńczeniem tego procesu był koncert zespołu w warszawskim Studiu S-3 Polskiego Radia zagrany 7 maja 2021 roku, który niemal półtora roku później (dokładnie: 21 października 2022) ukazał się na trzeciej płycie z cyklu „Jazz.pl”.
Franciszek Pospieszalski poznał muzykę Mingusa jeszcze jako nastolatek, dzięki gwiazdkowemu prezentowi, jaki otrzymał od swego starszego kuzyna – również jazzmana, saksofonisty Marka Pospieszalskiego. Były to dwa longplaye zarejestrowane przez Amerykanina w czasie tej samej sesji w grudniu 1974 roku – „Changes One” oraz „Changes Two”. Wielbicielowi free jazzu i muzyki improwizowanej postbopowe kompozycje zawarte na tych krążkach wydały się zbyt mainstreamowe. Trudno więc było mówić o natychmiastowym zauroczeniu. To nadeszło z czasem, kiedy Franciszek sam został nie tylko obiecującym kontrabasistą, ale również liderem Sekstetu („1st Level”, 2017; „Second Step”, 2021), później również Tria („Accumulated Thoughts”, 2019), wreszcie Kwintetu, z którym wydał album w hołdzie Charlesowi Mingusowi.
Przygotowując własne wersje utworów amerykańskiego kontrabasisty (notabene wszystkie zostały pożyczone z „Changes One” i „Changes Two”), zaprosił do współpracy – może poza jednym – jazzmanów bardzo już doświadczonych. Na trąbce zagrał Piotr Damasiewicz (stały „bywalec” Esensji – vide „Alaman”, „Polska”, „Vienna Suite”, „Watra”, „Diavolezza”), na saksofonie tenorowym mimowolny (współ)sprawca całego zamieszania – Marek Pospieszalski (znany w świecie głównie z dwóch płyt wydanych w ubiegłym roku przez lizbońską wytwórnię Clean Feed: „Polish Composers of the 20th Century” i „Dürer’s Mother”), na fortepianie Grzegorz Tarwid („Przyśpiewki” i projekt Sundial), wreszcie na perkusji najmniej, jak dotąd, rozpoznawalny z tego grona Bartosz Szablowski.
Z dwóch płyt Mingusa Franciszek Pospieszalski wyselekcjonował pięć kompozycji: dwie („Remember Rockefeller at Attica” i „Sue’s Changes”) znalazły się pierwotnie na „Changes One”, dwie („Orange Was the Color of Her Dress, Then Silk Blue” i „Black Bats and Poles”, której autorem jest zresztą nie kontrabasista, lecz trębacz Jack Walrath) na „Changes Two”, jedna („Duke Ellington’s Sound of Love”), choć w zupełnie odmiennych, różniących się także znacząco czasem trwania wersjach – na obu tych krążkach. Stylistycznie to przede wszystkim post-bop, ale oczywiście często przechodzący w rozbudowane improwizacje. Pospieszalski postanowił zachować ten postbopowy kościec, ale jednocześnie położyć nacisk na oparte na oryginalnym materiale „wariacje”. Stąd częste wycieczki w stronę awangardy i free, chociaż nie są one mimo wszystko dominującym elementem wydawnictwa. W tym hołdzie dla Mingusa jest go (mam oczywiście na myśli twórczość Amerykanina) jednak – i dobrze się stało! – całkiem sporo.
Franciszek Pospieszalski ułożył repertuar koncertu (i tym samym płyty) chronologicznie, zgodnie z zawartością albumów sprzed prawie półwiecza. Na pierwszy ogień idą więc kompozycje z „Changes One”. Otwierający występ – po zapowiedzi dziennikarza radiowej „Trójki” Rocha Sicińskiego – „Remember Rockefeller at Attica” zaczyna się od bardzo intensywnego postbopowego wejścia zespołu (na razie bez pianisty) z grającymi unisono dęciakami. Grzegorz Tarwid dołącza dopiero po minucie, kiedy zmienia się wątek melodyczny; z czasem na plan pierwszy wybija się właśnie jego instrument, a zaraz po jego solówce „głos” zabiera kontrabasista. Ta środkowa część utworu czaruje subtelnością, stanowiąc istotny kontrast w porównaniu z energetycznymi preludium i finałem, w którym ponownie z całą mocą rozbrzmiewają nałożone na siebie partie trąbki Piotra Damasiewicza i saksofonu tenorowego Marka Pospieszalskiego. Jedno jest pewne: Kwintet przywitał się ze słuchaczami (i widzami) z wykopem, ale to i tak nic w porównaniu z tym, jak się za kilkadziesiąt minut pożegna.
„Sue’s Changes” to prawdziwa, ponad dwudziestodwuminutowa, wielowątkowa suita jazzowa. Pojawiające się w jej tytule „zmiany” mają tu bardzo konkretne znaczenie: to utwór, w którym wszystko wydaje się być płynne, ale jednocześnie mocno ze sobą powiązane. Muzycy swobodnie przechodzą od jednego stylu do drugiego (i kolejnych), instrumentaliści przekazują sobie „pałeczkę” w graniu solówek, chętnie także wchodzą ze sobą w dialogi. Mainstreamowy post-bop nierzadko ustępuje miejsca wtrętom stricte awangardowym, a te ewoluują w natchnione improwizacje. Raz robi się leniwie, niemal klubowo, to znów bardzo intensywnie, by nie rzec – czadowo. W jednym momencie saksofonista gra motyw, który jednoznacznie może kojarzyć się z folkiem, z kolei w zakończeniu – za sprawą trębacza – można odnieść wrażenie, że mamy do czynienia z wyciętą ze starej ścieżki dźwiękowej (obowiązkowo przedwojennej) nastrojową retro-balladą.
Będący łącznikiem pomiędzy „Changes One” i „Changes Two” ośmiominutowy „Duke Ellington’s Sound of Love” to hołd Mingusa złożony legendarnemu pianiście i bandleaderowi. Utwór w oryginale trwa – w zaokrągleniu – cztery bądź dwanaście minut, co oznacza tyle, że przygotowując własną wersję, Franciszek Pospieszalski postanowił ulokować się pośrodku. O sile jego wariantu decydują przede wszystkim stonowany dialog dęciaków oraz nastrojowe solo pianisty, ale nie pozwala zapomnieć o sobie również spinające całość klamrą podniosłe wprowadzenie i zwieńczenie utworu. W „Orange Was the Color of Her Dress, Then Silk Blue” Kwintet ponownie miał możność pełnego rozpostarcia skrzydeł: po postbopowym preludium muzycy – podobnie jak w „Sue’s Changes” – pozwalają sobie na stylistyczne rajdy, dzięki którym nie sposób się nudzić. Bywa, że zespół w jednej chwili snuje się leniwie, aby w następnej zaskoczyć mocnym rytmicznym akcentem. W osiemnaście minut Kwintet obiega świat, aby na koniec wrócić do punktu wyjścia, czyli klasycznego post-bopu.
Utworem zamykającym koncert jest „Black Bats and Poles” – jedyny numer, jaki nie wyszedł spod ręki Charlesa Mingusa, lecz Jacka Walratha, który zresztą wziął udział w grudniowej sesji w 1974 roku. Różnicę słychać od pierwszych sekund. Dużo w tej kompozycji niepokoju (vide otwierający ją pochód kontrabasu i wpisującego się w tę narrację fortepianu), a z czasem – coraz dynamiczniejszej improwizacji. Muzycy absolutnie nie oszczędzają się, zgodnie dążąc do zamykającego całość energetycznego free. Jeśli chwaliłem Kwintet Franciszka Pospieszalskiego za doskonałe i przemyślane otwarcie, to tym bardziej muszę pochwalić go za fenomenalny finał. Tak powinno się żegnać z publiką – rozemocjonowaną, w pełni usatysfakcjonowaną, ale jednocześnie wciąż spragnioną kolejnych wrażeń. Ten zespół pewnie już więcej płyt z muzyką legendarnego czarnoskórego kontrabasisty nie nagra, ale wielką szkodą dla polskiego jazzu byłoby zaniechanie dalszej działalności w tym składzie.
koniec
14 marca 2023
Skład:
Piotr Damasiewicz – trąbka
Marek Pospieszalski – saksofon tenorowy
Grzegorz Tarwid – fortepian
Franciszek Pospieszalski – kontrabas
Bartosz Szablowski – perkusja

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Tu miejsce na labirynt…: Zimowy lament w cieniu Jupitera
Sebastian Chosiński

17 V 2024

Bywają takie formacje – także w świecie jazzu – które działają od wielu lat, ale niekoniecznie przekłada się to na bogactwo ich dyskografii. Takim właśnie przykładem może być prowadzony przez saksofonistę Johana Jutterströma szwedzki sekstet STHLM svaga, który doczekał się właśnie dopiero drugiej w swoim dorobku płyty – „Plays Carter, Plays Mitchell, Plays Shepp”. W jej tytule nieprzypadkowo pojawiają się nazwiska wielkich mistrzów jazzu.

więcej »

Jazzowe oblicze noise’u i post-rocka
Sebastian Chosiński

16 V 2024

Próchno powoli, ale bardzo konsekwentnie buduje swoją pozycję na undergroundowej scenie. Po świetnie przyjętej ubiegłorocznej pełnowymiarowej płycie „P3” teraz wydaje aneks do niej – EP-kę zatytułowaną „3P”. W nagraniach tych trio zostało wsparte przez gości: duet Wczasy, trio Dynasonic oraz – co ucieszyło mnie najbardziej – jazzowego trębacza Wojciecha Jachnę.

więcej »

Tu miejsce na labirynt…: Z Beskidów widać Jukatan, Afrykę i Japonię
Sebastian Chosiński

14 V 2024

Na każdą kolejną płytę jazzowo-folkowego projektu Into the Roots, któremu patronuje trębacz Piotr Damasiewicz (nierzadko, a ostatnimi laty coraz chętniej sięgający także po inne instrumenty), czekam z dużą niecierpliwością. Za każdym razem zastanawia mnie bowiem, co jeszcze nowego można odkryć na eksploatowanym od dawna polu artystycznym. Trzeci album zespołu – „Świtanie” – udowadnia, że jednak można. I to całkiem sporo.

więcej »

Polecamy

Murray Head – Judasz nocą w Bangkoku

A pamiętacie…:

Murray Head – Judasz nocą w Bangkoku
— Wojciech Gołąbowski

Ryan Paris – słodkie życie
— Wojciech Gołąbowski

Gazebo – lubię Szopena
— Wojciech Gołąbowski

Crowded House – hejnał hejnałem, ale pogodę zabierz ze sobą
— Wojciech Gołąbowski

Pepsi & Shirlie – ból serca
— Wojciech Gołąbowski

Chesney Hawkes – jeden jedyny
— Wojciech Gołąbowski

Nik Kershaw – czyż nie byłoby dobrze (wskoczyć w twoje buty)?
— Wojciech Gołąbowski

Howard Jones – czym właściwie jest miłość?
— Wojciech Gołąbowski

The La’s – ona znowu idzie
— Wojciech Gołąbowski

T’Pau – marzenia jak porcelana w dłoniach
— Wojciech Gołąbowski

Zobacz też

W trakcie

zobacz na mapie »
Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.