Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 28 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii

Obsługiwałem angielskiego króla (Obsluhoval jsem anglického krále)

Jirí Menzel
‹Obsługiwałem angielskiego króla›

WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułObsługiwałem angielskiego króla
Tytuł oryginalnyObsluhoval jsem anglického krále
Dystrybutor Gutek Film
Data premiery18 maja 2007
ReżyseriaJirí Menzel
ZdjęciaJaromír Sofr
Scenariusz
ObsadaIvan Barnev, Oldrich Kaiser, Julia Jentsch, Marián Labuda, Milan Lasica, István Szabó, Emília Vásáryová
MuzykaAles Brezina
Rok produkcji2006
Kraj produkcjiCzechy, Słowacja
Czas trwania120 min
Gatunekkomedia
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup
Opis dystrybutora
Bohater filmu, Jan Dziecię, wychodzi z więzienia po wielu latach odsiadki. Zamieszkuje w domu na granicy, we wsi niegdyś zamieszkałej przez Niemców, ale dziś opustoszałej. W drodze do domu Jan wspomina czasy, kiedy był młodym kelnerem, i z rozrzewnieniem przywołuje w pamięci swój talent do robienia pieniędzy i pierwsze doświadczenia seksualne.
Teksty w Esensji
Filmy – Publicystyka      


Utwory powiązane
Filmy      






Tetrycy o filmie [7.78]

DA – Darek Arest [7]
Przyjemnie staroświecki Menzel. Cóż więcej? Mógłby ten film powstać i czterdzieści lat temu – i co z tego? Hrabal ocala Menzla przed zamienieniem tego w zarzut, a Menzel Hrabala przed reżyserami, którzy chcieliby go uwspółcześniać. Dobry układ. Ci, którzy nie nastawią się na coś innego, niż mistrzowska gawęda przy piwie, nie będą rozczarowani.

MC – Michał Chaciński [7]
Jako obleśny starzec, przez większość filmu miałem na twarzy błogi uśmiech, oglądając wspaniałe roznegliżowane Czeszki i zachwyconych nimi innych starców. Menzel potrafi pokazać te sceny tak, że potencjalnie żenujący i seksistowski materiał robi się ciepły i wygląda raczej jak komplement dla pięknej damy, niż jak bertolucciowskie spojrzenie oślizgłego lubieżnika, który już za bardzo nie może. To piękny materiał dla feministek na analizę „the male gaze”, w którym nie występuje element poniżenia, a i element bezpośredniej konsumpcji jest niemal nieobecny, biorąc pod uwagę wiek panów. Z drugiej strony dopiero po seansie dopadła mnie jednak myśl, że Menzel skonstruował swój film źle. Zaczynając i kończąc retrospektywą, w której widzimy, że bohater nic a nic się nie zmienił i niczego nie nauczył, pozbawił mnie wrażenia, że pokazane wydarzenia byly w ogóle dla niego ważne. Dla porównania, „Pociągi” bronią się dzisiaj przecież m.in. dzięki pięknie poprowadzonych zmianach w charakterze bohatera. W sumie więc pierwszą godzinę zapisuje po stronie czeskich arcydzieł, drugą po stronie czeskiego kina na normalnym dobrym poziomie. Do tego zakończenie mnie rozwaliło – to przecież Menzel i Hrabal popijają sobie razem piwko. A Czeszki… Ech, Czeszki…

PD – Piotr Dobry [5]
Piwo, kobiety i śmiech. Wszystkiego w nadmiarze. To zarazem zarzut i nie zarzut, bo z jednej strony ogląda się tę staroświecką błyskotkę całkiem przyjemnie, ale z drugiej strony – kilka dni po seansie w pamięci mam już tylko kalejdoskop nagich Czeszek, rozpasanych starców i product placementu Pilsnera.

BF – Bartek Fukiet [8]
Film jak czeskie piwo. Sączysz powoli i delektujesz się smakiem. Niby nic nowego, niby wszystko to już u Menzla było, niby nic się nie dzieje, ale ogląda się z leniwą błogością.

WO – Wojciech Orliński [10]
Czy ja ostatnio zbyt lekko nie szermuję dziesiątkami? Zastawnawiałem się ale wobec tego filmu jestem bezradny. Nie mam mu nic do zarzucenia. Piękna i mądra fabuła zawdzięczana w dużym stopniu Hrabalowi, ale też umiejętnie zaadoptowanemu. Świetna cała obsada. Mądre przesłanie. Cholera, za co mogę obniżyć ocenę?

JS – Jakub Socha [7]
To chyba jeden ze słabszych filmów Menzla. Zagubił gdzieś reżyser umiejętność odmierzania proporcji między tym, co efektowne i efektywne, a tym, co już efekciarskie. W tym kalejdoskopie zdjęć przyspieszonych i wodewilowych melodii ginie Menzlowi co jakiś czas z widoku główny bohater. A przecież jest to jedna z najciekawszych postaci w dorobku Hrabala. Nie jest to kolejny piewca prowincji, raczej duże dziecko, które bez mrugnięcia goni za swoim marzeniem pierwszego miliona. Mimo tego, że czasami zbyt mocno „Obsługiwałem angielskiego króla” kojarzył mi się z szopką bożonarodzeniową, to przecież ciągle jest to świetne kino. Może przychodzi trochę ze zbyt dalekiej przyszłości, ale za to rzuca światło na niezdiagnozowany do końca przez kino syndrom egoteizmu, w której człowiek uważa rzeczywistość uważa za kolejną fikcję, a życie za nieustającą grę. „Obsługiwałem angielskiego króla” to film o potędze wyobraźni, która radzi sobie równie dobrze w Pradze, jak i w drewnianej chacie na prowincji.

MW – Michał Walkiewicz [8]
Nie chce mi się podchodzić z czołobitnością do Menzla i chwalić po raz setny śp.Hrabala. Przepracowałem to już, poza tym Menzlowskie adaptacje Hrabala, w przeciwieństwie do dzieł niektórych klasyków, drugiej młodości nie zawdzięczają dziś apokryficznym recenzjom. Krótko: kolejny wspólny triumf. Tym większy, że należycie rozreklamowany w mediach.

KW – Konrad Wągrowski [9]
Nie bardzo rozumiem kolegów tetryków ubolewających, że to niedzisiejsza ramota – a czego Wam brak było, bullet time’u? A tymczasem „Obsługiwałem…” to kino jest wyborne (a właściwie kino to je vyborne). Z gruntu czeskie, nieco szwejkowskie, ironiczne, mądre, dowcipne, ale też nieco cyniczne. W staraniach bohatera pobrzmiewa nieco swojska historia rodzimego Piszczyka, ale o ile nasz bohater pragnął uznania (nawet w bogoojczyźniany sposób), tak Jan Dite pragnie po prostu zostać milionerem – cóż, trzeba mieć jakiś w życiu cel. Pierwsza połowa filmu, z wędrówką Dite po różnych hotelach to naprawdę mistrzostwo, ogląda się to z wielkim uśmiechem i ogromną satysfakcją (mógłbym długo wymieniać kapitalne sceny – ale lemoniada rządzi). Druga – poważniejsza część wojenna – może nieco słabsza, ale za to lokująca obywatela w historii (czyli bardziej piszczykowska?), bardziej ironiczna. No i piękny sposób na promocję kraju – widać wyraźnie, że Czeszki (obok Polek, rzecz jasna), to najpiękniejsze kobiety świata. A skoro bohater zamiast nich wybiera Niemkę, jasne jest, że polubić go nie można. Ale przecież i tak nie o to chodzi.

BZ – Beata Zatońska [9]
Duet Jiři Menzel i Bohumil Hrabal jest prawie idealny. Tylko Menzel potrafi wiarygodnie pokazać Hrabalowski świat na kinowym ekranie. Gawędziarski styl, pełen anegdot, łagodnie, niezauważalnie zawłaszcza widza. A pod głównym nurtem zmysłowej opowieści o czeskim wcieleniu naszego poczciwego Piszczyka (choć trzeba pamiętać, że Jan Díté jest w pełni świadomy swoich talentów do robienia pieniędzy i bardzo konsekwentnie realizuje swój cel zostania milionerem) pulsuje uniwersalna refleksja o nas samych. Z Piszczykiem łączy Díté relatywizm moralny, konformizm i… wszechmocna władza przypadku, który miesza im plany. Choć Díté ma większą władzę nad życiem – kieruje nim, ale – no właśnie – fatum czuwa. Zaczyna jako pomocnik kelnera w malutkiej knajpce, by na koniec zostać właścicielem hotelu, który i tak komunistyczna czechosłowacka władza mu zabierze. Menzel zburzył powieściową chronologię. Pokazał dwa uzupełniające się, choć diametralnie różne światy. Szara teraźniejszość wypuszczonego z więzienia Díté, naprawiającego tłuczonym kamieniem drogę gdzieś na czeskich rubieżach, kontrastuje ze zmysłowym, radosnym światem jego wspomnień. Dawny król życia przegląda się w ulubionych przez siebie lustrach i widzi tam siebie sprzed lat. Wydarzenia i niesamowite postaci przewijają się tam w barwnym korowodzie. Króluje gag, humor. Denerwuje trochę feeria filmowych zabiegów formalnych, którymi bawi się Menzel, pokazując szalony świat zabaw czeskich milionerów przed II wojną światową, którym tak bardzo chciał dorównać Díté. Konkluzja filmu jest słodko-gorzka, uniwersalna. O naturze człowieka i historii. Bardzo dobry film. Z tym czeskim, nieuchwytnym czymś. Nie radzę porównywać z „Pociągami pod specjalnym nadzorem”. To zupełnie inna historia, nakręcona w innym czasie, opowiedziana innym językiem.

Oceń lub dodaj do Koszyka w

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Copyright © 2000-2024 – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.