Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 26 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii

Zły porucznik (Bad Lieutenant: Port of Call New Orleans)

Werner Herzog
‹Zły porucznik›

WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułZły porucznik
Tytuł oryginalnyBad Lieutenant: Port of Call New Orleans
Dystrybutor Monolith
Data premiery13 sierpnia 2010
ReżyseriaWerner Herzog
ZdjęciaPeter Zeitlinger
Scenariusz
ObsadaNicolas Cage, Val Kilmer, Eva Mendes, Fairuza Balk, Jennifer Coolidge, Brad Dourif, Shawn Hatosy, Xzibit, Tom Bower, Vondie Curtis-Hall, Irma P. Hall, Marco St. John
MuzykaMark Isham
Rok produkcji2009
Kraj produkcjiUSA
Czas trwania122 min
WWW
Gatunekdramat, sensacja
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup
Opis dystrybutora
Tytułowy zły policjant to człowiek, który nie stroni od narkotyków, łapówek, alkoholu i innej zakazanej prawem działalności. Postać Złego Porucznika w interpretacji tandemu Herzog–Cage to prawdziwie oślizły, odklejony od rzeczywistości typ, któremu bliżej do wampira kreowanego przez Klausa Kinskiego w "Nosferatu", niż do Harveya Keitela z filmu Abla Ferrary.
Teksty w Esensji
Filmy – Recenzje      

Filmy – Publicystyka (6)       [rozwiń]
Piotr Dobry, Ewa Drab, Karol Kućmierz, Konrad Wągrowski, Kamil Witek, Artur Zaborski ‹Filmowy rok 2010: Porażki i sukcesy 2010›


Ewa Drab, Karol Kućmierz, Urszula Lipińska, Konrad Wągrowski, Kamil Witek ‹ENH, czyli ponad pół setki filmów (2)›



Filmy – Wieści      

Utwory powiązane
Filmy (10)       [rozwiń]






Tetrycy o filmie [8.00]

DA – Darek Arest [8]
Petarda z opóźnionym zapłonem, bo Herzog już chyba zdążył zapomnieć, że taki film zrobił. A na Nowych Horyzontach w lipcu słyszałem jak przynajmniej kilkadziesiąt razy jak ta petarda eksploduje w czyjejś głowie, paraliżując często jednocześnie organ mowy („jaaa…! ale..! jaaa…!”). Wielka i momentami wielce niepokojąca kpina.

PD – Piotr Dobry [9]
Nic Cage nie nosi już kurtki z wężowej skóry. Zmęczony, schorowany, porusza się pokracznie jak Aguirre. Jednak dzikość serca i szaleństwo umysłu mu pozostały. W świecie, który za zło wynagradza, a za dobro karze, to przydatne cechy. Za następnym rogiem i następnym odlotem mogą czyhać znacznie bardziej oślizgłe gady niż szyderczo uśmiechnięte, ale w sumie przyjaźnie usposobione iguany. Podobne nastawienie do porucznika ma zresztą sam Herzog. Trafił swój na swego.

BH – Błażej Hrapkowicz [8]
Cage rewelacyjnie gra Nosferatu z odznaką i wymiętym garniturem: jest przygarbiony, przegięty, a z profilu i przy odpowiednim wycieniowaniu mógłby spokojnie dublować Maxa Schrecka. Nowy Orlean po „Katrinie” dorównuje narkotycznemu hajowi porucznika – to rzeczywistość chaotyczna, wynaturzona, urojona. Żeby ją zbudować, Herzog świadomie nadużywa dziwacznych kątów ujęć, absurdalnej inscenizacji i prześwietlonych zdjęć, zamykając formalną dezynwolturę pod kluczem rygorystycznej koncepcji estetycznej. „Zły porucznik” nie wydaje się parodią, zgrywą zaś jest tylko po części. Herzog wprawdzie nie biadoli nad zgniłym światem przedstawionym, po raz wtóry udowadniając, że ma kapitalne poczucie humoru, ale raczej złowieszczo chichocze, niż się zaśmiewa. Być może jeszcze nigdy humor nie był tak wisielczy jak w „Złym poruczniku” – najlepszej fabule autora „Stroszka” od dobrych kilkunastu lat.

MO – Michał Oleszczyk [7]
Powaga Ferrary zastąpiona narkotykową jazdą Herzoga – sztampowy scenariusz nakręcony i zagrany dla maksimum zgrywy, ale w tonacji innej niż Tarantinowska. Brawa dla Cage’a za wielką odwagę, z jaką przekształcił swój występ w prawdziwie campowy wyczyn.

PP – Piotr Pluciński [8]
Remake’ując „Złego porucznika” Ferrary, Herzog spuszcza z tonu, wielokrotnie daje nam do zrozumienia, że porusza się torami subtelnej umowności. Gdy porucznik się potyka, on cierpliwie patrzy. Gdy popełnia te same błędy, wybacza. Gdy nie ma już nadziei, Herzog daje mu rozgrzeszenie. Przytłaczająca przypowieść zawarta w fabule oryginału go nie interesuje; antybohater zostaje wyśmiany. McDonagh to hochsztapler, błazen, szwarccharakter skompromitowany. Nie jest potworem budzącym fascynację, jak przed laty postać Harveya Keitela. To ważne byśmy jego ciemnej strony nie polubili. By dostał od nas szansę, by mógł się nawrócić. Wszak prawdziwych grzeszników jest wokół pod dostatkiem…

MW – Michał Walkiewicz [9]
Miazga! To, co Herzog zrobił z pretensjonalnym i wystękanym oryginałem Ferrary, zasługuje na wszystkie laury świata. Fantastyczna podróż w głąb umysłu przeoranego naprawdę ciężkim towarem. Umieszczony w ekspresjonistycznym, reagującym na poczynania bohatera świecie, Cage radzi sobie fantastycznie. Tam, gdzie u Ferrary był symbol (czyli zwykle krucyfiks), u Niemca jest tłusty dowcip. Oryginał opowiadał o drodze do odkupienia, która nie miała końca. Film Herzoga też jest o drodze – o złym tripie, podczas którego odkupienie to rzecz z tego samego porządku co obdarzone nadświadomością iguany.

BZ – Beata Zatońska [7]
Niesforny Herzog bierze w pastiszowy nawias słynny, skandalizujący film Abla Ferrary. O dziwo, wychodzi mu świetnie. Skonstruował przewrotną przypowieść. Gatunek filmowy potraktował bezceremonialnie. Złamał wszystkie zasady, przesunął akcenty. Dobro zwycięża? Nieprawda. Nagroda dla dobrego głupka? Nic z tych rzeczy! Herzog zaangażował do głównej roli Nicolasa Cage’a i pozwolił mu szarżować. Ta rola, na granicy karykatury, niesie na sobie cały film.

Oceń lub dodaj do Koszyka w

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Copyright © 2000-2024 – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.