Historie kuchenne
(Salmer fra kjøkkenet)
Bent Hamer
‹Historie kuchenne›
Opis dystrybutora
Lata 50. Instytut Badań Domowych uznaje, że po zanalizowaniu kuchennych nawyków szwedzkich gospodyń domowych, nadszedł czas na zbadanie zwyczajów kawalerów. Osiemnastu badaczy wyrusza do małej wioski Landstad w Norwegii, która charakteryzuje się niezwykle wysokim odsetkiem kawalerów. Tam naukowcy obserwują wszystkie posunięcia swych podopiecznych. Mają swobodny dostęp do domu, jednak pod żadnym pozorem nie wolno im się wdawać w jakiekolwiek rozmowy z obiektami badań.
Teksty w Esensji
Filmy – Recenzje
Filmy – Publicystyka
Utwory powiązane
Filmy
Klasyczna opowieść o rodzącej się przyjaźni dwóch niechętnych sobie z początku osób, tyle że w baaardzo oryginalnym ujęciu. Problem w tym, że nie jest to szort Flipa i Flapa, tylko półtorej godziny wałkowania jednego grepsu. Nie podobało mi się.
WO – Wojciech Orliński [9]
Ja chyba naprawdę wyemigruję do Skandynawii. Jeśli wszystko tam jest takie, jak ich kinematografia, to musi być raj na Ziemi. Jak wiadomo, film opowiada o zwariowanym badaniu "naukowym" drogi, jaką gospodyni domowa przemierza w kuchni. Badania mają przynieść zracjonalizowany, naukowy i jedynie słuszny rozkład mebli kuchennych, który pozwoli skrócić tę drogę. Akcja filmu dzieje się kiedy już przebadano wszystkie kobiety w Szwecji, rozpoczynają się więc badania samotnych mężczyzn w Norwegii. Szwedzki obserwator zasiada w kuchni pewnego ponurego Norwega i... zaczyna się komediodramat. Bomba!
KS – Kamila Sławińska [9]
Zrobić film, traktujący o potrzebie bliskości i międzyludzkiego ciepła, w którym nie ma wątku romansowego i nie występują żadne kobiety – to wielka sztuka, bo mężczyźni najczęściej nie lubią wprost mówić o uczuciach ani ich wylewnie okazywać, a małe gesty i delikatne sugestie zwykle umykają przed okiem kamery. Sztuka tym większa, że film ma traktować o zupełnie nie sentymentalnym zagadnieniu – o badaniach naukowych nad obyczajami kuchennymi norweskich kawalerów. Opowiedziana z dystansem i humorem historia trafia w samo sedno, nie popadając przy tym w tani sentymentalizm ani nie próbując po chamsku łapać widza za serce. Wszystko tu jest jak w życiu – lodowata zima, śledzie, śnieg i ludzie, którzy pragną ciepła tak bardzo, jak bardzo nie potrafią się do tego przyznać. Pięknie napisany, świetnie zagrany, uroczy i wzruszający film.
KW – Konrad Wągrowski [7]
Powolne, spokojne, ale niezwykle wręcz inteligentne kino. Ten prosty i oryginalny norweski film oparty na bardzo ciekawym pomyśle można odebrać na kilku różnych płaszczyznach. Po pierwsze - możliwości rozumienia między ludźmi. Ludzi nie da się pojąć tylko ich obserwując, aby ich poznać, trzeba z nimi rozmawiać, trzeba dowiedzieć siękim są i co czują. Po drugie - prawdziwego sensu badań marketingowych, w których z przypadkowych przesłanek wychodzą nie mające się nijak do rzeczywistości wnioski. Po trzecie - egzystencja polegająca nawet na zamienieniu dziennie 3 słów z przyjacielem ma więcej sensu niż wszystkie atrakcje tego świata.