Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 27 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii

‹Call of Duty: Black Ops›

EKSTRAKT:80%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułCall of Duty: Black Ops
Data produkcji9 listopada 2010
Producent Treyarch
Wydawca Activision
Dystrybutor Lem
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk

Uczeń przerósł mistrza
[„Call of Duty: Black Ops” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
Od kilku lat tworzeniem kolejnych odsłon serii „Call of Duty” zajmują się na zmianę dwie firmy – Infinity Ward oraz Treyarch. Ci ostatni zawsze pozostawali w cieniu ojców serii, największe laury (przychylność tak recenzentów, jak i wydawcy) zawsze zgarniało IW. Choć wokół „Black Ops” wydawca nie rozpętał nawet w połowie tak dużego szumu, jak przy ubiegłorocznym „Modern Warfare 2”, to wygląda na to, że uczeń przerósł mistrza. Treyarch dostarczyło w tym roku grę, która pod wieloma względami bije na głowę przereklamowane „MW 2”.

Kamil Bogusiewicz

Uczeń przerósł mistrza
[„Call of Duty: Black Ops” - recenzja]

Od kilku lat tworzeniem kolejnych odsłon serii „Call of Duty” zajmują się na zmianę dwie firmy – Infinity Ward oraz Treyarch. Ci ostatni zawsze pozostawali w cieniu ojców serii, największe laury (przychylność tak recenzentów, jak i wydawcy) zawsze zgarniało IW. Choć wokół „Black Ops” wydawca nie rozpętał nawet w połowie tak dużego szumu, jak przy ubiegłorocznym „Modern Warfare 2”, to wygląda na to, że uczeń przerósł mistrza. Treyarch dostarczyło w tym roku grę, która pod wieloma względami bije na głowę przereklamowane „MW 2”.

‹Call of Duty: Black Ops›

EKSTRAKT:80%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułCall of Duty: Black Ops
Data produkcji9 listopada 2010
Producent Treyarch
Wydawca Activision
Dystrybutor Lem
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Gra rzuca nas tym razem w nową dla serii scenerię – czas zimnej wojny. W trakcie kampanii odwiedzimy m.in. Kubę, rosyjskie więzienie czy Wietnam. I choć lista lokacji może wydawać się skromniejsza od tej z zeszłorocznej odsłony, to dzięki temu gra kręci się wokół solidnej, przemyślanej osi fabularnej, czego wyraźnie zabrakło w chaotycznym „MW 2”. I choć retrospekcja Alexa Masona, amerykańskiego komandosa, na pewno nie zmieni postrzegania fabuły w FPS-ach, to umiejętnie splata kolejne wątki i potrafi zaciekawić.
Sama kampania nie odstaje zbytnio od tego, co widzieliśmy już w poprzednich odsłonach serii – idziemy jak po sznurku, podążamy za sojusznikami, eliminujemy rzesze przeciwników, co jakiś czas odpoczywając od schematu za sterami śmigłowca, kierownicą motoru czy umiejscowionymi na łodzi bojowej działkami. Znów – rozgrywka nie jest ani odrobinę rewolucyjna, nie pokazano nic, czego nie widzielibyśmy w innych grach z gatunku, ale całość wypada bardzo dobrze i zapewnia kilka miło spędzonych godzin.
Choć na pierwszy rzut oka trudno rozróżnić multi z „MW 2” od tego w „Black Ops”, to tak naprawdę wiele się tu zmieniło. Najważniejszą zmianą jest bez wątpienia wprowadzenie systemu skoncentrowanego na „punktach CoD”. Pociągnęło to za sobą sporo – moim zdaniem dobrych – zmian w mechanice nagradzania gracza. Odblokowywanie nowego uzbrojenia i dodatków dzięki awansom na wyższe poziomy ustąpiło pola zakupom za zdobytą podczas meczów walutę. Wprawdzie co smakowitsze ulepszenia nadal są zarezerwowane dla graczy z bardziej rozwiniętymi postaciami, lecz nowe reguły wprowadziły zdecydowanie większą swobodę.
Kolejnym dobrym rozwiązaniem, na które postawiło Treyarch, jest stworzenie osobnych sekcji dla początkujących, średnio zaawansowanych i z najwyższymi poziomami. Sprawiło to, że w trybie rozgrywki sieciowej mamy swoiste „poziomy trudności”, dzięki czemu pozwoliło to – przynajmniej w większości – na oddzielenie graczy najbardziej doświadczonych, od tych, którzy dopiero zaczynają swoją przygodę z nowym CoD-em. Standardowe tryby sieciowe są dość zróżnicowane (jednak niewiele się tu zmieniło od „MW 2”), ale najważniejsza nowość do „Gra o kasę”. Podczas gry w tym trybie każdy z graczy oddaje do wspólnej puli umówioną stawkę, zaś pod koniec zmagań nagroda wędruje jedynie do najlepszej trójki. To największa (i najciekawsza) zmiana, której doczekał się „Black Ops”. Jakby tego było mało, do naszej dyspozycji oddano kilka nowych opcji, różnych od tych z podstawowego multi. Teraz mamy do wyboru m.in. tryb, w którym każdy z graczy ma w magazynku tylko jeden nabój (odnawiający się po zabiciu przeciwnika), tryb z broniami zmieniającymi się co 45 sekund czy też taki, który pozwala korzystanie wyłącznie z kuszy i dwóch rodzajów noży. W sumie jest ich pięć i muszę przyznać, że spędziłem przy nich najwięcej czasu – według mnie „Gra o kasę” to najlepiej przemyślany i wciągający element nowego CoD-a.
Skoro już mowa o typach rozgrywki, to warto wspomnieć, że w jednym względzie Treyarch zawiódł – w „BO” nie ma misji kooperacyjnych. Lukę po nich niezgorzej wypełnia wspomniana „Gra o kasę”, niemniej trudno oprzeć się wrażeniu, że twórcy zrobili krok w tył – misje nastawione na współpracę nadawały MW 2 wiele kolorytu. Jednak nie ma tego złego – w zamian w grze znalazł się znany z World at War tryb Nazi Zombies, oferujący tym razem dwie spore mapy i jedną niezłą ciekawostkę.
„Call of Duty: BO” to solidna pozycja dla fanów FPS-ów – spójna kampania, solidne multi i pomysłowe nowości zapewnią im wiele godzin dobrej zabawy. Jednak z drugiej strony, choć wszystko wypada tu solidnie, to czuć, że dotychczasowa formuła („Black Ops” to już czwarta gra oparta na niej) zdaje się już wyczerpywać. Jednak wskutek zawirowań na linii Infinity Ward-Activision kolejne „Call of Duty” przygotuje już inne studio, znane fanom Halo Bungie, które jest mocnym graczem na rynku FPS-ów i zapewne przyniesie z sobą powiew świeżości. A tymczasem warto umilić sobie oczekiwanie porządnym „Black Opsem”.
koniec
4 grudnia 2010

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Zapiski niedzielnego gracza: Wolność i swoboda
Miłosz Cybowski

14 IV 2024

„Broforce” nie jest grą nową, ale lubię do niej wracać – ta brutalna platformówka nabija się z popkulturowych klisz w sposób podobny do filmowej serii „Expendables”. Robi to jednak o wiele lepiej. I zabawniej.

więcej »

Krótko o grach: Rodzina jest najważniejsza
Miłosz Cybowski

6 IV 2024

„Dziedzictwo: Testament Diuka de Crecy” jest jedną z tych gier, które w świetnym stylu łączą ze sobą temat z mechaniką. Rozbudowa drzewa genealogicznego naszej rodziny, aranżowanie udanych mariaży i dbanie o kolejnych potomków naprawdę wciąga.

więcej »

Erpegi ze starej szafy: Nie ma wody na pustyni
Miłosz Cybowski

17 II 2024

„Don′t Drink the Water” Matta Cuttera to solidna, nieskomplikowana przygoda, która świetnie oddaje klimat Martwych Ziem.

więcej »

Polecamy

Wyrzuty sumienia kanciarza

W świecie pdf-ów:

Wyrzuty sumienia kanciarza
— Miłosz Cybowski

Więcej, ciekawiej i za darmo
— Miłosz Cybowski

Starzy Bogowie nie śpią
— Miłosz Cybowski

Typowe miasto
— Miłosz Cybowski

Gnijący las
— Miłosz Cybowski

Roninowie pod zaćmionym słońcem
— Miłosz Cybowski

Księga wiedźmich czarów
— Miłosz Cybowski

Pancerni bez psa
— Miłosz Cybowski

Słudzy Pana Rozkładu
— Miłosz Cybowski

Mali, brzydcy i zieloni
— Miłosz Cybowski

Zobacz też

Tegoż autora

Podsumowanie 2010 roku – gry wideo
— Kamil Bogusiewicz

Nie żałuję ani minuty spędzonej nad klawiaturą
— Kamil Bogusiewicz, Piotr Mańkowski, Konrad Wągrowski

6 grzechów głównych recenzenta gier wideo
— Kamil Bogusiewicz

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.