Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 26 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii

Kasia Florkowska
‹Tęskne wariacje w tonacji bliżej nieokreślonej›

WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
AutorKasia Florkowska
TytułTęskne wariacje w tonacji bliżej nieokreślonej
OpisKasia Florkowska – młoda i obiecująca poetka, urodzona w 1992 roku. Zakochana w górach Krakowianka, próbująca w miarę udolnie przelać na papier choć część swojego zachwytu nad tym, co dobre wokoło. Uwielbia przebywać wśród ludzi, jeść słodycze, wędrować, obserwować chmury, śpiewać i robić setkę innych, najprzeróżniejszych rzeczy. Niekoniecznie naraz.
Gatunekpoezja

Tęskne wariacje w tonacji bliżej nieokreślonej

Kasia Florkowska
Drżącą ręką sięgnęłam za pazuchę umysłu,
Wyłowiłam zakurzone pudełko zapałek.
O kant duszy potarte, migotliwie rozbłysły.
Bladym ciepłem ogrzały me dłonie.

Kasia Florkowska

Tęskne wariacje w tonacji bliżej nieokreślonej

Drżącą ręką sięgnęłam za pazuchę umysłu,
Wyłowiłam zakurzone pudełko zapałek.
O kant duszy potarte, migotliwie rozbłysły.
Bladym ciepłem ogrzały me dłonie.

Kasia Florkowska
‹Tęskne wariacje w tonacji bliżej nieokreślonej›

WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
AutorKasia Florkowska
TytułTęskne wariacje w tonacji bliżej nieokreślonej
OpisKasia Florkowska – młoda i obiecująca poetka, urodzona w 1992 roku. Zakochana w górach Krakowianka, próbująca w miarę udolnie przelać na papier choć część swojego zachwytu nad tym, co dobre wokoło. Uwielbia przebywać wśród ludzi, jeść słodycze, wędrować, obserwować chmury, śpiewać i robić setkę innych, najprzeróżniejszych rzeczy. Niekoniecznie naraz.
Gatunekpoezja
Pleśń
Przekroić miękką tkankę skalpelem źrenicy,
W pulsację żył i tętnic zanurzyć się chciwie,
Szkarłatnym prądem płynąć, w głąb ciała przenikać,
By sprawdzić, czy cokolwiek ostało się żywe.
Rytmiczny oddech nie jest dowodem istnienia,
Tak samo jak modlitwa nie świadczy o wierze.
Zagłębić się w impulsów pędzących promienie,
By dowieść, że coś jeszcze jest czyste i świeże.
Wędrując niestrudzenie po szlakach arterii,
Spływając głębiej w wilgoć, w ruchliwe ciemności,
Wpatrując się w pamięci pożółkłe galerie,
Wciąż widzieć tylko dobro, od skóry do kości.
Wyłapać w drganiach głosu przyjazne półtony,
W tęczówkach widzieć iskry migoczącej pieśni.
Nie widzieć – nie chcieć widzieć – pod żeber zasłoną
Nadgniłych komór serca, zbielałych od pleśni.
26.07.2010
Ilustracja: <a href='mailto:ortheza@wp.pl'>Łukasz Matuszek</a>
Ilustracja: Łukasz Matuszek
Zapałki
Drżącą ręką sięgnęłam za pazuchę umysłu,
Wyłowiłam zakurzone pudełko zapałek.
O kant duszy potarte, migotliwie rozbłysły.
Bladym ciepłem ogrzały me dłonie.
Zapaliłam świetlicze iskry na nieboskłonie,
Granat przyjął konstelacje przeze mnie złożone.
Nie wiedziałam, że ogień, nim w niebiosa się wchłonie,
Może odpaść i zlecieć na ziemię.
Pospadały me gwiazdy w ciemne lasy świerkowe,
Wśród gałęzi zatańczyły płomienie złociste,
Wystrzeliły ku górze, w swoim tańcu zmysłowym
Pochłaniając spokojny chłód lasu.
Tak zniszczyłam ostoję cienistości i czasu,
Co stał w miejscu do momentu, gdy przestrzeń spaliłam.
Już na zawsze przygniotłam ją pożaru hałasem.
Jak to dobrze, że brak już zapałek.
13.02.2010
Ilustracja: <a href='mailto:ortheza@wp.pl'>Łukasz Matuszek</a>
Ilustracja: Łukasz Matuszek
Tęskne wariacje w tonacji bliżej nieokreślonej
Wyciągam rękę, stos zgrabiałych palców,
Drżących od serca wątłym rezonansem.
Wraz z paznokciami obgryziona cisza
Z uszu wypływa, przecieka przez palce.
Tak mi cię trzeba, tak cię mieć nie umiem,
Pustkę przesiewam, plotę z niej warkocze.
Na cztery spusty niknę w bezobłędzie
Bez słonych kropli niepotrzebnych z oczu.
Cóż z moich pragnień – bezsilność silniejsza,
Słodka niepewność tak odurzająca.
Wizją spod powiek wypełnię wnet dłonie,
Ciało ogrzeję pantomimą słońca.
15.05.2010
koniec
17 września 2010

Komentarze

21 XII 2011   12:00:56

Nie jestem żadnym autorytetem w dziedzinie krytyki poetyckiej czy nawet literackiej, wiem też, że nie napisałabym nawet w połowie równie dobrych wierszy. Zdaję więc sobie sprawę, że moje uwagi mogą – słusznie – zostać odebrane jako nieuprawnione ustawianie się właśnie w roli takiego autorytetu. Pozwolę sobie jednak mimo wszystko napisać, co mi się w tych wierszach nie podoba i dlaczego.
Wydaje mi się, że naprawdę dobra poezja w tonacji „barokowej” powinna zachowywać równowagę pomiędzy uporządkowaniem a rozpasaniem. Autorka próbuje wprowadzić formy uporządkowania poprzez regularne metrum (np. jedenastozgłoskowiec 5+6 w „Tęsknych wariacjach...”), co w połączeniu ze stosowaniem groteskowej metaforyki wpisuje ją właśnie w nurt poetów neobarokowych, a nie np. awangardy. Wydaje mi się, że posługując się taką a nie inną konwencją, powinna popracować nad większą logicznością swoich utworów. Barok zawsze posługiwał się paradoksalną, lecz przejrzystą logiką i to właśnie stanowi o wartości tamtej poezji - zderzenie i umiejętne połączenie pozornie przeciwstawnych cech. Metafory, choćby najbardziej szalone, zawsze miały sens i kształtowały wyrazisty obraz. A jaki sens ma przenośnia „stos zgrabiałych palców”? Że niby leżą na kupce, jak stos zapałek? Że są jakoś dziwacznie powykrzywiane? Jak? Przecież wciąż są częścią dłoni! Ta przenośnia wydaje mi się bezsensowna. „Wraz z paznokciami obgryziona cisza/ Z uszu wypływa, przecieka przez palce”. Paznokcie wypływają z uszu i przeciekają przez palce? Nie rozumiem, jaki jest cel użycia takiego sformułowania. Mam wrażenie, że to raczej błąd składniowy i autorce chodziło o samą „ciszę”, że niby trafia wraz z paznokciami do ust, ale już bez tych paznokci wycieka przez uszy i „wraca” do palców, tworząc bliżej nieokreśloną cyrkulację. Rozumiem, że właśnie „w tonacji bliżej nieokreślonej” jest z założenia ten wiersz, lecz wydaje mi się, że siła poezji polega zazwyczaj na tym, że właśnie ona - i tylko ona - jest w stanie w bardzo konkretny sposób opisać rzeczy właściwie niemożliwe do opisania.
„Lecz w tym momencie ocknęła się z odrętwienia, w jakim trwałyśmy wszystkie, i zapytała mnie na ucho (rozmawiało się tam tylko szeptem):
- A to - potrafi pani opisać?
I odparłam:
- Potrafię.
Wtedy coś na kształt uśmiechu przemknęło przez to, co było niegdyś jej twarzą.”
To fragment z „Zamiast przedmowy” do Requiem Anny Achmatowej. Dla mnie unaocznia on najlepiej, po co właściwie tworzy się poezję.
Moim zdaniem, najlepszym wierszem z tych trzech jest „Pleśń”. W tym utworze jest jakaś myśl, jest nawet pewnego rodzaju manifest filozoficzny. Zaciekawia. Natomiast „Zapałki” są za mało uporządkowane – widać, że próba organizacji została podjęta, można znaleźć w utworze regularne metrum i nawet występują rymy. Niestety, została ona przeprowadzona połowicznie i , co więcej, sprawia to wrażenie raczej „połowiczności na odwal”. Ostatnie linijki każdej strofy się albo nie rymują, albo rymują się „z czym popadnie”. Chodzi mi o rym „lasu – czasu” (4. wers 3. zwrotki – 1. wers 4. zwrotki), który jest dokładny, dokładniejszy od rymu „czasu – hałasem”, tego zgodnego z układem całości. Wprowadza to zamieszanie, uwidacznia niezdarność pozostałych rymów i odbiera siłę nierymowanej puencie. Inaczej by było, gdyby każda ostatnia linijka zwrotki poprzedzającej rymowała się z pierwszą linijką następnej. Mielibyśmy wtedy do czynienia z ciekawym układem rymów, a fakt że ostatnia linijka wiersza – puenta się nie rymuje (bo z czym?) podkreślałby przyziemną zdroworozsądkowość zakończenia utworu. Niestety tak nie jest i, moim zdaniem, wiersz na tym znacznie cierpi.
Uważam, że poezji Kasi Florkowskiej na dzień dzisiejszy „brakuje rąk i nóg”. Mimo wszystko, ciekawie się zapowiada.

09 VI 2014   10:50:48

Moja szczerość polega na tym że przeczytawszy te wiersze nie zostaną mi jednak w pamięci, tylko to:

"Ciało ogrzeję pantomimą słońca".

Zgadzam się że to tylko są wariactwa, bo spory nauki przed autorką.

Tęskne wariacje w tonacji bliżej nieokreślonej
Kasia Florkowska

Pozdrawiam

9 Czerwca 2014 r.

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Ilustracja: <a href='mailto:aszady@uw.lublin.pl'>Agnieszka ‘Achika’ Szady</a>

Snuję cichości
Monika Zając-Czerkies

6 IV 2024

więcej »
Ilustracja: <a href='mailto:aszady@uw.lublin.pl'>Agnieszka ‘Achika’ Szady</a>

Światowy Dzień Poezji 2024
D’Aria Galicka, Teresa Paryna, Katarzyna Hop-Drzewiecka, Waldemar Jagliński

23 III 2024

Światowy Dzień Poezji w roku 2024 powitajmy razem z przemyśleniami o Niej pióra Teresy Paryny (Przemyśl), Waldemara Jaglińskiego (Kraków), Katarzyny Hop-Drzewieckiej (Legionowo), D’Arii Galickiej (Przemyśl).

więcej »
Ilustracja: <a href='mailto:aszady@uw.lublin.pl'>Agnieszka ‘Achika’ Szady</a>

Łapaczka Snów
Ewelina Kudela

9 III 2024

Dygotając w przestrzeni
W polu serca człowieka
Sam człowiek się zastanawia
Co go jeszcze tu czeka?

więcej »

Polecamy

...ze szkicownika, cz. 9

...ze szkicownika:

...ze szkicownika, cz. 9
— Jacek Rosiak

...ze szkicownika, cz. 8
— Jacek Rosiak

...ze szkicownika, cz. 7
— Jacek Rosiak

...ze szkicownika, cz. 6
— Jacek Rosiak

...ze szkicownika, cz. 5
— Jacek Rosiak

Za kulisami autoportretu, cz. 3
— Jacek Rosiak

...ze szkicownika, cz. 4
— Jacek Rosiak

...ze szkicownika, cz. 3
— Jacek Rosiak

...ze szkicownika, cz. 2
— Jacek Rosiak

...ze szkicownika, cz. 1
— Jacek Rosiak

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.