Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 3 czerwca 2024
w Esensji w Esensjopedii

Mark Osborne, John Stevenson
‹Kung Fu Panda›

EKSTRAKT:60%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułKung Fu Panda
Dystrybutor Imperial, UIP
Data premiery4 lipca 2008
ReżyseriaMark Osborne, John Stevenson
ZdjęciaYong Duk Jhun
Scenariusz
MuzykaJohn Powell, Hans Zimmer
Rok produkcji2008
Kraj produkcjiUSA
CyklKung Fu Panda
Czas trwania92 min
ParametryDolby Digital 5.1; format: 1,85:1
WWW
Gatunekakcja, animacja, familijny, komedia
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup

Kung fu p(ropag)anda
[Mark Osborne, John Stevenson „Kung Fu Panda” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
Świetna animacja? Jest. Zabawne gagi? Obecne. Przesłanie dydaktyczne? Na miejscu. Czyli klasyczny film disneyowski. Czyżby jednak czegoś zabrakło…?

Agnieszka ‘Achika’ Szady

Kung fu p(ropag)anda
[Mark Osborne, John Stevenson „Kung Fu Panda” - recenzja]

Świetna animacja? Jest. Zabawne gagi? Obecne. Przesłanie dydaktyczne? Na miejscu. Czyli klasyczny film disneyowski. Czyżby jednak czegoś zabrakło…?

Mark Osborne, John Stevenson
‹Kung Fu Panda›

EKSTRAKT:60%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułKung Fu Panda
Dystrybutor Imperial, UIP
Data premiery4 lipca 2008
ReżyseriaMark Osborne, John Stevenson
ZdjęciaYong Duk Jhun
Scenariusz
MuzykaJohn Powell, Hans Zimmer
Rok produkcji2008
Kraj produkcjiUSA
CyklKung Fu Panda
Czas trwania92 min
ParametryDolby Digital 5.1; format: 1,85:1
WWW
Gatunekakcja, animacja, familijny, komedia
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup
Z góry współczuję dziesiątkom rodziców, których dzieciaki po obejrzeniu „Kung Fu Pandy” zwiedzione propagandowym amerykańskim hurraoptymizmem uwierzą, że każdy ciamajda może zostać mistrzem walk Wschodu i zaczną nudzić o zapisanie ich do jakiejś sekcji. Chociaż właściwie dzieciakom należałoby współczuć bardziej, bo czeka ich gorzkie rozczarowanie. Szczególnie w kwestii czasu szkolenia, które w filmie wydaje się trwać góra kilka dni…
Treść filmu można łatwo zgadnąć z samego plakatu. Jeżeli głównym bohaterem jest niezgrabny grubas, to jasne jak słońce, że po Uwierzeniu w Siebie i Podążaniu Za Swoim Marzeniem oraz ewentualnie Przejściu Przemiany Duchowej (ale to dopiero pod koniec filmu, po Prawie Tragicznym w Skutkach Zwątpieniu) zostanie herosem, który pokona wszelkie przeciwności. W tym wypadku przeciwności przybrały postać wielkiego i bardzo pięknego irbisa, który… ale zacznijmy od początku.
Panda-obżartuch o imieniu Po wiedzie nudny żywot pracownika rodzinnej restauracyjki. Akcja dzieje się w baśniowych Chinach, lecz Po zachowuje się jak typowy amerykański nastolatek: pokój ma oklejony podobiznami swoich idoli, kolekcjonuje też ich figurki, a żeby obejrzeć ich występ – ups, chciałam rzec, ceremonię wyboru Smoczego Wojownika – gotów jest na wiele. Na skutek czegoś, co wygląda jak zbieg okoliczności – choć, jak twierdzi stary żółw (najwyższy mistrz kung fu), nic nie zdarza się przypadkiem – Po nie tylko zostaje zaliczony w poczet adeptów tej sztuki walki, ale w dodatku ma stawić czoło ich największemu przeciwnikowi.
Największym przeciwnikiem jest Tai Lung, irbis, czyli pantera śnieżna. Niewiele się o nim dowiadujemy poza tym, że jest zły „bo tak”. No, ambicja uderzyła mu do głowy, ale wyjaśnienie, dlaczego awansował na dyżurny czarny charakter tej bajki, wydaje mi się mało przekonujące. Chociaż… zaraz, czego ja się czepiam? A przemiana Anakina w Vadera w „Zemście Sithów” to niby była przekonująca?
W sumie bardziej niż rozwijający się bardzo przewidywalnie wątek Po zainteresował mnie wątek drugiej pandy (tym razem z gatunku Ailurus fulgens, co sprawia, że wielu widzów bierze ją za szopa) – co prawda również przewidywalny, ale za to nie tak hurraoptymistyczny; jak na bajkowe standardy naznaczony wręcz piętnem dramatyzmu. Chodzi tu o mistrza Shifu (dość zabawnie dobrane imię, jako że shifu, w polskiej pisowni sifu, to po chińsku po prostu… mistrz kung-fu), z początku postać niesympatyczną, z czasem budzącą współczucie, a w finalnej scenie – szczery uśmiech.
Tak więc akcja nie niesie żadnych niespodzianek dla widza, który skończył już 10 lat i niejeden disneyowski film obejrzał. Duża jej część składa się z rozmaitych scen walki. Humor jest w większości dość slapstickowy, na szczęście tłumaczący dialogi Bartosz Wierzbięta tym razem zrezygnował z uszczęśliwiania widzów wciśniętymi na siłę aluzjami do polskiej współczesności. Animacja jest oczywiście świetna, choć nie mogę zrozumieć celu umieszczania w paszczy tygrysicy uzębienia składającego się wyłącznie z siekaczy… Fantastyczna jest scenografia: gigantyczne góry, skały tonące w mgłach, wschód słońca nad doliną i wreszcie jakby żywcem wyjęta z jakiejś mrocznej gry komputerowej twierdza, w której przetrzymywano Tai Lunga. Wszystkie te składniki po zsumowaniu powinny dać porządny kawał rozrywkowej animacji. Właściwie dały, ale zabrakło mi czegoś nieuchwytnego – może bardziej sympatycznych bohaterów, którym można by kibicować? Po jakoś mnie nie wzruszył, jego towarzysze ze szkoły walki (Tygrysica, Małpa, Modliszka, Żmija i Żuraw – twórcy filmu nawet nie zaopatrzyli ich w imiona) są niezbyt sympatyczni, a w dodatku są raczej ruchomymi elementami tła niż pełnoprawnymi postaciami; wychodzi na to, że kibicowałam głównie… Tai Lungowi. Jego porażka jest zresztą przedstawiona w sposób sugerujący, że scenarzyści zupełnie nie mieli pomysłu na zapewnienie pandzie zwycięstwa. To, niestety, kolejna jak dla mnie wada tego filmu. Co innego Tajne Techniki Iluś Tam Uderzeń prowadzące do sparaliżowania przeciwnika (z powodzeniem wykorzystane choćby w filmie „Przyczajony tygrys, ukryty smok”, a co innego Tajna Technika Prowadząca Do Całkowitej Anihilacji. Którą w dodatku główny bohater opanował ot tak, z powietrza. Ja bardzo proszę, panowie scenarzyści, nie róbcie widzów w pandę!
koniec
8 lipca 2008

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

East Side Story: Hagiografia „biznesmena”
Sebastian Chosiński

2 VI 2024

To wydaje się wręcz nieprawdopodobne. Powiązany z uznawanym za sektę moskiewskim Instytutem Norbekowa tadżycki „biznesmen” Saidmurod Dawłatow postanowił, że powinien zostać nakręcony na jego temat film, w którym on sam zaistnieje jako współczesny „święty biznesu”. Wynajął ekipę (w tym reżysera Muhiddina Muzaffara), zapłacił aktorom (w tym Azizowi Bejszenalijewowi) – i tak narodził się biograficzny „Jeden na milion”.

więcej »

Klasyka kina radzieckiego: Co ta wojna z nami zrobiła!
Sebastian Chosiński

29 V 2024

Weterani wojny afgańskiej, choć oficjalnie otaczani szacunkiem władz, tak naprawdę pozostawiani byli sami sobie. Niechciani bohaterowie nikomu tak naprawdę niepotrzebnego konfliktu. Wielu z nich schodziło na złą drogę; inni, bsliscy upadku psychicznego, starali się mimo wszystko ratować honor żołnierza. O takich ludziach opowiada Jurij Sabitow w uzbeckim dramacie kryminalnym „Spaleni słońcem Kandaharu”.

więcej »

East Side Story: Na końcu czai się Śmierć
Sebastian Chosiński

26 V 2024

O mocy „Siły charakteru” Raszyda Malikowa decydują dwie kreacje cenionych uzbeckich aktorów – Karima Mirchadijewa oraz Sejdułły Mołdachanowa. Ten pierwszy wciela się w weterana wojny afgańskiej, który dowiadując się o nadchodzącej śmierci, postanawia zakończyć sprawy od lat nie dające mu spokoju. Ten drugi, przyjaciel z armii, jest jego największym wyrzutem sumienia.

więcej »

Polecamy

Zimny doping

Z filmu wyjęte:

Zimny doping
— Jarosław Loretz

Ryba z wkładką
— Jarosław Loretz

Nurkujący kopytny
— Jarosław Loretz

Latająca rybka
— Jarosław Loretz

Android starszej daty
— Jarosław Loretz

Knajpa na szybciutko
— Jarosław Loretz

Bo biblioteka była zamknięta
— Jarosław Loretz

Wilkołaki wciąż modne
— Jarosław Loretz

Precyzja z dawnych wieków
— Jarosław Loretz

Migrujące polskie płynne złoto
— Jarosław Loretz

Zobacz też

Inne recenzje

Wielka panda
— Jakub Gałka

Tegoż twórcy

Cannes 2015: Gwiezdny przybysz
— Marta Bałaga

Tegoż autora

I gwiazdka z nieba nie pomoże, kiedy brak natchnienia
— Agnieszka ‘Achika’ Szady

Tajemnica beczki z solą
— Agnieszka ‘Achika’ Szady

Serializacja MCU
— Agnieszka ‘Achika’ Szady

Od Lukrecji Borgii do bitew kosmicznych
— Agnieszka ‘Achika’ Szady

Półelfi łotrzyk w kanale burzowym
— Agnieszka ‘Achika’ Szady

Zwariowane studentki znów atakują
— Agnieszka ‘Achika’ Szady

Transformersy w krainie kucyków?
— Agnieszka ‘Achika’ Szady

Płomykówki i gadzinówki
— Agnieszka ‘Achika’ Szady

Jedyna nadzieja w lisiczce?
— Agnieszka ‘Achika’ Szady

Ken odkrywa patriarchat, czyli bunt postaci drugoplanowych
— Agnieszka ‘Achika’ Szady

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.