Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 20 maja 2024
w Esensji w Esensjopedii

Z filmu wyjęte: Android starszej daty

Esensja.pl
Esensja.pl
Kości pamięci, silikonowe powłoki, sztuczna krew – już dawno temu twórcy filmowi przyzwyczaili nas do takiego wizerunku androida. Początki jednak były dość siermiężne.

Jarosław Loretz

Z filmu wyjęte: Android starszej daty

Kości pamięci, silikonowe powłoki, sztuczna krew – już dawno temu twórcy filmowi przyzwyczaili nas do takiego wizerunku androida. Początki jednak były dość siermiężne.
Dzisiaj proponuję kadr z bebechami androida starszej daty. Wbrew pozorom nie aż tak starej, bo rodem ledwie z 1989 roku, ale na tyle leciwej, że dziś widok ten wzbudza co najwyżej uśmiech politowania. Głównym elementem oprzyrządowania, natychmiast rzucającym się w oczy – i naturalnie użytkowanym w fabule – jest czytnik dyskietek tzw. 3,5-calowych, czyli tych, które w użytku były jeszcze w pierwszej dekadzie XXI wieku. I oczywiście, można uwierzyć, że poprawki oprogramowania można było androidowi wgrywać taką dyskietką, ale w pewnym momencie okazuje się, że na dyskietce udaje się zmieścić całe oprogramowanie i pamięć androida, co już jest trudne do wyobrażenia, bo przypomnę, że dyskietki tego typu miały na ogół pojemność nieprzekraczającą 1,44 MB, a taki na przykład Windows ówczesnych edycji (okolice 2.0) spakowany ważył około 1 MB. No ale wiadomo, licentia poetica.
Zupełnie na boku pozostawiam sprawę hipotetyczne elastyczności skóry zaprezentowanego w filmie androida – absolutnie sztywnej i plastikowej przy sięganiu do stacji dysków, ale normalnie elastycznej w życiu codziennym. Bo przecież android taki niczym się nie odróżnia od normalnych ludzi – wliczając oczy, włosy, mowę i ruchy kończyn – poza znacznie większym ciężarem i siłą. Przy czym zwiększony ciężar wynika nie tyle z mocnej, kątownikowej konstrukcji, ile z umieszczenia w środku np. nóg jakichś absurdalnych teleskopowych urządzeń.
Opisanego androida można zobaczyć w aż trzech filmach Disneya – „Not Quite Human” („Niezupełnie człowiek”) z 1987 roku, „Not Quite Human II” (wiadomo) z 1989 roku i „Still Not Quite Human” („Wciąż niezupełnie człowiek”) z roku 1992. Wszystkie trzy produkcje to młodzieżowe komedie, które dziś zadowolą chyba co najwyżej 10-12-latków, są bowiem jak na obecne standardy mocno infantylne i chwilami wręcz głupie. Aczkolwiek swego czasu mogły faktycznie przynosić odrobinę frajdy.
Powyższy kadr pochodzi z drugiego filmu z serii, zrobione troszkę lepiej, nie próbującego za wszelką cenę robić z połowy obsady durniów. Android, czyli nastolatek skonstruowany w garażu przez naukowca, wbrew „ojcu” postanawia pojechać na uczelnię. W tym celu instaluje sobie ściągnięte z sieci oprogramowanie dające mu emocje – nie wie tylko, że zawiera ono wirusa, który zaczyna wywoływać drobne, ale narastające niekontrolowane zachowania, na przykład czkawkę czy chwilowe zawieszenia. Oczywiście na miejscu popełnia mnóstwo gaf ze względu na zbyt dosłowne traktowanie pytań czy poleceń, ale wkrótce poznaje świeżo uruchomioną androidkę i wyciąga ją na randkę. Co jest początkiem dodatkowych kłopotów, bo twórcy – czy może raczej właściciele – androidki uznają to za porwanie i ruszają w pościg. W tym czasie „ojciec” androida też rusza odszukać swojego podopiecznego, wspomagany przez naukowczynię, która byłą faktyczną konstruktorką androidki, nieświadomą knowań kolegów z pracy.
Co to jednak za knowania i jak cała awantura się kończy, może nie będę zdradzał, bo film mimo wszystko jest dość sympatyczny i swobodnie można rzucić na niego okiem. Nawet, jeśli jest tam kilka logicznych uchybień (np. w kwestii możliwości odczytania dyskietki przez niefunkcjonujący już czytnik).
koniec
29 kwietnia 2024

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

„Kobra” i inne zbrodnie: Wiem, ale nie powiem
Sebastian Chosiński

14 V 2024

Brytyjska autorka kryminałów Dorothy Leigh Sayers, w przeciwieństwie do Raymonda Chandlera czy spółki pisarskiej używającej pseudonimu Patrick Quentin, nie była rozpieszczana przez polskich reżyserów. W połowie lat 80. powstały jednak dwa oparte na jej opowiadaniach, zrealizowane przez Stanisława Zajączkowskiego, spektakle. Jeden z nich był adaptacją tekstu zatytułowanego „Człowiek, który wiedział, jak to się robi”.

więcej »

Z filmu wyjęte: Nurkujący kopytny
Jarosław Loretz

13 V 2024

Czy nikt z Was nie marzył, żeby popływać sobie pod wodą wraz z ulubionym koniem? Nie? To dziwne…

więcej »

„Kobra” i inne zbrodnie: Wehrmacht kontra SS
Sebastian Chosiński

7 V 2024

Powie ktoś, że oparta na prozie słowackiego pisarza Juraja Váha „Noc w Klostertal” byłaby ciekawsza, gdyby nie pojawiający się na finał wątek propagandowy. Tyle że nie pobrzmiewa on wcale fałszywą nutą. Gdyby przyjąć założenie, że cała ta historia wydarzyła się naprawdę, byłby nawet całkiem realistyczny. W każdym razie nie zmienia to faktu, że spektakl Tadeusza Aleksandrowicza ogląda się znakomicie nawet pięćdziesiąt pięć lat po premierze.

więcej »

Polecamy

Nurkujący kopytny

Z filmu wyjęte:

Nurkujący kopytny
— Jarosław Loretz

Latająca rybka
— Jarosław Loretz

Android starszej daty
— Jarosław Loretz

Knajpa na szybciutko
— Jarosław Loretz

Bo biblioteka była zamknięta
— Jarosław Loretz

Wilkołaki wciąż modne
— Jarosław Loretz

Precyzja z dawnych wieków
— Jarosław Loretz

Migrujące polskie płynne złoto
— Jarosław Loretz

Eksport w kierunku nieoczywistym
— Jarosław Loretz

Eksport niejedno ma imię
— Jarosław Loretz

Zobacz też

Z tego cyklu

Nurkujący kopytny
— Jarosław Loretz

Latająca rybka
— Jarosław Loretz

Knajpa na szybciutko
— Jarosław Loretz

Bo biblioteka była zamknięta
— Jarosław Loretz

Wilkołaki wciąż modne
— Jarosław Loretz

Precyzja z dawnych wieków
— Jarosław Loretz

Migrujące polskie płynne złoto
— Jarosław Loretz

Eksport w kierunku nieoczywistym
— Jarosław Loretz

Eksport niejedno ma imię
— Jarosław Loretz

Polski hit eksportowy – kontynuacja
— Jarosław Loretz

Tegoż autora

Orient Express: A gdyby tak na Księżycu kangur…
— Jarosław Loretz

Kości, mnóstwo kości
— Jarosław Loretz

Gąszcz marketingu
— Jarosław Loretz

Majówka seniorów
— Jarosław Loretz

Gadzie wariacje
— Jarosław Loretz

Weź pigułkę. Weź pigułkę
— Jarosław Loretz

Warszawski hormon niepłodności
— Jarosław Loretz

Niedożywiony szkielet
— Jarosław Loretz

Puchatek: Żenada i wstyd
— Jarosław Loretz

Klasyka na pół gwizdka
— Jarosław Loretz

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.