Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 10 maja 2024
w Esensji w Esensjopedii

Z filmu wyjęte: Precyzja z dawnych wieków

Esensja.pl
Esensja.pl
Kto by się spodziewał, że w średniowieczu potrafiono kreślić tak schludne, akuratne mapy…

Jarosław Loretz

Z filmu wyjęte: Precyzja z dawnych wieków

Kto by się spodziewał, że w średniowieczu potrafiono kreślić tak schludne, akuratne mapy…
Dzisiaj proponuję kadr ku pokrzepieniu gruczołu śmiechu, bliski chyba wszystkim, którzy kiedykolwiek grali w gry fabularne. W nich zawsze bowiem występował problem sporządzania map. Drukowane były zbyt sztuczne i niepasujące do rozgrywki, a na sporządzenie porządnej mapy wykonanej ręcznie nigdy nie starczało czasu, a często i umiejętności, sprawa bowiem wymagała zdobycia odpowiedniego papieru, zgrabnego rozrysowania dużej liczby detalu, a potem rozsądnego postarzenia gotowego dzieła – tak, żeby faktycznie tchnęło dawnymi latami, kiedy to mapy były w pocie czoła sporządzane ręcznie i w naturze występowały bardzo rzadko, i bardzo drogo.
Widoczna na zdjęciu powyżej mapa to klasyczny knot dopieszczony w jakimś programie graficznym, być może wręcz erpegowym generatorze map, a następnie po prostu puszczony przez drukarkę. Napisy są wykonane czcionką nawet nie udającą, że litery były pisane ręcznie, linie biegną idealnymi zakosami, drzewko w drzewko równiusieńkie, a materiał – raczej jakieś tworzywo sztuczne niż papier – gładziutki i nie pomięty nawet na narożnikach. Ogólnie rzecz biorąc jest to coś, co w LARP-ie może by uszło, ale w filmie świadczy co najwyżej o dramatycznie niskim budżecie zmiksowanym z zupełnym lekceważeniem widza. Z drugiej strony – jakiego znowu widza, skoro film zapewne został nakręcony ku uciesze kumpli…
Powyższy kadr pochodzi z brytyjskiego filmu „Werewolf Castle”, czyli „Zamek wilkołaka”. Obraz powstał w 2021 roku i wbrew pozorom wcale horrorem nie jest. To niemal czyste fantasy, choć – siłą rzeczy, ze względu na wilkołaki – z wyczuwalnym akcentem grozy. Położoną w lesie wioskę wymordowują wilkołaki – nie całą, bowiem schronienie zdążyli sobie znaleźć władyka, klecha, pachołek i kilka bab. Nazajutrz rusza z niej więc kilku ściągniętych naprędce rycerzy, mając za zadanie powiadomić króla o wilkołaczym problemie. Król jest krwiożerczy i normalnie by nie pomógł, ale skoro tu będzie mógł natłuc sobie trochę stworów, to jest szansa, że nawet ruszy tyłek z zamku. Grupa, wiedziona przez wspomnianego pachołka, idzie więc w dzicz, posiłkując się sportretowaną mapą. Wilkołaki oczywiście nie próżnują, rozszarpując tego czy tamtego rycerza, ale grupa wciąż przed do przodu, zahaczając między innymi o leśną osadę z dwoma malutkimi szopami z płyt wiórowych. Pewnie klejonych na ślinę, jak to w średniowieczu.
Co jest dalej, może nie będę zdradzał, bo wbrew pozorom film – przaśny i fatalnie tanio zrealizowany – nie jest aż tak tragicznie zagrany i ma niezłe tempo. Tak, to prawda, kostiumy i scenografia są wręcz boleśnie tanie, a wilkołaki chwalą się grubym futrem i gumowymi maskami na twarzach, ale na tle innych produkcji tego typu trzeba przyznać, że historia ma ręce i nogi, finał nie jest oczywisty, a do seansu – co jest dość mocno zaskakujące – wcale nie potrzeba hektolitrów znieczulacza. Aczkolwiek tak, zaiste, film polecałbym raczej miłośnikom złego kina i sympatykom (tanich) wilkołaków niż widzom szukającym dobrej rozrywki na nudny wieczór.
Jako bonus proponuję kadr z rycerzami oglądającymi mapę. Tutaj komuś z ekipy drgnęła już powieka i stwierdziwszy, że nie wypada gościom w blaszanych pancerzach dawać do ręki gumoleum z mapą, zgarnął ze sznurków pobliskiego gospodarstwa szmatę do odsączania serwatki i wybrany rycerz bohatersko udaje, że coś wyczytuje z kraciastych splotów zmiętej tkaniny.
koniec
1 kwietnia 2024

Komentarze

03 IV 2024   10:25:47

Wygląda trochę jak mata do karcianki.

03 IV 2024   12:42:55

Bo to rzeczywiście jest rekwizyt RPG, tylko zakładałem, że mapę to jednak sobie wydrukowali z własnymi nazwami. Ale możliwe też, że wzięli przypadkową, jaka wpadła im w ręce, i dopiero pod nią napisali scenariusz. Co by wyglądało jeszcze gorzej (taniej). ;>

07 IV 2024   10:23:31

Świetne na tej mapie jest oznaczenie mostu/brodu/(przeprawy napowietrznej?). Sądząc po skali jeden kraniec od drugiego jakieś 200 sążni. Technika pokonywania- z rozpędu wbiegamy/wjeżdżamy na jeden koniec, hyc do wody i łapiemy się podpór drugiego krańca.

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

„Kobra” i inne zbrodnie: Wehrmacht kontra SS
Sebastian Chosiński

7 V 2024

Powie ktoś, że oparta na prozie słowackiego pisarza Juraja Váha „Noc w Klostertal” byłaby ciekawsza, gdyby nie pojawiający się na finał wątek propagandowy. Tyle że nie pobrzmiewa on wcale fałszywą nutą. Gdyby przyjąć założenie, że cała ta historia wydarzyła się naprawdę, byłby nawet całkiem realistyczny. W każdym razie nie zmienia to faktu, że spektakl Tadeusza Aleksandrowicza ogląda się znakomicie nawet pięćdziesiąt pięć lat po premierze.

więcej »

Z filmu wyjęte: Latająca rybka
Jarosław Loretz

6 V 2024

W chińskich filmach nawet latające ryby są trochę… duże.

więcej »

„Kobra” i inne zbrodnie: Rosjan – nawet zdrajców – zabijać nie można
Sebastian Chosiński

30 IV 2024

Opowiadanie Jerzego Gierałtowskiego „Wakacje kata” ukazało się w 1970 roku. Niemal natychmiast sięgnął po nie Zygmunt Hübner, pisząc na jego podstawie scenariusz i realizując spektakl telewizyjny dla „Sceny Współczesnej”. Spektakl, który – mimo świetnych kreacji Daniela Olbrychskiego, Romana Wilhelmiego i Aleksandra Sewruka – natychmiast po nagraniu trafił do archiwum i przeleżał w nim ponad dwie dekady, do lipca 1991 roku.

więcej »

Polecamy

Latająca rybka

Z filmu wyjęte:

Latająca rybka
— Jarosław Loretz

Android starszej daty
— Jarosław Loretz

Knajpa na szybciutko
— Jarosław Loretz

Bo biblioteka była zamknięta
— Jarosław Loretz

Wilkołaki wciąż modne
— Jarosław Loretz

Precyzja z dawnych wieków
— Jarosław Loretz

Migrujące polskie płynne złoto
— Jarosław Loretz

Eksport w kierunku nieoczywistym
— Jarosław Loretz

Eksport niejedno ma imię
— Jarosław Loretz

Polski hit eksportowy – kontynuacja
— Jarosław Loretz

Zobacz też

Z tego cyklu

Latająca rybka
— Jarosław Loretz

Android starszej daty
— Jarosław Loretz

Knajpa na szybciutko
— Jarosław Loretz

Bo biblioteka była zamknięta
— Jarosław Loretz

Wilkołaki wciąż modne
— Jarosław Loretz

Migrujące polskie płynne złoto
— Jarosław Loretz

Eksport w kierunku nieoczywistym
— Jarosław Loretz

Eksport niejedno ma imię
— Jarosław Loretz

Polski hit eksportowy – kontynuacja
— Jarosław Loretz

Polski hit eksportowy
— Jarosław Loretz

Tegoż autora

Orient Express: A gdyby tak na Księżycu kangur…
— Jarosław Loretz

Kości, mnóstwo kości
— Jarosław Loretz

Gąszcz marketingu
— Jarosław Loretz

Majówka seniorów
— Jarosław Loretz

Gadzie wariacje
— Jarosław Loretz

Weź pigułkę. Weź pigułkę
— Jarosław Loretz

Warszawski hormon niepłodności
— Jarosław Loretz

Niedożywiony szkielet
— Jarosław Loretz

Puchatek: Żenada i wstyd
— Jarosław Loretz

Klasyka na pół gwizdka
— Jarosław Loretz

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.