Kadr, który…: Ani Thorgal, ani ShaiganW swojej długiej już historii (35 albumów) zdarzyło się Thorgalowi nie być sobą. Ale tym razem nie chodzi o czas kiedy był Shaiganem.
Marcin OsuchKadr, który…: Ani Thorgal, ani ShaiganW swojej długiej już historii (35 albumów) zdarzyło się Thorgalowi nie być sobą. Ale tym razem nie chodzi o czas kiedy był Shaiganem. Thorgal jaki jest każdy widzi. Dzielny, prawy, uczciwy aż do bólu, aż się chwilami niedobrze robi. Nawet będąc Shaiganem Bezlitosnym był jakiś taki… „thorgalowaty”. Załączone kadry pokazują, że nie zawsze tak było. Tak dokładnie chodzi o pierwszy album „Zdradzona czarodziejka”. Grymas wściekłości na twarzy kompletnie nie pasuje do tego jakim przyzwyczailiśmy się widzieć Thorgala. Spokojnego, zrównoważonego, skupionego na rodzinie. Nawet jeśli ktoś mu wejdzie w drogę to nasz bohater grzecznie („asertywnie” jak to się teraz mówi) poprosi tego czy innego bandytę aby sobie odpuścił. Nawet gdy niebezpieczeństwo groziło rodzinie Aegirsona jego twarz nabierała wyrazu zaciętości i determinacji ale nigdy wściekłości. Wygląda na to, że na początku Van Hamme i Rosiński nie mieli zbudowanego w głowach pełnego obrazu swojego bohatera. Skoro ma być Wikingiem to sama waleczność to za mało. Wejście do Walhallii wymagało właśnie szaleństwa, wściekłości i pogardy dla śmierci. Wszak był pomysł aby główny bohater nazywał się Ragnar a imię to nie kojarzy się bynajmniej z człowiekiem szukającym spokojnego kącika dla siebie i rodziny. Co ciekawe kilka rysunków wcześniej Thorgal wzywa Odyna aby ten dał mu szansę zemsty a nie dajmy na to możliwość powrotu do Aricii. 8 marca 2018 |
Na początku Thorgal miał być zwany Synem Burzy ze względu na swoją bojowa furię. W kolejnych albumach okazało się, że po prostu znaleziono go w czasie burzy... Ale już w drugim tomie ratował biednego orła, którego dla zabawy chciał ustrzelić wredny Bjorn. Scenarzysta szybko przerobił bohatera na gołąbka pokoju.
Skąd Thorgal wziął łagodne usposobienie i chrześcijańskie cnoty wśród pogan miłujących rozlew krwi? W "Thorgalach" firmowanych przez Van Hamme'a chyba w ogóle nie ma mowy o chrześcijaństwie. Quasi-chrześcijaństwo pojawia się dopiero w późnych "Thorgalach", ale odpowiadający chrześcijanom wyznawcy Javhusa są równie bezwzględni jak wikingowie.
Raczej miłość bliźniego nie wzięła się u Thorgala z genów, bo kosmici od których pochodził byli mocno wojownicza rasą. Dziadek bił się z ojcem i jeden drugiemu urwał rękę. Matki Thorgal nie znał, choć ta łagodniejsza i płaksiwa nieco była. No chyba że Aegirsson złagodniał w wyniku kontaktów z krasnoludkami...
Co dziwniejsze etyczne poglądy Thorgala na świat podziela Aaricia, córka szalonego wodza wikingów i siostra brutala Bjorna... Może po prostu Thorgal tak wpływa na wszystko?
Thorgal to chodzący ideał nie tylko moralny, jest inteligentniejszy i lepiej walczy niż wszyscy wojownicy świata. Wykapana Mary Sue. Tylko czarować nie umie, choć jest czystej krwi kosmitą, a jego dzieci umieją, choć półludzie. Dziwne nie?
Cykl przestałem czytać jak się rozgałęził na podcykle.Strawiłem z tych podcykli kilka lepszych i gorszych, a potem dałem spokój.To już nie były te same "Thorgale". Nawet Kriss de Valnor jakaś miętka się zrobiła, a Jolan zaczął wyrastać na młodego hipstera. Tragedia skandynawska... Wszystko wyło o jednego spójnego scenarzystę i rysownika, który nie odmładza bohaterów o 15 lat. Może jeszcze się przełamię...
@Party
Tak Watsonie - na przykład w "Żywych trupach" albo "Y - ostatnim z mężczyzn" widać, że bohaterowie na samym początku zostali "zbudowani" przez autorów, którzy to autorzy dalej się tego trzymali.
@El Lagarto
Początkowo nawet miał się nazywać bodaj Ragnar, nawiązując do postaci historycznej (ukazanej w serialu "Wikingowie"). A na jego charakter mogły mieć wpływ dwie rzeczy - po pierwsze spokojne jak na Wikinga usposobienie Leifa, przybranego ojca, oraz swoisty ostracyzm z jakim się spotykał w społeczności Wikingów.
Gwoli ścisłości Ragnar jest postacią legendarną na podobnej zasadzie jak Krak czy Piast Kołodziej. Może istniał, ale pewności nie ma.
Z Leifem zgoda, to się trzyma kupy, ale ostracyzm to raczej coś co powoduje frustrację, chęć odwetu i złość, a nie zmienia w gołąbka pokoju.
Sporo już pisałem o Batmanie i Supermanie, przyszła więc w końcu pora wspomnieć o „tej trzeciej”. Księżniczka Diana, alias Wonder Woman, to najważniejsza kobieca postać w DC Comics, z tradycją sięgającą aż do roku 1941 – trzy lata po Kryptończyku i dwa lata po mrocznym rycerzu pojawia się ona, wojowniczka z Rajskiej Wyspy i jej ambasadorka w świecie ludzi. Sześćdziesiąt trzy lata po debiucie bohaterki, niejaki Greg Rucka rozpoczął jeden z najlepszych okresów w jej komiksowym życiu – całość jego (...)
więcej »Końcówka maja to oczywiście Komiksowa Warszawa i to wydarzenie widać bardzo dobrze w zapowiedziach premier wydawców. Premier szykuje się bardzo dużo, poniżej zwracamy uwagę na część z nich.
więcej »Każdy smok ma swój słaby punkt ukryty pod którąś z łusek. Tak było ze Smaugiem z „Hobbita”, tak było też ze smokiem z przygód Jonki, Jonka i Kleksa. A że w przypadku tego drugiego chodziło o wentyl do pompki? Na tym polegał urok komiksów Szarloty Pawel.
więcej »Ambasadorka pokoju
— Marcin Knyszyński
Jedenaście lat Sodomy
— Marcin Knyszyński
Batman zdemitologizowany
— Marcin Knyszyński
Superheroizm psychodeliczny
— Marcin Knyszyński
Za dużo wolności
— Marcin Knyszyński
Nigdy nie jest tak źle, jak się wydaje
— Marcin Knyszyński
„Incal” w wersji light
— Marcin Knyszyński
Superhero na sterydach
— Marcin Knyszyński
Nowe status quo
— Marcin Knyszyński
Fabrykacja szczęśliwości
— Marcin Knyszyński
Kadr, który…: Czy te oczy mogą kłamać?
— Paweł Ciołkiewicz
Siedem wspaniałych: Lista mocno subiektywna
— Marcin Knyszyński
Kadr, który…: Bohater sponiewierany (ale nie za mocno)
— Agnieszka ‘Achika’ Szady
Wielki Ranking komiksów Thorgala
— Esensja Komiks
Thorgal dla dorosłych, czyli miłostki przystojnego wikinga
— Jakub Gałka
Czy z Aegirssona da się jeszcze coś wycisnąć?
— Jakub Gałka, Marcin Osuch, Konrad Wągrowski
Powrót do korzeni
— Wojciech Gołąbowski
Głowa astronauty czy ufoludka?
— Wojciech Gołąbowski
W świetle i bez niego
— Wojciech Gołąbowski
Właściwy człowiek na właściwym grzbiecie
— Konrad Wągrowski
Trójwymiarowość
— Wojciech Gołąbowski
Sakai i Andreas
— Wojciech Gołąbowski
Pośród cieni
— Wojciech Gołąbowski
Co to to, kto to tak pcha
— Marcin Mroziuk
Ho, ho… kurde bele… ho!
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski
No wiesz ty co…?
— Wojciech Gołąbowski
Kto wrobił G.H. Fretwella?
— Paweł Ciołkiewicz
Wyłącz ten telewizor!
— Marcin Osuch
Śliczne i superproste
— Dagmara Trembicka-Brzozowska
Hrabia Monte Skarbek
— Dagmara Trembicka-Brzozowska
Ten Polak to wspaniały zawodnik!
— Konrad Wągrowski
Krótko o komiksach: Opowieść kompletna
— Marcin Osuch
Klasycznie i od nowa
— Dagmara Trembicka-Brzozowska
Legendarna Historia Polski: Umarł król, niech żyje król!
— Marcin Osuch
Legendarna Historia Polski: Gryzonie zemsty
— Marcin Osuch
Legendarna Historia Polski: Zanim pojawił się wiedźmin
— Marcin Osuch
Prosta historia
— Marcin Knyszyński
Film animowany w gratisie
— Marcin Osuch
Po komiks marsz: Maj 2024
— Paweł Ciołkiewicz, Piotr ‘Pi’ Gołębiewski, Marcin Knyszyński, Marcin Osuch, Agnieszka ‘Achika’ Szady
Kraina bez gwiazd
— Marcin Osuch
Niedzielny krytyk komiksów: Śrubełek? Głowadzik?
— Marcin Osuch
Uczmy się języków!
— Marcin Osuch
Po komiks marsz: Kwiecień 2024
— Paweł Ciołkiewicz, Piotr ‘Pi’ Gołębiewski, Marcin Knyszyński, Marcin Osuch
„Szalony Kojot” przez dwie chmury?
— Marcin Osuch
Aparat, góry, człowiek
— Marcin Osuch
Niech prezydent się tym zajmie
— Marcin Osuch
Po komiks marsz: Marzec 2024
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski, Marcin Knyszyński, Marcin Osuch, Agnieszka ‘Achika’ Szady
"Wygląda na to, że na początku Van Hamme i Rosiński nie mieli zbudowanego w głowach pełnego obrazu swojego bohatera."
No shit Sherlock. Naprawdę wygląda na to? Znaczy autorze wyobrażałeś to sobie jakoś inaczej?