Spider-Man 2
Sam Raimi
‹Spider-Man 2›

WASZ EKSTRAKT: 0,0 %  |
---|
Zaloguj, aby ocenić |
---|
|
Tytuł | Spider-Man 2 |
Dystrybutor | UIP |
Data premiery | 20 sierpnia 2004 |
Reżyseria | Sam Raimi |
Zdjęcia | Bill Pope |
Scenariusz | Alvin Sargent, Miles Millar, Alfred Gough |
Obsada | Tobey Maguire, Alfred Molina, Kirsten Dunst, Elizabeth Banks, James Franco, Bruce Campbell, Bill Nunn, J.K. Simmons, Ted Raimi, Daniel Gillies |
Muzyka | Danny Elfman |
Rok produkcji | 2004 |
Kraj produkcji | USA |
WWW | Strona |
Gatunek | SF |
Zobacz w | Kulturowskazie |
Wyszukaj w | Skąpiec.pl |
Wyszukaj w | Amazon.co.uk |
Opis dystrybutora
Kontynuacja przygód Człowieka-pająka. Kolejne przygody, kolejni złoczyńcy, ta sama dziewczyna.
Teksty w Esensji
Filmy – Recenzje

Filmy – Publicystyka

Muzyka – Publicystyka

Utwory powiązane
MC – Michał Chaciński [7]
Pierwszy Spider-Man mówił niedojrzałym nastolatku, który odkrywa, że jego ciało zaczęło produkować lepką, białą substancję, z powodu której musiał przedefiniować całe życie i podejście do świata. Druga część mówi o tym, że w nadmiarze stresu i przy problemach z pracą organizm przestaje produkować rzeczoną substancję, pojawiają się problemy z dziewczynami itp. Znaczy się bohater dorośleje. W tym tempie przed piątym sequelem doczekamy, że Spidey będzie walczyć z rakiem prostaty... Ale obok tego czytelnego podtekstu film wyszedł naprawdę nieźle - dobre poczucie humoru (scena w windzie!), dobre sceny akcji i ludzkie traktowanie bohaterów dobrych i złych. Szkoda tylko, że w kilku scenach Raimiego przygniótł patos i zamiast dialogu wyszło na ekranie kazanie. Ale to i tak jedna z lepszych ekranizacji komiksów.
Bardzo chciałem się przełamać, ale niestety nie wyszło – nadal największym problemem pozostają dla mnie główni aktorzy. Ani przez chwilę nie uwierzyłem, że niewydarzony Maguire jest Parkerem, a znudzona, jakby wiecznie zaspana Dunst to Mary Jane. Denerwowała też każda scena z Rosemary Harris – wiadomo było, że jeśli ciotka May się odezwie, to będzie to homilia. Ale poza tym zaskakująco dobrze. Świetni Molina, Franco i Simmons, doskonałe efekty, sporo niezłego humoru, fajne epizody Dylana Bakera (ciekawe czy powróci w przyszłości jako Lizard?) i Bruce’a Campbella i ładnie to wszystko spinająca reżyseria Raimiego. W sumie więc niemały postęp od czasu „jedynki”, ale do poziomu takiego „Hellboya” jeszcze bardzo, bardzo daleko.
Jak na razie najlepszy film o superbohaterze - podobnie jak w pierwszej części Raimi widzi w swojej postaci przede wszystkim człowieka. Zaskakuje fakt, że Spider-Man już w drugim filmie traci swoją anonimowość – jego postać i związek z Mary Jane Watson nie pozostaje statyczny. Wątek walki z doktorem Ocataviusem plącze się na drugim planie jako narzędzie do wprowadzanie odpowiedniej ilości akcji i efektów specjalnych. Kilka kapitalnych scen humorystycznych, a całościowo świetna, odprężająca rozrywka.
WO – Wojciech Orliński [10]
Po prostu wzór dobrego kina rozrywkowego. Doskonałe wyważenie między trzymającą w napięciu akcją a autoironicznymi scenami komediowymi. Już pierwsza sekwencja z pizzą to znakomita komedia w duchu slapsticku (slapstick z superbohaterem - chyba pierwszy raz w kinie!). Potem jednak mamy żartobliwe sekwencje wykorzystujące inne rodzaje humoru, jest nawet humor jarmuschowski typu "dwie osoby stoją obok siebie i nic nie mówią" - nic się nie dzieje, a widownia pokłada się ze śmiechu (mówię oczywiście o scenie w windzie). No ale sekwencje akcji też są znakomite - Spider-Man i Doctor Octopus biegają po ścianach wieżowców i pędzących pociągów... Sequel lepszy od jedynki!
KS – Kamila Sławińska [7]
Po prostu Sam Raimi: dowcipny, inteligentny reżyser z fenomenalnym zmysłem autoparodii, który robi filmy dla równie bystrego i obdarzonego poczuciem humoru widza. Jest w tym filmie kilka przepysznych, typowo raimowskich małych scen – jak ta w windzie, albo w foyer teatru, albo na sali operacyjnej. Jest Alfred Molina, który ładnie sprawdził się w roli czarnego charakteru mimo woli. Jest ładnie podana refleksja nad samotnością w wielkim mieście. I tylko brak tej świeżości, którą czuło się w pierwszej części: podejrzewam, że wina w tym Toby’ego Maguire, który jako aktor nie rozwinął się ani na jotę. Dwójka nie ustępuje pierwszej części, ale jednak rozczarowała mnie, bo liczyłam na więcej.
KŚ – Kamil M. Śmiałkowski [10]
"Przy Raimim 10", że sparafrazuje Maxa spytanego o sprawność fizyczną. Lepsze od jedynki, zabawne, wzruszające, szybkie i sympatyczne. Wszystko idealnie wymyślone, zagrane i pokazane. Wiem, nie jestem obiektywny, ale mam to gdzieś. Podobnie jak przy "X-Men" po pierwszym filmie, w którym trzeba spłacic haracz podstaw opowieści, teraz twórcy sie rozkręcili i zrobili kawał wielkiego kina.
KW – Konrad Wągrowski [7]
Mam problem z ekranizacjami komiksów o superbohaterach - zaczynam się nudzić gdy tylko na ekranie pojawia się arch-villain... Na szczęście w drugim Spider-Manie nie było go wcale tak dużo, a i był chyba ciekawszy od Zielonego Goblina. Co więcej, wcale nie na pojedynek superherosów tu postawiono, lecz na dylematy Petera Parkera i relacje w pięciokącie Peter - Mary Jane - jej narzeczony - Harry - Spidey. I to właśnie strzał w dziesiątke - postaci są pełnokrwiste (jak na komis, rzecz jasna), budzą zainteresowanie widza, ciągną fabułę, zapewniają zwroty akcji. W dodatku całość jest dobrze zrobiona - sceny akcji dobrze łączą się z dramatycznymi, a całość okraszona humorem niezłej próby. I nawet ciotka May mniej irytująca niż w części pierwszej... Dobre, solidne kino rozrywkowe.