Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 26 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
Wyszukaj / Kup

50 najlepszych filmów superbohaterskich

Esensja.pl
Esensja.pl
1 2 3 5 »
W kinach wciąż mamy wysyp filmów superbohaterskich – w ciągu ostatnich kilku tygodni pojawiło się ich co najmniej trzy. Gatunek to stosunkowo młody (jeśli nie liczyć dawniejszych podejść, zwyczajowo wówczas kwalifikowanych do kina SF), lecz jakże dynamiczny. Nie możemy pominąć go w naszych rankingach – oto więc 50 najlepszych naszym zdaniem filmów superbohaterskich.

Esensja

50 najlepszych filmów superbohaterskich

W kinach wciąż mamy wysyp filmów superbohaterskich – w ciągu ostatnich kilku tygodni pojawiło się ich co najmniej trzy. Gatunek to stosunkowo młody (jeśli nie liczyć dawniejszych podejść, zwyczajowo wówczas kwalifikowanych do kina SF), lecz jakże dynamiczny. Nie możemy pominąć go w naszych rankingach – oto więc 50 najlepszych naszym zdaniem filmów superbohaterskich.
rys. M. Fitzner
rys. M. Fitzner
Przy okazji rankingu „100 najlepszych filmów science fiction wszech czasów” obiecywaliśmy Wam, że zrobimy osobno ranking filmów superbohaterskich, niegdyś klasyfikowanych do fantastyki naukowej, obecnie uważanych za osobny gatunek na pograniczu SF i fantasy – i niniejszym słowa dotrzymujemy. Wybraliśmy dla was 50 tytułów – są wśród nich filmy bez wątpienia dobre, ale też takie, które skłonni bylibyśmy opisać jako ciekawe – nawet jeśli nie doceniane przez krytyków, to dostarczające rozrywki czy poszerzające ramy gatunku.
Gatunku… ale właściwie czym jest ten gatunek? Znów chyba będzie podstawa do dyskusji, bo choć ogólnie każdy chyba wie o co chodzi („filmy superbohaterskie to filmy o gościach, którzy zakładają czerwone slipy na niebieskie rajstopy”), to gdy schodzi się do szczegółów, zaczynają się wątpliwości. Powiedzmy, że nie określiliśmy jakichś bardzo dokładnych ram, wychodząc raczej od powszechnego postrzegania filmu. Gdybyśmy jednak mieli określać cechy, nie mogłoby zabraknąć komiksowego pochodzenia bądź inspiracji, obecności bohatera walczącego ze złem, najczęściej w jakimś przebraniu czy kombinezonie, nierzadko mającego dwie tożsamości, posiadające supermoce lub technologiczne wspomaganie, ale też czasem takich elementów pozbawiony, odwołujący się jednak do powszechnie przyjętej rekwizytorni gatunku. No, wiecie o co chodzi.
A oto nasza lista:
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
Wyszukaj / Kup
50. Tank Girl (1995, reż. Rachel Talalay)
Postać stworzona na potrzeby serii komiksów przez Jamiego Hewletta i Alana Martina pojawiła się na srebrnym ekranie w połowie lat dziewięćdziesiątych, w filmie, będącym mieszanką różnorodnych pomysłów – postapokaliptyczna Ziemia w wydaniu mocno przerysowanym, absurdalny humor, sceny z aktorami przeplatane seriami komiksowych plansz, wstawka musicalowa. Do tego charyzmatyczna i postrzelona zarazem główna bohaterka, grana przez Lori Petty (w towarzystwie Naomi Watts w jednej z jej pierwszych ról). Na uwagę zasługuje też klimatyczna ścieżka dźwiękowa. „Tank Girl” wydaje się filmem, który albo przekona swoją specyficzną atmosferą, albo wyda się po prostu głupawy. Z pewnością jednak przekonał wystarczająca liczbę odbiorców i udało mu się przemycić wystarczająco dużo surrealistyczno-anarchistycznego ducha komiksowego pierwowzoru, bo zyskał status kultowości.
Beatrycze Nowicka
WASZ EKSTRAKT:
50,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
Wyszukaj / Kup
49. Hydrozagadka (1970, reż. Andrzej Kondratiuk)
Nie może na liście zabraknąć naszego powodu do dumy – rodzimego, swojskiego, polskiego supebohatera. Naszego polskiego rodzynka, bo choć w komiksie mieliśmy kilku godnych uwagi przedstawicieli gatunku (Orient-Man, Wilq, Pułkownik Polska), to w filmie nikt z Asem rywalizować nie może. A jest to przecież heros znad Wisły, tak pięknie pasujący do naszej ojczyzny – w jej socjalistycznej wersji. Bo choć As jest kulturowo podejrzany (jak cała sztuka komiksu), to jednak jak najbardziej słuszny. W cywilu As to zwykły kreślarz o prostym nazwisku Jan Walczak, w akcji staje się jedyną nadzieją kraju na wyjaśnienie zagadki znikania wody w czasie upałów. As nie tylko posiada supermoce, wie również co jest ważne – w swe wypowiedzi wplata jakże słuszne slogany „Alkohol to trucizna” czy wzywa do przestrzegania przepisów BHP. Postawmy sprawę jasno – drugiego takiego filmu jak „Hydrozagadka” w polskim kinie nie było, to jakiś ewenement, cud prawdziwy. Bo któż mógł wpaść na pomysł by mieszać komiks superbohaterski z powieścią milicyjną…?
Konrad Wągrowski
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
Wyszukaj / Kup
48. Flash Gordon (1980, reż. Mike Hodges)
„Flash! A-a!” – od tego muzycznego kawałka po obejrzeniu „Flasha Gordona” trudno się uwolnić – niewątpliwie muzyka Queen do ekranizacji przygód pogromcy Minga z planety Mongo jest większa niż sam film, ale też jest jednym z elementów, które ugruntowały status jego kultowości. Kolejnym była jawnie campowa stylistyka, z jednej strony nawiązująca do kiczowatego wizerunku bohatera z klasycznych komiksów i seriali telewizyjnej, a z drugiej – w erotycznych aluzjach wcale nie odbiegająca od wcześniejszego pełnego nagości i seksu „Flesha Gordona”. Nie można też nie wspomnieć o Samie J. Jonesie, odtwórcy głównej roli, który do kina trafił z nagich rozkładówek w czasopismach dla kobiet i który – jak mówią bohaterowie filmu „Ted” – „pokazał, jak różne oblicza może przyjmować aktorstwo”. Ale, by było ciekawiej, oprócz ślicznych Melody Anderson i Ornella Muti na planie towarzyszą mu tak poważne filmowe postacie jak Max von Sydow czy Chaim Topol oraz Timothy Dalton jeszcze w okresie pre-bondowskim. Wszystko to – a także rozbuchana, przerysowana, ale inspirująca scenografia, humor i lekkość filmu – czynią z „Flasha Gordona” dzieło z pewnością nie wybitne, ale zapadające w pamięć i potrafiąca dostarczyć bardzo dużo nieco wstydliwej przyjemności z seansu.
Konrad Wągrowski
WASZ EKSTRAKT:
80,0 (0,0) % 
Zaloguj, aby ocenić
Wyszukaj / Kup
47. Wolverine (The Wolverine. 2013, reż. James Mangold)
Wolverine nie miał wielkiego szczęście do ekranizacji. Co prawda w trylogii „X-men” był jednym z motorów napędowych fabuły i spośród całej gromady mutantów stał w pierwszym szeregu, a później doczekał się własnych przygód, to jednak ciężko nazwać te występy adekwatnymi do potencjału postaci. Rosomak to bez dwóch zdań jedna z gwiazd stajni Marvela i jedna z najciekawszych postaci z tego uniwersum. Bez wielkiej przesady można powiedzieć, że (prawie) nieśmiertelny i niezniszczalny facet, który walczy ze swoją zwierzęcą stroną to postać co najmniej równie ciekawa, co pewien bajecznie bogaty psychol nakładający po nocach strój nietoperza. Niestety, pomijając środkową część trylogii o X-drużynie, dręczące Rosomaka koszmary były co najwyżej sygnalizowane, albo łopatologicznie wykładane. Czy to z powodu scenariusza, czy zwyczajnie braku talentu twórców („Ostatni bastion” i „Geneza”), jego historia nie była w stanie poruszyć widza. Inaczej jest w „Wolverine”, którego twórcy, podobnie jak przy „Genezie” sięgnęli po klasyczny oryginał komiksowy. Jedną z zalet filmu Jamesa Mangolda jest – idąc tropem Batmana – osłabienie bohatera, uczynienie go bardziej ludzkim. Scenariusz ma więcej jasnych stron niż ciemnych. Podobać się może choćby subtelny wątek miłosny, czy prowadzenie fabuły tak, że stopniowo, wraz z Loganem odkrywamy koligacje i interesy wszystkich stron. Niestety film Mangolda ma też trochę braków zarówno koncepcyjnych i scenariuszowych jak i realizacyjnych. Osadzenie fabuły w japońskim kontekście robi filmowi dużo dobrego, ale też ma się w trakcie seansu poczucie niewykorzystania w pełni kryjącej się za scenerią mitologii. Mając jednak w pamięci nieudaną „Genezę” nowy „Wolverine” jawi się jako bardzo miłe zaskoczenie i daje sporo frajdy z seansu. Szkoda tylko, że Rosomak wciąż ma nieco stępione pazury i twórcom zabrakło odwagi, by pójść na całość.
Jakub Gałka
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
Wyszukaj / Kup
46. Batman: Rycerz Gotham (Batman: Gotham Knight, 2008, reż. Yasuhiro Aoki, Yuichiro Hayashi, Futoshi Higashide, Toshiyuki Kubooka, Hiroshi Morioka, Jong-Sik Nam, Shoujirou Nishimi)
„Rycerz Gotham” przerzuca pomost pomiędzy „Batmanem – Początkiem” a „Mrocznym Rycerzem”, będąc dla Nolanowskiego uniwersum Nietoperza tym, czym „Animatrix” dla trylogii braci Wachowskich. To także pierwszy animowany „Batman” stricte dla dorosłych. Na film składa się sześć kilkunastominutowych segmentów w nieco zróżnicowanej stylistycznie, choć zbliżonej konwencji anime. Naturalnie realizację powierzono japońskim animatorom i mimo że nie ma wśród nich wielkich nazwisk (połowa ekipy dopiero debiutuje tutaj na stanowisku reżysera), nikt nie sprawił zawodu. Wymowa całego tego zbioru, jak i każdej noweli z osobna, zdaje się być aż nadto jasna. „Jestem legendą” – sygnalizuje nam Batman przy pomocy amerykańsko-japońskiego sztabu posłańców. I jakoś raźniej robi się człowiekowi na duszy, że choć Nietoperz nie istnieje, to tą legendą jest.
Piotr Dobry
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
Wyszukaj / Kup
45. Niesamowity Spider-Man (The Amazing Spider-Man, 2012, reż Mark Webb)
Oglądając restart serii po zaledwie dekadzie, można było oczekiwać jakiejś zmiany jakościowej, mocniejszego odróżnienia od poprzedniego cyklu. „Niesamowity Spider-Man” zapowiadany był jako odpowiedź na Nolanowskie „Batmany” (co sugerowało bardziej mroczny nastrój), a zatrudnienie Marka Webba, opromienionego sławą za „500 dni miłości” sugerowało położenie większego nacisku na relacje między bohaterami. I niby rzeczywiście jest trochę racji w tych założeniach, ale nie do końca. Jeśli by więc szukać jakiegoś powodu, dla którego reboot miał sens, to z pewnością była nim obsada – Andrew Garfield i Emma Stone biją na głowę poprzednią parę. Znany z „Social Network” aktor jest nieśmiały gdy trzeba, ironiczny i zdystansowany w innych momentach, a zdecydowany w chwilach akcji – i za każdym razem jest to poza całkiem wiarygodna. Emma Stone jest kapitalna – seksowna, błyskotliwa, dowcipna, zadziorna, ale też potrafiąca pokazać poważniejsze oblicze, gdy sytuacja tego wymaga. Całe szczęście, że relacja Petera i Gwen Stacy odbiega od schematu z opowieści o superbohaterach (on ją kocha, ona go nie dostrzega). Zapewne więc większa niż zwykle dynamika związku dwojga głównych bohaterów jest zasługą zarówno scenarzysty, reżysera, jak i pary utalentowanych aktorów. Niezależnie od ambicji i zapowiedzi „Niesamowity Spider-Man” pozostaje jednak przede wszystkim rozrywkowym, wakacyjnym kinem akcji, solidnie wykonanym od strony warstwy wizualnej, z konstrukcją zgodną z szablonem współczesnego kina przygodowego (przynajmniej trzy sekwencje akcji, każda bardziej efektowna od poprzedniej, przeplatane scenami budującymi relacje między bohaterami) i odrobiną amerykańskiego patosu.
Konrad Wągrowski
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
Wyszukaj / Kup
44. Maska (The Mask, 1994, reż. Chuck Russell)
Przerysowana? Oczywiście. PrzeCareyowana? Może troszeczkę. Ale Maska jest superbohaterem pełną, excusez le mot, gębą. Może robić właściwie wszystko to, co robi Green Lantern czy Flash Gordon, a do tego ma o wiele większą vis comica. Historia nie jest skomplikowana – sfrustrowany fajtłapa z pieskiem nagle zdobywa szansę na dokopanie prześladowcom i zdobycie pięknej dziewczyny (nieznana wcześniej Cameron Diaz jako noooooogi Tina) dzięki tajemniczej i starodawnej masce Lokiego, dającej mu moc dowolnej cielesnej przemiany. Jim Carrey w fazie młodego gniewnego był tak przekonujący jako szalony Maska, że producenci oszczędzili masę pieniędzy, decydując o ograniczeniu komputerowych efektów specjalnych. A te są imponujące jak na film z 1994 r. – Maska, w życiu „prywatnym” miłośnik kreskówek, miota się jak Diabeł Tasmański, wyje jak opętany żądzą wilk i „umiera” jak Królik Bugs, przechodząc szereg zwariowanych transformacji. Niestety, Carrey nie zdecydował się na powtórkę tej roli, a kolejnego niezłego Lokiego otrzymaliśmy dopiero w „Thorze” i „Avengersach”.
Michał Kubalski
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
Wyszukaj / Kup
43. Dredd (2012, reż. Pete Travis)
„Dredd” to we współczesnym kinie gatunkowym film absolutnie wyjątkowy. Nie tylko przywraca wiarę w oldschoolowe, brutalne i obskurne kino akcji, które od lat wydawało się już martwe, ale też zmiata z powierzchni ziemi wszelkie wygładzone i ugrzecznione remaki i rebooty, zalewające ostatnimi laty kina na całym świecie. „Dredd” wydaje się być produkcją przemyślaną, świadomą i inteligentną. Brzydota świata przedstawionego kontrastuje ze wspaniale nakręconymi scenami odlotów po zażyciu slo-mo, akcja nigdy nie zaczyna nudzić, a główni bohaterowie rewelacyjnie się dopełniają. To jednak nie wszystko – „Dredd” jest przede wszystkim filmem bezkompromisowym, nadspodziewanie brutalnym i zaskakująco szczerym. Niewielu twórców współczesnego kina gatunkowego ma jaja, żeby zaproponować widzowi coś takiego – półtoragodzinną, pozbawioną społecznych komentarzy i moralnych dywagacji nawalankę, która wywołuje prawdziwe emocje i powoduje, że aż ma się ochotę na więcej.
Grzegorz Fortuna
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
Wyszukaj / Kup
42. Spider-Man (2002, reż. Sam Raimi)
„Spider-Man” w reżyserii Sama Raimiego nie jest na pewno filmem idealnym, ale widać, że zabrali się za niego ludzie, którzy uwielbiają komiksowy oryginał. Stąd też nie starali się ulepszyć opowieści o początkach Człowieka Pająka, a odwzorowali ją dość wiernie, bazując głównie na serii „Ultimate Spider-Man”. Tobey Maguire świetnie wpasował się w rolę ciamajdowatego Petera Parkera, który zrządzeniem losu zyskał niesamowite moce pająka, stając się jednym z najpopularniejszych superbohaterów ze stajni Marvela. Całkiem nieźle wypada również drugi plan z przekonująca Kirsten Dunst w roli Mary Jane i przede wszystkim, rewelacyjnym Willemem Dafoe, który wcielił się w szalonego Zielonego Goblina, a w cywilu Normana Osborne’a. Jego dialog – monolog, który prowadzi ze swoim odbiciem w lustrze jest jedną z najlepszych scen w kinie superbohaterskim, godnym mrocznych opowieści o Batmanie. Rewelacyjną pracę wykonał również team odpowiedzialny za stronę wizualną filmu, albowiem bujanie się Pajęczaka na sieci pomiędzy nowojorskimi drapaczami chmur dwanaście lat temu robiło piorunujące wrażenie, a i w nowej odsłonie serii, wcale nie pokazano go lepiej. „Spider-Man” to film rozrywkowy, kolorowy i przyjemny, tak jak jego główna postać – sympatyczny bohater z sąsiedztwa. Więcej nie oczekiwałem, zwłaszcza, że do 2002 roku jedyną aktorską wersją przygód Spidera był ten straszny serial z lat 70. (japońskiego nie liczę, bo to już zupełny odlot).
Piotr „Pi” Gołębiewski
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
Wyszukaj / Kup
41. Punisher: Strefa wojny (Punisher: War Zone, 2008, reż. Lexi Alexander)
Najnowsza ekranizacja serii komiksów o Franku Castle’u poległa w box offisie i zebrała miażdżące recenzje od większości krytyków. I choć film Lexi Alexander trudno uznać za w pełni udany, tego typu reakcje wydają się kompletnie niezrozumiałe, bo to bez wątpienia najlepsza adaptacja przygód Marvelowskiego (anty)bohatera. W przeciwieństwie do „Punisherów” z Dolphem Lundgrenem i Thomasem Janem, „Strefa wojny” jest okrutna, krwawa i radośnie przerysowana. Ray Stevenson jest znakomity w roli małomównego i bezlitosnego mściciela, Dominic West (wcielający się w Jigsawa, czyli „głównego złego”) balansuje na granicy groteski, a scenariusz w żaden sposób ich nie ogranicza. To po prostu miła odtrutka na przycięte pod wymogi kategorii wiekowej PG-13 komiksowe blockbustery, a przy okazji jeden z najbardziej bezkompromisowych filmów akcji głównego nurtu z ostatnich lat.
Grzegorz Fortuna
1 2 3 5 »

Komentarze

« 1 2 3 4
10 VI 2014   10:10:20

"Cień" w naszym głosowaniu zajął 72 miejsce.

26 III 2015   20:12:39

uwielbiam batmana

05 X 2016   22:27:52

Przepraszam, a gdzie Matrix

06 X 2016   09:21:29

@Paweł
Zapraszamy do naszego rankingu najlepszych filmów s-f

15 XII 2016   17:05:51

Czytałem i czytałem, już zastanawiając się jaki komentarz dowalę za brak jednego z najlepszych filmów o superbohaterach... No i zostałem zgaszony. 1 miejsce ^^

07 VII 2017   12:30:40

Autor nie do końca zna polskie kino, bo poza Asem mieliśmy jeszcze dwóch innych filmowych superbohaterów.
Zachęcam do poznania filmów:
"W stepie szerokim" i "Baśń o ludziach stąd"

20 V 2020   16:29:41

porażka

« 1 2 3 4

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

„Kobra” i inne zbrodnie: Za rok, za dzień, za chwilę…
Sebastian Chosiński

23 IV 2024

Gdy w lutym 1967 roku Teatr Sensacji wyemitował „Cichą przystań” – ostatni odcinek „Stawki większej niż życie” – widzowie mieli prawo poczuć się osieroceni przez Hansa Klossa. Bohater, który towarzyszył im od dwóch lat, miał zniknąć z ekranów. Na szczęście nie na długo. Telewizja Polska miała już bowiem w planach powstanie serialu, na którego premierę trzeba było jednak poczekać do października 1968 roku.

więcej »

Z filmu wyjęte: Knajpa na szybciutko
Jarosław Loretz

22 IV 2024

Tak to jest, jak w najbliższej okolicy planu zdjęciowego nie ma najmarniejszej nawet knajpki.

więcej »

„Kobra” i inne zbrodnie: J-23 na tropie A-4
Sebastian Chosiński

16 IV 2024

Domino – jak wielu uważa – to takie mniej poważne szachy. Ale na pewno nie w trzynastym (czwartym drugiej serii) odcinku teatralnej „Stawki większej niż życie”. tu „Partia domina” to nadzwyczaj ryzykowna gra, która może kosztować życie wielu ludzi. O to, by tak się nie stało i śmierć poniósł jedynie ten, który na to ewidentnie zasługuje, stara się agent J-23. Nie do końca mu to wychodzi.

więcej »

Polecamy

Knajpa na szybciutko

Z filmu wyjęte:

Knajpa na szybciutko
— Jarosław Loretz

Bo biblioteka była zamknięta
— Jarosław Loretz

Wilkołaki wciąż modne
— Jarosław Loretz

Precyzja z dawnych wieków
— Jarosław Loretz

Migrujące polskie płynne złoto
— Jarosław Loretz

Eksport w kierunku nieoczywistym
— Jarosław Loretz

Eksport niejedno ma imię
— Jarosław Loretz

Polski hit eksportowy – kontynuacja
— Jarosław Loretz

Polski hit eksportowy
— Jarosław Loretz

Zemsty szpon
— Jarosław Loretz

Zobacz też

Inne recenzje

Ale co z tą papugą?
— Agnieszka ‘Achika’ Szady

20 najlepszych filmów animowanych XXI wieku
— Esensja

15 najlepszych filmów superbohaterskich XXI wieku
— Esensja

100 najlepszych filmów XXI wieku. Druga setka
— Esensja

100 najlepszych filmów XXI wieku
— Esensja

Mroczny Rycerz w wersji anime
— Sebastian Chosiński

100 najlepszych filmów animowanych wszech czasów
— Esensja

Prezenty świąteczne 2016: Kolekcje filmowe
— Esensja

Esensja ogląda: Maj 2015 (2)
— Jarosław Loretz, Agnieszka ‘Achika’ Szady

Porażki i sukcesy 2014
— Karolina Ćwiek-Rogalska, Piotr Dobry, Jarosław Robak, Grzegorz Fortuna, Jacek Walewski, Konrad Wągrowski, Krystian Fred, Kamil Witek, Miłosz Cybowski, Adam Kordaś

Z tego cyklu

The Amazing You-Tube
— M. Fitzner

50 najlepszych komiksów wydanych przez TM-Semic
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Chodzi o dobre historie i ciekawych bohaterów
— Karolina Ćwiek-Rogalska, Piotr ‘Pi’ Gołębiewski, Jakub Gałka, Kamil Witek, Konrad Wągrowski, Michał Kubalski

Superbohaterowie drugiego planu. Suplement do rankingu
— Konrad Wągrowski, Jarosław Loretz, Kamil Witek

Superbohater i „ci drudzy”
— Karolina Ćwiek-Rogalska

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.