Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 27 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii

Intertekstualne przygody Sherlocka Holmesa

« 1 2

Grzegorz Bryk

Intertekstualne przygody Sherlocka Holmesa

Dodatkowego smaczku grze dodają na poły kulturalne lokacje, jak choćby księgarnia u Barnesa, doskonale odwzorowana londyńska Tower, Muzeum Brytyjskie, Pałac Buckingham, jak i Galeria Narodowa, w której wnętrzach gracz może się wręcz rozsmakować w oglądaniu reprodukcji dzieł najsłynniejszych malarzy, wraz z informacjami o autorach i datach z nimi związanych. Solario, Carlo Crivelli, Rafael Santi – a to tylko nazwiska z sali poświęconej włoskiemu malarstwu, w Galerii Narodowej są jeszcze galerie: francuska, niemiecka, angielska, holenderska, flamandzka oraz hiszpańska. Prawdziwa uczta dla zmysłów i koneserów historii malarstwa po raz kolejny udowadniająca jak bardzo snobistyczny klimat panuje w „Nemezis”. Wielkie brawa dla Frogwares, którzy tak ukulturalniają swoich graczy. Ich intertekstualne zapędy sięgają również w stronę popkultury – wspomnijmy scenę z „Nemezis”, gdy nasi bohaterowie w piwnicy robią zdjęcie nietoperza, a właściwie jego cienia, który układa się w doskonale wszystkim znany symbol Batmana.
Godnym podziwu jest również, że twórcy popisali się niemałą elegancją i wdziękiem ukazując stosunek Sherlocka do Arsèna (i odwrotnie) – kultura osobista wspomnianych powinna być wzorem, wzajemny szacunek oponentów rozczula, takie przekonanie rodzi się zapewne z tęsknoty za czasami, gdzie potyczki rozgrywały się w sposób głęboko honorowy, jak pojedynki samurajów z filmów Kobayashi’ego lub pamiętna strzelanina Charlesa Bronsona z Henrym Fondą w „Pewnego razu na dzikim zachodzie”. Zapewne nie ostatnią wspaniałością w „Nemezis” jest, po raz kolejny w serii o Holmesie, doskonale literackie zakończenie wieńczące barwną rozgrywkę między genialnym detektywem i niemniej przebiegłym złoczyńcą. Twórcy z Frogwares zniweczyli starą jak literatura konwencję, że dobry musi walczyć ze złym – w „Sherlock Holmes kontra Arsène Lupin” wszyscy bohaterowie są szalenie sympatyczni i to chyba największa zaleta gry.
W duchu Edgara Allana Poe
Po lekkiej i humorystycznej przygodzie z francuskim dżentelmenem seria wróciła na grunt historii mrocznej, nawet bardziej niż ta z „Przebudzenia”. Oto bowiem Sherlock Holmes stanął naprzeciw najsłynniejszego seryjnego mordercy w historii – Kuby Rozpruwacza. Klimat gęsty niczym angielska mgła zachwyca w każdym calu. Brud rzeczywistości, fetor londyńskich slumsów, gdzie ktoś dokonuje brutalnych morderstw na niezbyt ponętnych prostytutkach, to rzecz warta poznania. „Sherlock Holmes kontra Kuba Rozpruwacz” (2009) to wiktoriańskie „Siedem”, dodatkowo podsycające emocje historią zaczerpniętą z rzeczywistości, bezkompromisową i kontrowersyjną.
Frogwares po raz kolejny popisali się nie lada wyczuciem i oczytaniem tworząc scenariusz do „kontra Kuba Rozpruwacz”. Z chirurgiczną precyzją odtwarzają wszystkie znane fakty na temat morderstw Kuby Rozpruwacza, ich metoda łączenia faktów z fikcją przypomina nieco tę z opowiadania Edgara Allana Poe „Tajemnica Marii Roget”, w którym słynny amerykański pisarz w ramach literackiej fikcji starał się wyjaśnić przyczynę mającej w rzeczywistości miejsce śmierci Marii Cecilii Rogers – analiza faktów była tak wnikliwa, że niektórzy uznali, że zabójcą był sam Poe! Powszechnie uznaje się to opowiadanie za pierwsze, w którym w ramach konwencji historii detektywistycznej autor stara się rozwiązać prawdziwe zabójstwo, zresztą twórca „Zagłady domu Usherów” uznawany jest za prekursora opowieści detektywistycznej, jego pionierskie opowiadanie „Zabójstwo przy Rue Morgue”, którego bohaterem był Auguste Dupin (protoplasta Sherlocka Holmesa czy Herkulesa Poirot), dało podwaliny pod późniejszą twórczość Doyle’a oraz Agathy Christie.
Twórcy ukraińskiego studia w sposób podobny starają się z pomocą Sherlocka Holmesa (ponownie biografia słynnego detektywa pokrywa się z datą wydarzeń brutalnych morderstw Rozpruwacza!) łączyć historyczne fakty i ustalić własną wersję wydarzeń na temat Mordercy z Whitechapel. Ba! Spośród podejrzanych w tej sprawie – których w trakcie wszystkich lat dochodzenia uzbierała się ponad setka (w tym co najmniej trzech polskiego pochodzenia oraz, co zaskakujące, Lewis Carroll, autor „Alicji w Krainie Czarów”!) – typują, kto według nich był Kubą Rozpruwaczem, a diagnoza poparta jest solidnymi argumentami przedstawionymi w grze. Mieli zresztą twórcy duże ułatwienie w pozyskiwaniu faktów do swojej wersji wydarzeń, ponieważ o Rozpruwaczu napisano całe tomy, włączając w to prace o charakterze stricte naukowym. Czy winnym zabójstwo była rzeczywiście wytypowana przez programistów Frogwares postać? Tego zapewne nigdy się już nie dowiemy. Pochwalić trzeba jednak twórców serii o Holmesie, że tak wnikliwe potraktowali sprawę, odtwarzając fakty z zegarmistrzowską precyzją, oraz, że doskonale naśladują metody twórcze Edgara Allana Poe z „Tajemnicy Marii Roget”, którego duch permanentnie unosi się nad „Sherlock Holmes kontra Kuba Rozpruwacz”. Gra jest bodaj pierwszą próbą przeniesienia w świat komputerowej rozgrywki historii analitycznej opartej na prawdziwych wydarzeniach, w której twórcy krok po kroku, ze znanych faktów, rekonstruują możliwą wersję wypadków – próbą odważną i przede wszystkim udaną!
„Testament” jako moralitet
„Testament Sherlocka Holmesa” po raz pierwszy od czasu „Tajemnicy srebrnego kolczyka” rezygnuje z konceptu łączenia uniwersów i koncentruje się wyłącznie na wątkach holmesowych, będąc zarazem niejako dopełnieniem twórczości Doyle’a przeniesionym na grunt komputerowej rozrywki. Jest to również bodaj najdoskonalsza fabularnie część gry, bowiem prócz wzorcowo poprowadzonej historii pełnej zaskakujących zwrotów akcji, uzbrojono „Testament” w rozważania z pogranicza etyki, co w ostateczności czyni go nawet swoistym moralitetem.
Opowieść ma początek w czasach współczesnych, gdzie grupka dzieci odnajduje na strychu nieopublikowany rękopis doktora Watsona. Zafrapowani znaleziskiem zaczynają go kartkować, by ostatecznie odkryć prawdę na temat jego zatajonego wcześniej rodowodu. Jest to bowiem historia ostatecznego pojedynku Sherlocka Holmesa ze swym największym wrogiem, Napoleonem zbrodni, profesorem Moriartym. W tym momencie gracz przenosi się na Baker Street przełomu wieków XIX i XX, by wraz z detektywem i jego wiernym pomocnikiem wziąć udział w opisanych wydarzeniach.
Twórcy już w „Przebudzeniu” wykorzystali postać profesora Moriarty’ego, tyle że było to wystąpienie czysto epizodyczne. Również Doyle unikał konfrontacji bohaterów i do jako takiej doszło jedynie w opowiadaniu „Ostatnia zagadka” w założeniu mającym być końcem przygód Sherlocka Holmesa, bowiem detektyw wraz z Moriartym w jego finale wpadają do szwajcarskiego wodospadu Reichenbach – czytelnicy Doyle’a wymusili jednak na autorze wskrzeszenie Holmesa. Scenarzyści Frogwares wplatając w „Testament” największego antagonistę Sherlocka pokusili się o filozoficzną podbudowę ich wzajemnych relacji opierając ją na chińskiej koncepcji filozoficznej yin i yang wymieszanej z etyką: Holmes reprezentuje dobro – Moriarty zaś zło, przy czym twórcy jednoznacznie stwierdzają, że owe przeciwieństwa się przeplatają, dopełniają – wzajemnie kreują i muszą współistnieć, by w ogóle istnieć. Szachowanie pojęciem dobra i zła jest tu niezwykle istotne, bowiem sam detektyw w trakcie trwania fabuły staje się skrajnie amoralny, demitologizuje swój wizerunek stojącego po stronie prawa detektywa do tego stopnia, że nawet doktor Watson się od niego odwraca, przestaje ufać – Holmes więc w pewnym momencie staje się ucieleśnieniem zła. Druzgocące zakończenie potyczki stawia tezę jeszcze bardziej złożoną, bowiem Moriarty na łożu śmierci prosi Holmesa, by ten zaopiekował się jego potomkiem, tym samym sprawiając, że w potomkach Sherlocka płynie krew jego największego antagonisty. Zakończenie wkracza więc na grunt dualizmu, koncepcji zakładającej, że wszelka materia jest zła, a element duchowy dobry – w „Testamencie” ową materią będzie dziecko Moriarty’ego, ale kierowane przez przedstawiciela dobra, Sherlocka Holmesa, czyli wychowanie jest tu elementem duchowym. Potomek ma więc dwóch ojców (biologicznego i duchowego) reprezentujących wzajemnie zwalczające się siły.
„Testament Sherlocka Holmesa” jest jak dotąd ostatnią częścią przygód detektywa na gruncie wirtualnej rozrywki. Kolejne odsłony zachwycały gracza kulturowymi konotacjami, wzbogacały jego wiedzę i zaskakiwały różnorodnością fabularną. Intertekstualność serii, różnorakie odniesienia kulturowe sprawią, że to doskonała zabawa nie tylko dla przeciętnego gracza, ale i wykształconego literaturoznawcy, kulturoznawcy, filozofa czy nawet kryminologa. Warto więc o grach studia Frogwares pamiętać i rozmawiać, tym bardziej, że same w sobie są doskonałym zaproszeniem do poważnej dyskusji, chociażby na temat często lansowanej przez media tezy o ogłupiającym wpływie gier komputerowych na odbiorcę. Tym bardziej, że niedługo premiera niezwykle ciekawie zapowiadającego się „Crimes and Punishments”.
koniec
« 1 2
2 lutego 2014

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Magia i Miecz: Z niewielką pomocą zagranicznych publikacji
Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

25 IV 2024

Na trzeci numer „Magii i Miecza” trzeba było poczekać zdecydowanie dłużej, niż na drugi, ale warto było. Po raz pierwszy bowiem pojawił się w niej artykuł poświęcony systemowi Warhammer, a także opublikowano pierwszą przygodę z prawdziwego zdarzenia.

więcej »

W krainie Wojennego Młota: Marzec 2024
Miłosz Cybowski

3 IV 2024

Marzec nie przyniósł zbyt wielu nowości ze świata Warhammera – do najważniejszych należy zaliczyć prezentacje kolejnych dwóch armii do The Old World.

więcej »

Magia i Miecz: Siłą rozpędu
Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

13 III 2024

Drugi numer „Magii i Miecza” ukazał się na zasadzie siły rozpędu. Jeśli wierzyć informacji zawartej we wstępniaku, miał premierę dwa tygodnie po pojawieniu się numeru pierwszego.

więcej »

Polecamy

Wyrzuty sumienia kanciarza

W świecie pdf-ów:

Wyrzuty sumienia kanciarza
— Miłosz Cybowski

Więcej, ciekawiej i za darmo
— Miłosz Cybowski

Starzy Bogowie nie śpią
— Miłosz Cybowski

Typowe miasto
— Miłosz Cybowski

Gnijący las
— Miłosz Cybowski

Roninowie pod zaćmionym słońcem
— Miłosz Cybowski

Księga wiedźmich czarów
— Miłosz Cybowski

Pancerni bez psa
— Miłosz Cybowski

Słudzy Pana Rozkładu
— Miłosz Cybowski

Mali, brzydcy i zieloni
— Miłosz Cybowski

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.