Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 26 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii

Kuba Myszkorowski
‹Brzydcy›

WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
AutorKuba Myszkorowski
TytułBrzydcy
Gatunekhumor / satyra

Brzydcy

« 1 2 3 4 7 »
Brzydki I: I teraz ma satysfakcję! Cholerny dorobkiewicz! Oni wszyscy są tacy sami!
Brzydki II: Chciał nawet przyjść, żeby cię zbadać.
Brzydki I: Fu! Wiesz, co on dotyka tymi rękami?
Brzydki II: Wiem, widziałem.
Brzydki I: To dobrze, że… Słucham?! Jak to, widziałeś?!
Brzydki II: Normalnie, pokazał mi.
Brzydki I (ze zgrozą): Nie do wiary! Kiedy? Gdzie?
Brzydki II: No tam, przed windą.
Brzydki I: Szarlatan i zboczeniec!
Brzydki II: Ale dotknąć nie dał.
Brzydki I: Jeszcze czego!
Brzydki II: Nie wiem o co ci chodzi. Co jest złego tym, że facet lubi sobie od czasu do czasu pogrzebać?
Brzydki I: Jak ci nie wstyd?!
Brzydki II: A czego tu się wstydzić? Każdy jeden to lubi. No przyznaj się, że nawet ciebie to pociąga.
Brzydki I: Jak śmiesz?! To takie przyziemne!
Brzydki II: Powiedziałbym, że podziemne.
Brzydki I: Słucham?
Brzydki II: Na wierzchu są tylko te największe, pospolite. O szlachetne nie jest już tak łatwo.
Brzydki I: Kto, jak kto, ale żebyś ty wygadywał takie świństwa.
Brzydki II: Co cię ugryzło? Nie widzę nic złego w zbieraniu kamieni.
Brzydki I: Kamieni?!
Brzydki II: Kamieni. A ty o czym myślałeś?
Brzydki I: Ja? Nie, ja tak tylko…
Brzydki II: Ostatnio zrobiłeś się strasznie drażliwy.
Brzydki I (wskazując na sufit): To przez niego!
Brzydki II: Czasami mam takie wrażenie, że mógłbym go nawet polubić. To całkiem miły gość, oczywiście jak na tak doszczętnie zepsutą gnidę.
Brzydki I: Sam nie wiesz, co mówisz. A do tego jeszcze zupełnie niepotrzebnie napaplałeś mu o mnie. Czy ty nie umiesz trzymać języka za zębami?
Brzydki II: Już ci mówiłem, że mnie zaskoczył.
Brzydki I: Na tobie w ogóle nie można polegać. I jakby tego było mało, zaczynasz go podziwiać!
Brzydki II: Tego nie powiedziałem!
Brzydki I: Nie! Nie! (przedrzeźniając) On zbiera kamienie! On jest lekarzem! On jest taki wspaniały! To wszystko ja mówiłem?
Brzydki II: Przesadzasz.
Brzydki I: Tylko cię ostrzegam, wiem jak to się może skończyć. Pamiętasz mojego kuzyna.
Brzydki II: Tego od byka?
Brzydki I: Tego samego.
Brzydki II: Skończmy już ten temat. Nie cierpię go tak samo, jak ty.
Brzydki I: Co masz do mojego kuzyna? Chodzi o ten wypadek z bykiem?
Brzydki II (wskazując na sufit): Mówię o nim!
Brzydki I: Aha. (podejrzliwie) I dalej nim gardzisz?
Brzydki II: Niezmiennie!
Brzydki I: Wciąż uważasz go za ohydnego libertyna, trawiącego życie na biologizmie i konsumpcjonizmie?
Brzydki II: Bez dwóch zdań!
Brzydki I: I ciągle oburza cię to ich niekończące się gloryfikowanie miłości i innych, niemniej absurdalnych wymysłów?
Brzydki II: To obraza dla człowieczeństwa!
Brzydki I: Ale chciałeś się z nim zakolegować!
Brzydki II: A jak to się ma do tego, że go nie szanuję?
Brzydki I: Przecież nie chciałbyś spędzać czasu z kimś, kto cię irytuje i drażni?
Cisza (jak najbardziej niezręczna).
Brzydki I: Prawda?
Brzydki II: Oczywiście! Co za głupie pytanie?!
Brzydki I: Swój chłop! No, daj mordę!
Brzydki I rzuca się w objęcia Brzydkiemu II. Ten jest raczej opanowany w reakcjach i czułości przyjmuje bardzo spokojnie. Brzydki I wycałowuje go z dubeltówki i z powrotem siada przy stole.
Brzydki I: I co było dalej?
Brzydki II: A… No więc szedłem sobie pasażem.
Brzydki I: A on szedł z naprzeciwka.
Brzydki II: Dokładnie. Kiedy zbliżył się do mnie, mogłem mu się przyjrzeć.
Brzydki I: A to po co?
Brzydki II: Zwyczajnie, z ciekawości.
Brzydki I: Ciekawości?
Brzydki II: Oczywiście niezdrowej ciekawości.
Brzydki I (z uznaniem): No ja myślę.
Brzydki II: Patrzę ja na niego i uwierzyć nie mogę: idzie i uśmiecha się.
Brzydki I: Jak to uśmiecha?
Brzydki II: Normalnie, twarzą.
Brzydki I: Nie mówił nic?
Brzydki II: Nic. Tylko się uśmiechał.
Brzydki I: A to szelma!
Brzydki II: Myślałem może, że coś śmiesznego wydarzyło się za moimi plecami.
Brzydki I: Słuszne rozumowanie.
Brzydki II: Odwróciłem się, ale za mną była tylko gruba baba z arbuzem, co nie jest specjalnie śmieszne.
Brzydki I: No nie wiem. Baby z arbuzami bywają całkiem dowcipne. Jak ta, która spotkał mój kuzyn, kiedy szedł z bykiem do krowy. Zapytał ją…
Brzydki II: Ta baba z arbuzem była zupełnie zwyczajna.
Brzydki I: Może odrobinę rubaszna?
Brzydki II: Nie, nie wydaje mi się.
Brzydki I: Figlarna? Psotliwa? Rozpustna? Wyuzdana?
Brzydki II: Nie, nie! Nudna i tyle! Zwyczajna baba.
Brzydki I: Może z arbuzem było coś nie w porządku.
Brzydki II: Nie, arbuz też niczego sobie. Wielki i zielony. Zupełnie zwykły, arbuzowaty.
Brzydki I: Ot, smutek…
Brzydki II: A ten się uśmiecha!
Brzydki I: Barbarzyńca.
Brzydki II: No to pomyślałem, że może ze mnie się śmieje. Powiedz mi: czy ja wyglądam śmiesznie?
Brzydki I: Nie bardziej niż zwykle.
Brzydki II (przegląda się w lusterku): Tak też mi się wydawało.
Brzydki I: Może przypomniał sobie jakiś dowcip?
Brzydki II: Nie, to nie w jego stylu…
Brzydki I: Patologiczny przypadek!
Brzydki II: A kiedy mnie mijał, usłyszałem coś…
Brzydki I: Burczało mu w brzuchu?
Brzydki II: Gorzej.
Brzydki I: Chyba nie powiesz, że…
Brzydki II: Gwizdał!
Brzydki I: Drań! Może coś smutnego? Marsza żałobnego, albo mszę Bacha?
Brzydki II: Gdzie tam! Jakaś wesoła melodia, aż się chciało tańczyć…To szło tak (nieudolnie naśladuje gwizdanie).
Brzydki I: Przestań! Przestań! Gnida! A ty, co zrobiłeś?
Brzydki II: Nic…
Brzydki I: Nic?
Brzydki II: No prawie nic… Niewiele więcej niż nic… Takie nic w przybliżeniu….
Brzydki I: Tak?!
Brzydki II: Ukłoniłem się…
Brzydki I (nie może odzyskać tchu): Ukłoniłeś?! Jak ci nie wstyd!
Brzydki II: A co miałem zrobić?
Brzydki I: Jeszcze się pyta! Trzeba było go spoliczkować parasolem.
Brzydki II: Przy ludziach?!
Brzydki I: Przy ludziach to nawet lepiej!
Cisza.
Brzydki II (entuzjastycznie): Przecież ja nie mam parasola!
Brzydki I: Mogłeś od kogoś pożyczyć.
Brzydki II: Dzisiaj nie padało. Gdy pada deszcz…
Brzydki I: Gdy pada deszcz to siedzisz w kawiarni!
Brzydki II: Wspominałem o tym?
Brzydki I: Coś napomknąłeś.
Cisza.
Brzydki II: Nie miej do mnie pretensji.
Brzydki I: Nie wiem, czy potrafię ci jeszcze zaufać. Dawniej… Kiedyś było inaczej, coś nas łączyło.
Brzydki II: Przecież my nigdy nie ten tego…
Brzydki I (z oburzeniem): Oczywiście, że nie! Ale kiedyś były wspólne idee! Wierzyliśmy w to samo, wierzyliśmy w ducha! W wyższość umysłu nad ciałem.
Brzydki II: Nadal wierzę w to samo, co i ty, tylko…
Brzydki I: Tylko?
Brzydki II: Tylko czasem zastanawiam się, czy może nie dałoby się tego połączyć.
Brzydki I: Oczywiście, że nie! Przecież to przeciwieństwa. Jak prawda i fałsz, biały i czarny, plus i minus…
Brzydki II: Bolek i Lolek.
Brzydki I: Powiedzmy. Nie można ich łączyć. Trzeba sobie wyraźnie powiedzieć: jestem za tym, albo jestem za tamtym.
Brzydki II: Właśnie, my tylko mówimy…
Brzydki I: Nie rozumiem.
« 1 2 3 4 7 »

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Ilustracja: <a href='mailto:rafal.wokacz@gmail.com'>Rafał Wokacz</a>, wygenerowane przy pomocy AI

Gelimer
Elżbieta Leszczyńska

25 XI 2023

Już tydzień pod Decimum czekamy na króla.
Aspar dał znać, że także stoi w pogotowiu.
Noc głęboka i księżyc pojawił się w nowiu,
A wśród cichych namiotów tylko wicher hula.

więcej »
Ilustracja: <a href='mailto:rafal.wokacz@gmail.com'>Rafał Wokacz</a>

Baśń o miłości
Elżbieta Leszczyńska

14 II 2021

Dziwny lęk dzisiaj zmącił niewzruszony spokój
Od wielu lat goszczący w tym podziemnym świecie.
Ten intruz w me królestwo nieproszony wkroczył,
Pamięć, z tak wielkim trudem usypianą przecież,
Obudził, a z nią wszystko wróciło do życia.
Najcięższy bój stoczyłem ze sobą w tej celi,
Najcięższy bój z nadzieją, tym punkcikiem bieli
W jaskini jak noc czarnej i nie do przebycia.

więcej »

Przed podziałem
Bartosz Wieczorek

20 I 2009

Obsada:
Kierownik – człowiek silny, zdecydowany
Kuba – psycholog; młody człowiek, spokojny
X – charyzmatyczna postać
Ksiądz – wesoły, o głosie pełnym troski

więcej »

Polecamy

...ze szkicownika, cz. 9

...ze szkicownika:

...ze szkicownika, cz. 9
— Jacek Rosiak

...ze szkicownika, cz. 8
— Jacek Rosiak

...ze szkicownika, cz. 7
— Jacek Rosiak

...ze szkicownika, cz. 6
— Jacek Rosiak

...ze szkicownika, cz. 5
— Jacek Rosiak

Za kulisami autoportretu, cz. 3
— Jacek Rosiak

...ze szkicownika, cz. 4
— Jacek Rosiak

...ze szkicownika, cz. 3
— Jacek Rosiak

...ze szkicownika, cz. 2
— Jacek Rosiak

...ze szkicownika, cz. 1
— Jacek Rosiak

Zobacz też

Tegoż twórcy

Zakodowany
— Kuba Myszkorowski

Skecz z przydziału pod tytułem Wars moriendi
— Kuba Myszkorowski

Eleonora
— Kuba Myszkorowski

Czepek włóż – czepek zdejmij
— Kuba Myszkorowski

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.