Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 15 maja 2024
w Esensji w Esensjopedii

Z filmu wyjęte: Jak nie gryzoń, to może jaszczurka?

Esensja.pl
Esensja.pl
Skoro już ustaliliśmy, że krzyżowanie ludzi z gryzoniami sprawia filmowcom wyraźne kłopoty, to może łatwiej im idzie z jaszczurkami? No więc… niezupełnie.

Jarosław Loretz

Z filmu wyjęte: Jak nie gryzoń, to może jaszczurka?

Skoro już ustaliliśmy, że krzyżowanie ludzi z gryzoniami sprawia filmowcom wyraźne kłopoty, to może łatwiej im idzie z jaszczurkami? No więc… niezupełnie.
Uznajmy, że jaszczuroludzie wypadają w filmach trochę lepiej niż humanoidalne gryzonie. W końcu zielonoskóry człowiek z grubym ogonem i głową jaszczurki (czy krokodyla) to normalna sprawa, tu i ówdzie widywana, wliczając w to rozmaite grafiki, a taki ze szczurzym pyskiem to głównie kłopot. Bo jak pokazać, że jest na przykład inteligentny i zarazem groźny, żeby widzowie nie parsknęli śmiechem na widok ruchliwego noska i wystającego z gaci długiego, cienkiego ogona, który z łatwością można przytrzasnąć drzwiami takiego na przykład autobusu? No wiem, na niektórych grafikach skaveni wyglądają całkiem groźnie, ale estetyka Warhammera przeciętnie nadaje się do regularnego horroru czy umownego science fiction.
Ukazany na dzisiejszym kadrze jaszczuroludź wygląda nawet dość przyzwoicie, ale. Oczywiście, że jest ale. Tym „ale” jest wykonanie – tanie, z tego, co kumplowi plątało się w warsztacie. Bowiem kostium, który widać na zdjęciu, został wykonany ze sklejonych ze sobą kawałków gumy, na szybko osprejowanych zieloną i żółtą farbą. Bo w końcu po co się wysilać, film wcale nie kosztował więcej niż zrobienie tego kostiumu. Widać to choćby po tym, że to, co na pierwszy rzut oka można wziąć za krew, to… plamka dorysowana byle jak w jakimś darmowym programie graficznym, pozostająca na jednym miejscu tylko dlatego, że przez kilka chwil odziany w gumowy pancerz aktor się nie rusza, udając zmarłego. Zaręczam, że w samym filmie wygląda to znacznie gorzej, zwłaszcza chwila, w której owa plama pojawia się na gumowym korpusie.
I nie pytajcie, jak aktor widzi w tej grubej masce, skoro zamiast oczu ma malowaną na czarno gumę.
Filmem, z którego pochodzi powyższy kadr, jest „Lizard Man: The Terror of the Swamp”, czyli – w wolnym tłumaczeniu – „Jaszczuroludź: Postrach bagien”. Ten wypuszczony na rynek w 2012 roku tani dziad, kręcony chyba – w co się aż nie chce wierzyć – na poważnie, ma dość idiotyczną fabułę, w sporej części będącą zwichrowanym echem „King Konga”. Otóż pewien milioner wysyła w teren ekipę łowców, żeby złapali mu jaszczuroludzia, bowiem wciąż ma traumę z dzieciństwa, kiedy to jeden z takich stworów go zaatakował. Gdy stwora udaje się schwytać, ściąga brylującego w mediach speca od PR, zarabiającego na nagłaśnianiu ekscytujących spotkań z Wielką Stopą i innych tego typu mistyfikacji. Niestety, stwór opornie reaguje na środki usypiające i w pewnym momencie wyrywa się na wolność, więc znów trzeba go łapać. Co jest o tyle trudne, że jest niezbyt wrażliwy również na broń palną – dziury po pociskach po prostu sobie po kilkunastu sekundach znikają. Co, tak między nami, pewnie było powodem malowania krwi od razu na obrazie, bo inaczej trzeba by ją jakoś z gumy usuwać, a to tylko dodatkowa, nikomu niepotrzebna robota. Jak by nie było, milioner w końcu robi publiczną prezentację stwora i… Chyba nie muszę pisać, co wówczas następuje.
Film polecam tylko zatwardziałym miłośników kina klasy Ź. Efekty są tutaj strasznie dziadowskie, „choreografia” walk śmieszna, scenografia partacka (samochody, wśród których toczy się walka, zmieniają się ze sceny na scenę), a pod koniec ma się wrażenie, że aktorzy w ogóle przestali udawać, że odgrywają jakieś role.
Ale o tym ostatnim za tydzień.
koniec
22 stycznia 2024

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

„Kobra” i inne zbrodnie: Wiem, ale nie powiem
Sebastian Chosiński

14 V 2024

Brytyjska autorka kryminałów Dorothy Leigh Sayers, w przeciwieństwie do Raymonda Chandlera czy spółki pisarskiej używającej pseudonimu Patrick Quentin, nie była rozpieszczana przez polskich reżyserów. W połowie lat 80. powstały jednak dwa oparte na jej opowiadaniach, zrealizowane przez Stanisława Zajączkowskiego, spektakle. Jeden z nich był adaptacją tekstu zatytułowanego „Człowiek, który wiedział, jak to się robi”.

więcej »

Z filmu wyjęte: Nurkujący kopytny
Jarosław Loretz

13 V 2024

Czy nikt z Was nie marzył, żeby popływać sobie pod wodą wraz z ulubionym koniem? Nie? To dziwne…

więcej »

„Kobra” i inne zbrodnie: Wehrmacht kontra SS
Sebastian Chosiński

7 V 2024

Powie ktoś, że oparta na prozie słowackiego pisarza Juraja Váha „Noc w Klostertal” byłaby ciekawsza, gdyby nie pojawiający się na finał wątek propagandowy. Tyle że nie pobrzmiewa on wcale fałszywą nutą. Gdyby przyjąć założenie, że cała ta historia wydarzyła się naprawdę, byłby nawet całkiem realistyczny. W każdym razie nie zmienia to faktu, że spektakl Tadeusza Aleksandrowicza ogląda się znakomicie nawet pięćdziesiąt pięć lat po premierze.

więcej »

Polecamy

Nurkujący kopytny

Z filmu wyjęte:

Nurkujący kopytny
— Jarosław Loretz

Latająca rybka
— Jarosław Loretz

Android starszej daty
— Jarosław Loretz

Knajpa na szybciutko
— Jarosław Loretz

Bo biblioteka była zamknięta
— Jarosław Loretz

Wilkołaki wciąż modne
— Jarosław Loretz

Precyzja z dawnych wieków
— Jarosław Loretz

Migrujące polskie płynne złoto
— Jarosław Loretz

Eksport w kierunku nieoczywistym
— Jarosław Loretz

Eksport niejedno ma imię
— Jarosław Loretz

Zobacz też

Z tego cyklu

Nurkujący kopytny
— Jarosław Loretz

Latająca rybka
— Jarosław Loretz

Android starszej daty
— Jarosław Loretz

Knajpa na szybciutko
— Jarosław Loretz

Bo biblioteka była zamknięta
— Jarosław Loretz

Wilkołaki wciąż modne
— Jarosław Loretz

Precyzja z dawnych wieków
— Jarosław Loretz

Migrujące polskie płynne złoto
— Jarosław Loretz

Eksport w kierunku nieoczywistym
— Jarosław Loretz

Eksport niejedno ma imię
— Jarosław Loretz

Tegoż autora

Orient Express: A gdyby tak na Księżycu kangur…
— Jarosław Loretz

Kości, mnóstwo kości
— Jarosław Loretz

Gąszcz marketingu
— Jarosław Loretz

Majówka seniorów
— Jarosław Loretz

Gadzie wariacje
— Jarosław Loretz

Weź pigułkę. Weź pigułkę
— Jarosław Loretz

Warszawski hormon niepłodności
— Jarosław Loretz

Niedożywiony szkielet
— Jarosław Loretz

Puchatek: Żenada i wstyd
— Jarosław Loretz

Klasyka na pół gwizdka
— Jarosław Loretz

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.