East Side Story: Carski oficer na froncie Wielkiej Wojny Ojczyźnianej [Władimir Siemionowych „Topór” - recenzja]Esensja.pl Esensja.pl Mijają kolejne dekady od zakończenia Wielkiej Wojny Ojczyźnianej, a kinematografia rosyjska, jak niegdyś radziecka, wciąż chętnie posiłkuje się wydarzeniami z lat 1941-1945. W maju każdego roku tradycyjnie ma miejsce wysyp filmów, których akcja rozgrywa się w czasie drugiej wojny światowej, a głównym tematem jest heroiczny bój obywateli Kraju Rad z faszystami. Nie inaczej rzecz ma się z „Toporem” – reżyserskim debiutem fabularnym Władimira Siemionowycha.
East Side Story: Carski oficer na froncie Wielkiej Wojny Ojczyźnianej [Władimir Siemionowych „Topór” - recenzja]Mijają kolejne dekady od zakończenia Wielkiej Wojny Ojczyźnianej, a kinematografia rosyjska, jak niegdyś radziecka, wciąż chętnie posiłkuje się wydarzeniami z lat 1941-1945. W maju każdego roku tradycyjnie ma miejsce wysyp filmów, których akcja rozgrywa się w czasie drugiej wojny światowej, a głównym tematem jest heroiczny bój obywateli Kraju Rad z faszystami. Nie inaczej rzecz ma się z „Toporem” – reżyserskim debiutem fabularnym Władimira Siemionowycha.
Władimir Siemionowych ‹Topór›EKSTRAKT: | 50% |
---|
WASZ EKSTRAKT: 0,0 % |
---|
Zaloguj, aby ocenić |
---|
| Tytuł | Topór | Tytuł oryginalny | Топор | Reżyseria | Władimir Siemionowych | Zdjęcia | Igor Wotincew | Scenariusz | Władimir Siemionowych | Obsada | Andriej Smoliakow, Daria Kałmykowa, Dmitrij Szewczenko, Oleg Wasilkow, Artiom Aleksiejew, Władimir Kapustin, Iwan Szybanow, Wiktor Stiepanian, Iwan Borisow, Ignat Akraczkow, Aleksandr Iljin | Muzyka | Aleksandra Magakian | Rok produkcji | 2018 | Kraj produkcji | Rosja | Czas trwania | 88 minut | Gatunek | dramat, wojenny | Zobacz w | Kulturowskazie | Wyszukaj w | Skąpiec.pl | Wyszukaj w | Amazon.co.uk |
Z nowych rosyjskich filmów wojennych omawialiśmy już w „East Side Story” kinowe „ Sobibór” Konstantina Chabienskiego i Andrieja Maliukowa oraz „ Czołgi” Kima Drużynina. Prawdziwy wysyp obrazów opowiadających o czasach Wielkiej Wojny Ojczyźnianej miał jednak miejsce przede wszystkim na małym ekranie. Jedną z takich produkcji jest dwuodcinkowy „Topór” Władimira Siemionowycha, który stacja NTW zaprezentowała po raz pierwszy w Dniu Zwycięstwa, czyli 9 maja. Choć był to fabularny debiut tego reżysera, nie jest on wcale postacią anonimową. Ma już w końcu na karku 58 lat i całkiem spory dorobek artystyczny. Urodził się w Permie i tam też zdobył wykształcenia – w Instytucie Sztuki i Kultury (w specjalności: reżyseria teatralna). Od połowy lat 80. ubiegłego wieku pracował w teatrze, radiu i telewizji. W ciągu trzydziestu lat zrealizował kilkadziesiąt filmów dokumentalnych (w tym wiele odcinków bardzo popularnego serialu „Kryminalna Rosja”) oraz kilkaset reklam i wideoklipów; zajmował się również reżyserią widowisk telewizyjnych. Do świata filmu fabularnego wkraczał powoli: jako aktor – serialem komediowym „Partyzanci” (2010) Denisa Jeleonskiego, jako scenarzysta – dramatem historyczno-kryminalnym „Czarne koty” (2013) Jewgienija Ławrientjewa, wreszcie jako reżyser (i scenarzysta w jednym) – tegorocznym „Toporem”. Niewielki budżet nie pozwolił Siemionowychowi na stworzenie dzieła z wielkim rozmachem, skupił się więc na kameralnej, choć z silnym zacięciem sensacyjnym, historii jednego człowieka – po przejęciu władzy przez bolszewików zaliczanego do tak zwanych „bywszych liudi”, czyli zdeklasowanych ludzi poprzedniej (czytaj: carskiej) epoki. Głównym bohaterem jest Iwan Andriejewicz Rodin – dawny carski oficer, bohater wojenny, odznaczony nawet Orderem Świętego Jerzego. Po zakończeniu wojny domowej, w której stracił najbliższych, udał się na dobrowolne wygnanie, całkowicie odcinając się od świata. Zmienił nazwisko i zaszył się w tajdze gdzieś na Dalekim Wschodzie, nieopodal granicy z Chinami. Od tamtej pory mija prawie dwadzieścia lat. Lat spędzonych w niemal całkowitej samotności, wśród lasów i rzek. Bez żadnych wieści ze świata żywych. Aż pewnego dnia do chaty Rodina przybywają nieproszeni goście – uciekinierzy z łagru. Dwaj kryminaliści i jeden polityczny. Dwóch pierwszych gospodarz zabija, trzeciego przyjmuje pod dach, ale długo z nim nie zostaje. Gdy bowiem dowiaduje się od żydowskiego intelektualisty Borisa, że kilka miesięcy temu wybuchła kolejna wojna, że Niemcy maszerują na Moskwę – z miejsca postanawia ruszyć ojczyźnie na ratunek. I nieważny jest dla niego fakt, że to ojczyzna wyrodna, komunistyczna, z którą dwie dekady temu walczył na śmierć i życie. Wszak tak naprawdę Rosja jest jedna i nie można oddać jej na łup Niemcowi. Iwan Andriejewicz nie ma przecież prawa wiedzieć o Hitlerze czy znać ideowe założenia nazizmu, kieruje się więc patriotyzmem i honorem, jakie wpojono mu w armii carskiej. Gotów jest zrobić wszystko, by opuścić Syberię i dostać się na front. A nie jest to wcale takie łatwe. Rodin nie ma żadnych dokumentów, a poza tym na takich jak on czają się wszędzie tropiący szpiegów bezpieczniacy. Iwan Andriejewicz to jednak człowiek lasu – hardy i twardy, potrafiący radzić sobie jak mało kto z przeciwnościami losu. Na dodatek inteligentny i sprytny, pracowity i odważny. Takich jak on potrzebuje każda armia. Nawet bolszewicka. A zwłaszcza w okresie największych klęsk na froncie. Rodin, choć nie bez kłopotów, dopina więc swego. I w końcu staje oko w oko z Niemcami. Telewizyjny format filmu nie pozwolił reżyserowi na pełne rozwinięcie skrzydeł. A szkoda, bo historia byłego carskiego oficera, który postanawia opuścić swą bezpieczną kryjówkę i ryzykując aresztowanie przez NKWD, wstąpić do Armii Czerwonej – miała spory potencjał komercyjny. Tym bardziej że Siemionowych obdarzył swojego bohatera nie tylko niezwykłymi umiejętnościami w posługiwaniu się tytułowym toporem, to na dodatek zadbał o to, aby nie zabrakło mu okazji do ich zaprezentowania. Kilka scen świetnie sprawdziłoby się nawet w kinie akcji. Generalnie jednak wielkiej batalistyki tu nie uświadczymy, zwyczajnie nie starczyło na to pieniędzy. W dwóch momentach, gdy reżyser ma możliwość pokazać ostrzał z niemieckiego myśliwca… urywa narrację i jedynie każe domyślać się z dalszego biegu akcji, co się wydarzyło. Siemionowych zaprzepaścił jeszcze jedną szansę na odpowiednie wykorzystanie swojego bohatera. Rodin (przez większość filmu nazywany Wasiljewem) mógłby stać się doskonałym obserwatorem i komentatorem nowej rzeczywistości, która jest mu przecież całkiem obca. I, nie ukrywajmy, wciąż wroga. Ale tym sposobem reżyser wkroczyłby na dość grząski grunt. Owszem, pojawia się w „Toporze” krytyka systemu stalinowskiego, ale bardzo stonowana, w stylu Chruszczowowskiej „Odwilży”. Bezpieczniacy są źli, ale przecież i oni mają ważną misję do wykonania; chronią naród przed zdrajcami i szpiegami, a więc należy im się szacunek. Naprawdę szczery Rodin może być tylko w rozmowach z kombrigiem (dowódcą brygady) Alioszynem, swym dawnym przyjacielem, który po wojnie domowej nie kontestował nowej rzeczywistości, wstąpił w szeregi Armii Czerwonej i dosłużył się generała. Wprawdzie spędził cztery lata w łagrze, ale gdy tylko Hitler napadł na Kraj Rad, został wypuszczony i powierzono mu dowództwo. Chciałoby się powiedzieć: norma. Siemionowych utkał scenariusz ze schematów, ale zobrazował go wartko i z zacięciem świadczącym o nie do końca wykorzystanym talencie. Główną rolę producenci powierzyli niezwykle doświadczonemu Andriejowi Smoliakowowi („ Stalingrad”, „ Grzesznik”, „ Trener”), który przydał Rodinowi twardości i szlachetności. I choćby dla niego warto „Topór” obejrzeć! Przez drugi plan przewinęło się kilku mniej znanych, ale cenionych w Rosji aktorów. W Alioszyna wcielił się Dmitrij Szewczenko („ Rozbójnik Sołowiej”, „ Batalion”), w sanitariuszkę Jelizawietę – Daria Kałmykowa („ Wesołkowie”, „ Jelcyn. Trzy dni sierpnia”), w lejtnanta Mochowa – Władimir Kapustin („ Czysta sztuka”, „ Arytmia”, „ Byli sobie”), wreszcie w donosiciela Jasieniewa – Oleg Wasilkow („ Na dnie”, „ Ślad tygrysa”, „ Bitwa o Sewastopol”). Wiele radości z pracy nad filmem miał zapewne operator Igor Wotincew (jak dotąd, bez większych sukcesów na koncie), który umiejętnie pokazał piękno natury, nasycając ją intensywnymi barwami. Stosunkowo najmniejsze wrażenie pozostawia po sobie ścieżka dźwiękowa – autorstwa Aleksandry Magakian – która wpada jednym, a wypada drugim uchem.
|