Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 11 maja 2024
w Esensji w Esensjopedii

Zakochany bez pamięci (Eternal Sunshine of the Spotless Mind)

Michel Gondry
‹Zakochany bez pamięci›

WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułZakochany bez pamięci
Tytuł oryginalnyEternal Sunshine of the Spotless Mind
Dystrybutor SPI
Data premiery13 sierpnia 2004
ReżyseriaMichel Gondry
ZdjęciaEllen Kuras
Scenariusz
ObsadaElijah Wood, Mark Ruffalo, Tom Wilkinson, Kirsten Dunst, Kate Winslet, Jim Carrey
MuzykaJon Brion
Rok produkcji2004
Kraj produkcjiUSA
Czas trwania108 min
WWW
Gatunekkomedia, SF
EAN5900058506606
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup
Opis dystrybutora
Joel jest zdruzgotany kiedy dowiaduje się, że jego dziewczyna, Clementine, wymazała z pamięci wszystkie wspomnienia z ich wspólnego, bardzo burzliwego związku. W akcie desperacji Joel kontaktuje się z doktorem Howardem Mierzwiakiem, który przeprowadził zabieg u Clementine. Prosi go aby wymazał z jego pamięci wszystkie wspomnienia związane z narzeczoną. W czasie jak wspomnienia stopniowo zanikają, Joel zaczyna odkrywać pasję, która łączyła go z Clementine na początku związku. Joel zaczyna zdawać sobie sprawę, że wcale nie chce zapominać o swojej dziewczynie i aby przerwać rozpoczęty przez doktora Mierzwiaka proces, zaczyna przenosić wspomnienia o Clementine do tych części swojego mózgu, w których wcale nie powinno ich być.
Teksty w Esensji
Filmy – Recenzje      
Konrad Wągrowski ‹Pamiętaj mnie...›

Filmy – Publicystyka (8)       [rozwiń]





Filmy – DVD i Blu-Ray      

Utwory powiązane
Filmy (8)       [rozwiń]






Tetrycy o filmie [8.57]

MC – Michał Chaciński [8]
Gwiazdą jak zawsze w filmach ze scenariuszem Charlie Kaufmana jest sam Kaufman i jego stały motyw - dorastanie niedojrzałego, zakompleksionego faceta do kontaktów z kobietą marzeń. Pomysł jest tu znakomity - dickowski, bliski fantastyce dla dorosłego widza (w końcu bez sztafarzu rodem z fantastyki ta fabuła nie mogłaby zaistnieć). Jedyny problem tego filmu to dla mnie... reżyser. Gondry niepotrzebnie popisuje się w środkowej części filmu pomysłami formalnymi, powielającymi w nieskończoność to, co już doskonale wiemy. Film dopiero przez ostatnie pół godziny odnajduje mocno emocjonalną nutę, która powinna mu towarzyszyć bez przerwy. A Gondry, zamiast pokazywać co tych ludzi łączyło i czego nagle im bez siebie brakuje, zachwyca się tym, że można tło pokazać nieostre, a bohatera ostrego, że dom może się rozpadać na symbol zaniku pamięci, że ludzie na dworcu mogą obrazowo znikać itd.

PD – Piotr Dobry [3]
Jeden wielki szwindel. Film zrealizowany na modłę awangardowych wideoklipów, pokręcony chronologicznie, sugerujący głębię – finalnie okazuje się być naiwną i banalną komedią romantyczną. Twórcy chcieliby pewnie dodać „na opak”, ale to „na opak” tyczy się jedynie warstwy realizacyjnej. Przesłanie? Nie ma związków idealnych, każdy wymaga pracy, kompromisów i poświęceń. Ładne, nie? No ładne, ale tyle samo mówi pierwsze lepsze romansidło z Sandrą Bullock. Po co więc były te wszystkie fabularne zakręty, techniczne tricki, cytaty z Pope’a? Na co ten dramatyczny ton, depresyjny klimat i galeria antypatycznych, irytujących postaci? To chyba pierwszy tak dwulicowy film w historii – blisko dwie godziny duet Kaufman/Gondry wspomagany przez znakomitą obsadę snuje dziwaczne, niekiedy śmieszne, częściej mroczne, nihilistyczne niemal wizje, po czym kończy je skrajnie truistycznym banałem. Parafrazując Churchilla: jeszcze nigdy tak wielu nie wysilało się tak wielce, by powiedzieć tak niewiele.

TK – Tomasz Kujawski [9]
Niewiarygodne, ale Kaufmanowi znów się udało. Stworzył kolejny inteligentny, zakręcony i zachwycający scenariusz, tym razem wywracając do góry nogami konwencję komedii romantycznej. Nie mam pojęcia, jak to się dzieje, że wszyscy pracujący przy filmach na podstawie jego skryptów łapią ten ześwirowany klimat, ale dzieje się: zdjęcia, muzyka, reżyseria, aktorstwo tworzą bardzo spójne, zapadające w pamięć przeżycie filmowe. Jedna szpileczka, którą wbiję, to Carrey – nie tyle że jest złym aktorem, co niektóre jego grymasy zbytnio kojarzą się z wszystkimi idiotyzmami, które wyczyniał na ekranie i wybiją z klimatu, przypominając, że jednak siedzimy w kinie i oglądamy film.

WO – Wojciech Orliński [10]
Na tyle sposobów pisałem już, że Charlie Kaufman to geniusz, że nie wiem, co jeszcze wymyślić. Wersalikami? CHARLIE KAUFMAN TO GENIUSZ. Hm, ciągle za mało. Ale żeby zrobić phildickowską komedię romantyczną, trzeba jego niezwykle pokręconego umysłu. Nic dziwnego, że jego ulubionym tematem jest gmeranie w mózgu - mając taką głowę jak on, sam chciałbym do niej zajrzeć, żeby zobaczyć, jak to działa...

KS – Kamila Sławińska [10]
Niezapomniany film. Przezabawny. Poetycki. Zakręcony. Wzruszający. Zaskakujący, nade wszystko przez umiejętne uchwycenie tego, co nieuchwytne: natury wspomnień, z ich mglistością, ulotnością i niesamowitą siłą. W interpretacji Jonze’a historie Kaufmana są precyzyjne i lśniące jak futurystyczne maszyny; Gondry wydobywa z nich emocje, a całości nadaje niepowtarzalny, low-tech czar, jaki mają zdjęcia w sepii i staroświeckie pozytywki. Owszem, to jest komedia romantyczna; ale bez wątpienia najambitniejsza i najbardziej oryginalna, jaką kiedykolwiek widziałam. Jest to również SF, ale taki, w którym natężenie i prawdziwość emocji sprawia, że wierzy się w każdy, najbardziej fantastyczny element opowieści. Znakomici wszyscy bez wyjątku aktorzy. Genialne zdjęcia Ellen Kuras. Piękna muzyka Johna Briona. Świetny montaż islandzkiego pana o nazwisku nie dającym się zapamiętać. Jeśli w następnym projekcie Kaufman przebije to, co tu zaprezentował – przysięgam, zacznę się do niego modlić.

KŚ – Kamil M. Śmiałkowski [10]
Do tej pory Kaufman wydawał mi się zdziebkę przereklamowany. Teraz zdejmuję czapkę i zamieram pełen uznania. Świetny film z precyzyjnym scenariuszem, idealnie dobranymi środkami wyrazu i obsadą, która mimo ogranych do bólu twarzy potrafi coś nowego z siebie wydobyć. Całość dokładnie taka formuła pokręcenia i psychodelii jaką z dużą przyjemnością wchłaniam. Absolutnie polecam.

KW – Konrad Wągrowski [10]
Oryginalne, inteligentne i wzruszające. Zdziwie się brakiem Oscara za scenariusz oryginalny, bo tak przemyślanego skryptu od dawna nie widziałem. Kaufman łączy komedię romantyczną z science fiction i jednocześnie wiele mówi o naturze wspomnień, miłości i o tym co właściwie określa człowieka. A przy okazji czyni to w formie niezwykle wysmakowanej, jednocześnie okraszając ją humorem podobnym do "Being John Malkovich". Nie można nie wspomnieć o tym, że Carrey po raz kolejny udowadnia, że aktorem jest niezłym (tym razem znów gra niezwykle przekonująco nudziarza) i zaskakuje Kate Winslett u której nie spodziewałem się aż tyle dziewczęcego uroku. Końcowa konstatacja jest nieco smutna, nieco budująca, bardzo prawdziwa. Kaufman wyraźnie wie dużo o życiu i ludziach.

Oceń lub dodaj do Koszyka w

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Copyright © 2000-2024 – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.