Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 17 maja 2024
w Esensji w Esensjopedii

Gry

Magazyn CCXXXV

Podręcznik

Kulturowskaz MadBooks DriveThruRPG.com Skapiec.pl

Nowości

growe

  • Vow of Absolution
    Calum Collins, Christopher Colston, Chris Edwards, Christopher Handley, Jordan Goldfarb, Pádraig Murphy
więcej »

Zapowiedzi

growe (wybrane)

więcej »

Bywają kostki trójkątne, a wymagający gracze też się zdarzają

Starym wyjadaczem nazwać się nie mogę (gram ledwie 9 lat), dawno z systematycznego obiegu wyszedłem, ale czytając „Kostka jest okrągła…” serce me zadrżało. Gdyby to karczemna rozmowa była, już pięścią bym groził, czekając sposobności, by rzucić plugawym przekleństwem, a kuflem między oczy rozmówcę ugodzić, jak na krasnoluda przystało. Na szczęście nie jesteśmy w grze, moja krasnoludzka prostota ukryła się gdzieś głęboko, ja natomiast postaram się kulturalnie porozmawiać o sposobach grania w dzisiejszych czasach.

Patryk Szary

Bywają kostki trójkątne, a wymagający gracze też się zdarzają

Starym wyjadaczem nazwać się nie mogę (gram ledwie 9 lat), dawno z systematycznego obiegu wyszedłem, ale czytając „Kostka jest okrągła…” serce me zadrżało. Gdyby to karczemna rozmowa była, już pięścią bym groził, czekając sposobności, by rzucić plugawym przekleństwem, a kuflem między oczy rozmówcę ugodzić, jak na krasnoluda przystało. Na szczęście nie jesteśmy w grze, moja krasnoludzka prostota ukryła się gdzieś głęboko, ja natomiast postaram się kulturalnie porozmawiać o sposobach grania w dzisiejszych czasach.
Fot. © Miłosz Cybowski
Fot. © Miłosz Cybowski
Zacznijmy od tych nieszczęsnych graczy, którzy częstokroć na długie lata zostają niewolnikami RPG. Wedle wyżej wymienionego tekstu powinien taki przychodzić na sesję, losować postać (koniecznie schematyczną) i dalej na potwory „seek&destroy”, mając na uwadze rzut kośćmi od czasu do czasu i zapisywanie PD. A co z wysilaniem mózgownicy? Co z szumną opinią, że gry RPG rozwijają wyobraźnię? Twierdzenie, że gra w trybie Conana niczego nie rozwija jest pewnym nadużyciem, ale o ile więcej możliwości dają nam systemy. Dlatego pytam się, czemu nie mamy z tego korzystać?
W przypadku wyżej wymienionego sposobu grania, BG przychodzi na sesję właściwie z niczym. Wystarczy chęć do zabawy, karta postaci, gumka, ołówek i można ruszać w bój. Zgadzam się, nie raz sam tak robiłem w zamierzchłych czasach podstawówki. Kto wtedy nie chciał być herosem. Super wytrzymałe zbroje, magiczne miecze, łuki, kusze, sztylety; co się broni nanosiłem, to moje. Po rocznej kampanii, hektolitrach przelanej krwi (i takiej samej ilości wypitych trunków), tysiącach odrąbanych głów nadal było fajnie, ale człowiek zaczynał się zastanawiać, czy aby nie da się tego jakoś urozmaicić (dziś żeby grać takiego RPG-owego rambo wystarczy kupić c-RPG).
W taki oto sposób zaczęły rodzić się w głowie pomysły na urozmaicanie sesji. Pojawiły się złożone historie bohaterów, a odgrywanie postaci nabierało coraz większego znaczenia. Na te kilka godzin Patryk, Magda, czy też Kuba umierali. Nasze miejsce zajmowali krasnolud Dimzad, znany z mocnej głowy i ostrego jak topór języka, elfka Latea, która skinieniem palca podpalała domy, oraz Corin, król złodziei. Powiecie, że to tylko ładnie brzmi, że to przecież nadal te same schematy, które neguję. Wystarczy wczuć się w postacie, przekazać im własne życie, stworzyć bohaterów nieszablonowych, konfliktowych, którzy mimo różnic muszą ze sobą współdziałać, bo co to za przyjemność, gdy BG różnią się tylko zapisem na karcie postaci. Przecież to pochodzenie bohatera, jego historia i fach mają wpływ na zachowanie, a granie bohaterem, który światopoglądowo jest nam obcy urasta do rangi sztuki. Wyobraźmy sobie np. osobę cichą, skrytą w sobie, która gra krasnoludem. Po kilku sesjach wprawy nie tylko świetnie będzie się sprawdzać w tej roli, ale stanie się bardziej otwarta, bezpośrednia i będzie potrafiła bronić swojego zdania (znam to autopsji). Nawet osoby bez zacięcia aktorskiego znajdą w tym sposobie grania przyjemność. Teraz sami wybierzcie, czy chcecie skupić się na mechanicznym rzucaniu kośćmi i zliczaniu PD, czy na atmosferze i odgrywaniu roli, która odróżnia RPG od zwyczajnej planszówki.
Jak widać BG nie odgrywa roli terminatora, jest traktowany jak jednostka myśląca. Tylko co na tym zyskuje MG? Jego praca przestała polegać na mechanicznym wrzucaniu opisów i potworów, których gracze mogliby rozgromić. Przygotowanie dobrej kampanii, czy nawet pojedynczej misji wymaga więcej czasu. Scenariusz przestaje być zlepkiem statystyk z historią w tle. Związek przyczynowo-skutkowy wychodzi na pierwszy plan. Należy stworzyć interesującą rozgrywkę, która wciągnie graczy na tyle, by identyfikowali się z postaciami i bali się stracić życie (coś na zasadzie Last Man Standing, to nadaje grze realizmu, w sytuacji podbramkowych gracz nie będzie ślepo parł do przodu, jeżeli będzie miał szansę wyjść z opresji cało, to z niej skorzysta).
Do tego dochodzą handouty. Szczerze powiedziawszy, nie potrafię sobie wyobrazić sesji bez takowych. A to wykradziony list poselski, niedokończona strona pamiętnika, magiczny sztylet czy też jakaś układanka (ot, choćby roztrzaskana tablica z runicznym zapisem zaklęcia otwierającego drzwi). Ile frajdy (ale także pracy) sprawia MG wytwarzanie i wymyślanie różnych przedmiotów, a namacalność tychże nadaje większego realizmu grze, co wciąga graczy jeszcze bardziej. Muzyka, elementy strojów, kadzidła, to wszystko jest jak krem na torcie, dodający smaku całości. Przypomina to przygotowania do sztuki teatralnej (właściwie można by tu użyć słowa misterium, które niektórym może wydawać się bardziej odpowiednie), i w gruncie rzeczy jest takową, tyle, że odgrywaną dla przyjemności samych aktorów, a nie znudzonej gawiedzi. Jak myślicie, z czego ewoluowały LARPy? Skoro tyle trudu MG włożył w przygotowania, to rozegrana sesja, na której Gracze skaczą z radości, przerażenia bądź zachwytu nad scenariuszem jest nie tylko powodem do dumy, ale i dowodem na to, że trud nie poszedł na marne.
Atmosfera przy takim przygotowaniu wszystkich uczestników jest nieporównywalnie lepsza, wszelkie zwoje mózgowe działają w czasie gry, gdyż przed nami nie tylko tępi Orkowie, ale i polityczne intrygi, zabójstwa i śledztwa. Korzyści z tego wynikające wydają się być oczywiste. Literatura fantasty z heroicznymi bohaterami, z osobowością prostą jak budowa cepa, którzy w imię miłości, zemsty, religii bądź ochrony świata wyrąbują setki potworów – to przeżytek. Nie neguję sesji typu „seek&destroy”, ale nie są one punktem docelowym RPG, a jedynie początkiem. To jest tak, jakby dostać nowy komputer i grać na nim w Tibię zamiast w Warhammera 40.000, Bard’s Tale czy też World of Warcraft. Jasne, że Tibia jest grywalna, ale w porównaniu z wyżej wymienionymi jej blask raczej blednie.
Kończąc me wystąpienie, chciałbym przypomnieć, że to tylko od was zależy jak, z kim i w co chcecie grać. Uważam przewidywania Miłosza Cybowskiego za zbyt pesymistyczne. Może i rzeczywiście spora część graczy przesadza w drugą stronę, starając się na siłę udziwnić i komplikować grę, co w ich mniemaniu nada jej niesamowitości i niepowtarzalności. Chciałem pokazać alternatywę, udowodnić, że rozbudowane sesje mogą przyprawić o dreszcze, a nawet orgazm. Wystarczy się tylko odrobinę wysilić, a magiczna otoczka w czasie gry sama się wytworzy. Owocnych i wielogodzinnych (a nawet jak to się zdarzało wielodniowych) rozgrywek życzę.
koniec
21 listopada 2006

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

W krainie Wojennego Młota: Kwiecień 2024
Miłosz Cybowski

7 V 2024

Jak na miesiąc, w którym „White Dwarf” świętuje swój pięćsetny numer, kwiecień minął bez większych warhammerowych nowości.

więcej »

Magia i Miecz: Z niewielką pomocą zagranicznych publikacji
Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

25 IV 2024

Na trzeci numer „Magii i Miecza” trzeba było poczekać zdecydowanie dłużej, niż na drugi, ale warto było. Po raz pierwszy bowiem pojawił się w niej artykuł poświęcony systemowi Warhammer, a także opublikowano pierwszą przygodę z prawdziwego zdarzenia.

więcej »

W krainie Wojennego Młota: Marzec 2024
Miłosz Cybowski

3 IV 2024

Marzec nie przyniósł zbyt wielu nowości ze świata Warhammera – do najważniejszych należy zaliczyć prezentacje kolejnych dwóch armii do The Old World.

więcej »

Polecamy

Wyrzuty sumienia kanciarza

W świecie pdf-ów:

Wyrzuty sumienia kanciarza
— Miłosz Cybowski

Więcej, ciekawiej i za darmo
— Miłosz Cybowski

Starzy Bogowie nie śpią
— Miłosz Cybowski

Typowe miasto
— Miłosz Cybowski

Gnijący las
— Miłosz Cybowski

Roninowie pod zaćmionym słońcem
— Miłosz Cybowski

Księga wiedźmich czarów
— Miłosz Cybowski

Pancerni bez psa
— Miłosz Cybowski

Słudzy Pana Rozkładu
— Miłosz Cybowski

Mali, brzydcy i zieloni
— Miłosz Cybowski

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.